Cześć,
Czytam wasze historie już od jakiegoś czasu i chętnie dołączę. Jestem w 30 tc i od 5 tygodni mam pessar, lekarz założył mi go na szyjkę 25mm, z lekkim lejkiem wewnątrz. Od tego momentu szyjka się nie skraca, a nawet ostatnio miała 26,4. W czwartek idę na wizytę kontrolną i już się boje. Nieraz kłuje mnie coś w pochwie, brzuch twardnieje ale to już przed pessarem tak było. Biorę magnez, luteinę i scopolan. Leżę praktycznie całe dnie, wstaje do łazienki i odgrzać sobie obiad albo wziąć coś z lodówki. Mam 4 letniego synka, chodzi do przedszkola, a mąż zajmuje się wszystkim sam. Ma dom, synka i własną firmę na głowie ale daje sobie świetnie radę. Dodam jeszcze, ze Ksawery jest wcześniakiem z 34 tc, w 30 tc trafiłam do szpitala z rozwarciem i zgładzoną szyjką i 4 tygodnie leżałam z nogami do góry z zakazem wstawania. W poprzedniej ciąży nie miałam pessara, bo według lekarza wszystko było ok, niestety jak widać nie było. Teraz mam świetnego lekarza i mam nadzieje, ze uda Nam się dotrwać do 37 tc.