Dzień dobry wszystkim
Po 4 godzinach spędzonych w środku nocy na czytaniu Waszych historii postanowiłam się ujawnić. Mam na imię Karolina, mam 35 lat, jestem Mamą 6-letniego Urwisa i obecnie w 23. tygodniu ciąży, a w brzuszku Córcia. O obie ciąże staraliśmy się długo, obie to efekt naturalnych starań.
Co przyciągnęło mnie na forum ? Dokładnie temat twardnień brzucha i skracającej się szyjki, który dotyczy mnie od kilku dni. Do tej pory ciąża przebiegała w miarę spokojnie. Na początku miałam problem z krwawieniami w związku z krwiakiem podkosmówkowym. Kiedy sytuacja się ustabilizowała, weszłam w II trymestr ciąży i nareszcie mogłam zacząć się w pełni nią cieszyć. Aż do minionego poniedziałku, kiedy trafiłam na szybko do pierwszego, lepszego lekarza, ponieważ mój nie mógł mnie przyjąć ze względu na dyżur w szpitalu, gdyż ból w pachwinach, twardnienia brzucha i upławy nabrały na sile. Po badaniu palpacyjnym szyjka twarda, zamknięta, zawinięta ku tyłowi, po USG zamknięta wewnatrz, lecz długości zaledwie 27 mm. Z zaleceń dostałam Luteinę, magnez, oszczędzający tryb życia i globulki Macmiror na infekcję, która się toczy.
Od poniedziałku chodzę jak struta. Ciężko mi pogodzić się z koniecznością leżenia, zwłaszcza, gdy po domu biega 6-latek. Po drugie stres przed przedwczesnym porodem po prostu mnie paraliżuje. Dwa dni przepłakałam. Obecnie leżę z dołem głębokim jak Rów Mariański, jeszcze doszły te nieprzespane nocki, dzięki którym znalazłam Was.
Czytałam Wasze historie, które wlewają do mojego serca i głowy pewne dawki optymizmu, jednak do poniedziałku, kiedy mam kontrolę u swojego lekarza i tak czuje, że osiwieję.
Pozwólcie, że przycupnę tu na troszkę ...
Pozdrawiam Was serdecznie