reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Boje się zostać mamą

Jak w tytule.
Jestem na początku ciąży planowanej i nagle mnie olśniło, że zostanę matką! Ta myśl mnie przeraża. Poza tym źle znoszę ciążę , ciągle mdłości i wymioty nie ułatwiają. Powinnam się cieszyć z ciąży a w ogóle tak nie jest.
Nie mam tak, że kocham tego kropka.
Czuje się zagubiona i nie wiem czy dobrze zrobiłam zachodząc w ciążę.
Nagle zrozumiałam, że może nie jestem wystarczająca , niedojrzała itd.
Boje się macierzyństwa, ciąży , porodu i połogu. Kompletnie nie mam zaufania do samej siebie.
Czy ktoś też tak miał
Towarzyszą Ci bardzo normalne odczucia. To naturalne że się obawiasz zmian i tego, że czeka Cię nowe życie w nowej roli. Ja mimo, że też miałam planowanego maluszka to miałam bardzo podobne obawy, chociaż one dopadły mnie bardziej intensywniej przed rozwiązaniem, jak już wiedziałam że za moment wszystko się zmieni. Po porodzie natomiast wszystkie lęki i obawy zniknęły, bardzo szybko poczułam się pewnie w roli mamy.
 
reklama
Ja się rozmyśliłam jak tylko zobaczyłam dwie kreski... I psychicznie źle znosiłam ciążę. Byłam jednocześnie dumna z rosnącego brzuszka, i niechętna myśli że zostanę mamą. Potem dostałam depresji poporodowej. Przeżyłam też coś na kształt żałoby po życiu przed dzieckiem.

A jednak to wszystko jakoś się poukładało i kocham mojego synka. Przywykłam do tego, że tamta wolność już nie wróci, dziecko urosło (udało mi się je utrzymać przy życiu), robi się kontaktowe i jakoś to się kręci.

Myślę, że nie ma tak że powinnaś się czuć w jakiś określony sposób. Każda kobieta inaczej podchodzi do ciąży. Czujesz się tak, jak się czujesz, nie ma dobrych czy złych odczuć - są tylko twoje odczucia. Są twoje i prawdziwe.
 
Czułam dokładnie to samo w pierwszej ciąży. Same rozterki, wątpliwości. Jak urodziłam to nie czułam miłości, tylko odpowiedzialność, troskę i strach. Przeszło mi bardzo szybko, w parę tygodni. Drugie dziecko kochałam od momentu, w którym się o nim dowiedziałam 🥰
 
Jak w tytule.
Jestem na początku ciąży planowanej i nagle mnie olśniło, że zostanę matką! Ta myśl mnie przeraża. Poza tym źle znoszę ciążę , ciągle mdłości i wymioty nie ułatwiają. Powinnam się cieszyć z ciąży a w ogóle tak nie jest.
Nie mam tak, że kocham tego kropka.
Czuje się zagubiona i nie wiem czy dobrze zrobiłam zachodząc w ciążę.
Nagle zrozumiałam, że może nie jestem wystarczająca , niedojrzała itd.
Boje się macierzyństwa, ciąży , porodu i połogu. Kompletnie nie mam zaufania do samej siebie.
Czy ktoś też tak miał
Ja 🙋‍♀️ trwało to wszystko do chwili aż urodziłam. Zresztą, rodzac zaznaczyłam położnej, że żadnego dotykania rodzącej się glowki, dziecko mają najpierw wytrzeć i wtedy mogę je dotknąć, bo się zwyczajnie brzydzę. I co? Jestem wdzięczna położnej, że zbagatelizowała moje słowa i położyła mi córeczkę na brzuchu. Ciepło jej ciałka pamiętam do dziś. Mała urodziła się cała biała od mazi, a mi w ogóle to nie przeszkadzało. Całowałam ją i tuliłam 🥹 momentalnie pokochałam i mogłabym oddać za nią życie 🥹 myślę, że nie każda kobieta odczuwa instynkt macierzyński od samego poczęcia. Łatwiej jest chyba później z kolejnym dzieckiem. I według mnie jest to normalne. Dopiero jak dziecko się rodzi to mozna sobie to wszystko jakoś w głowie poukładać, lepiej wyobrazić i uzmysłowić 😉 w dodatku teraz jesteś burzą hormonów, a one nie zawsze sprawiają, że jest się pozytywnie nastawionym. I nie oszukujmy się, ale większość z nas boi się nieznanego.
 
Dołączam do klubu! Ja bardzo, bardzo źle znosiłam początek ciąży, miałam wręcz takie myśli że jak poronię to dobrze, bo wszystkie dolegliwości miną, ale z drugiej strony szkoda, bo przecież chcę mieć dziecko i jak będziemy się starać od nowa, to od nowa będę musiała się męczyć… u mnie okropne mdłości trwały ponad pół ciąży, a potem aż do dnia porodu było już z górki. Samego porodu bałam się jak cholera, jak leżałam na sali porodowej to jakaś kobieta w sali obok się darła jak żywcem obdzierana ze skóry i sama się wtedy popłakałam i mówiłam mężowi że ja się wycofuje, że nie dam rady… no cóż, sama się tak nie darłam (potem położna mówiła mi że tamta kobieta rodziła świadomie bez znieczulenia), a teraz karmię najpiękniejszego chłopca świata 🥰 jakieś 24h po porodzie hormony mnie tak uderzyły, że chce go tylko tulić, mieć obok siebie i już sobie nie wyobrażam życia bez niego ❤️

No ale całą ciążę uczulałam męża na objawy depresji poporodowej i baby bluesa, bo do ostatniej chwili tego nie czułam i bałam się że poród będzie przedłużeniem tego stanu. Na szczęście było na odwrót, ale myśle że warto o tym pamiętać i uczulać partnera żeby zwracał uwagę na niepokojące znaki
 
Ja się rozmyśliłam jak tylko zobaczyłam dwie kreski... I psychicznie źle znosiłam ciążę. Byłam jednocześnie dumna z rosnącego brzuszka, i niechętna myśli że zostanę mamą. Potem dostałam depresji poporodowej. Przeżyłam też coś na kształt żałoby po życiu przed dzieckiem.

A jednak to wszystko jakoś się poukładało i kocham mojego synka. Przywykłam do tego, że tamta wolność już nie wróci, dziecko urosło (udało mi się je utrzymać przy życiu), robi się kontaktowe i jakoś to się kręci.

Myślę, że nie ma tak że powinnaś się czuć w jakiś określony sposób. Każda kobieta inaczej podchodzi do ciąży. Czujesz się tak, jak się czujesz, nie ma dobrych czy złych odczuć - są tylko twoje odczucia. Są twoje i prawdziwe.
A skąd wiedziałaś , że chcesz zostać matką ? To było na zasadzie , że już czas i trzeba czy na zasadzie pragnienia takiego wewnątrz?
 
Decyzję podjęłam na zimno, z rozsądku. Nie było we mnie tego wielkiego pragnienia i obawiałam się, że kiedy je poczuję to będzie już za późno.
Dziękuję za szczerość. A jeszcze jeśli mogę (jeśli za daleko się posunęłam to przepraszam) nie żałowała Pani kiedyś tej decyzji ? Nie musi Pani odpowiadać :)
 
reklama
Dziękuję za szczerość. A jeszcze jeśli mogę (jeśli za daleko się posunęłam to przepraszam) nie żałowała Pani kiedyś tej decyzji ? Nie musi Pani odpowiadać :)
Nie. Może chwilami, gdy mialam ostrego baby bluesa.. Ale to nie było racjonalne myślenie.

Tęskniłam za życiem "przed", ale nawet w najgorszych chwilach uważałam, że podjęłam dobrą decyzję. Nie jestem w tym sama, nie tylko moje pragnienia grały rolę. I nie mam tak, że nie wyobrażam sobie życia bez dziecka, bo wyobrażam sobie jak najbardziej. Ale po początkowym szoku, kiedy już synek się urodził i napędzał mnie głównie instynkt, powoli zrodziło się też uczucie, a ja poukładałam sobie macierzyństwo w głowie.

Myślę, że to co ja czułam spotyka wiele matek z podobną motywacją jak moja. Czytałam to między wierszami z ust innych matek, o których wiem, że dziecko nie było ich wielkim pragnieniem. Każda z nich kocha swoje maleństwo 😉 a nie mówi się o tym głośno, tak jak niewiele kobiet przyznaje się do depresji poporodowej (co było dla mnie szokiem, bo myślałam że to już nie jest tabu).

Tak naprawdę to niewiele mam nie kocha swojego dziecka 😊
 
Do góry