reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Boję się, że niemowlę mnie znienawidzi :(

Reakcja na nadmiar bodźców u każdego może być inna. U Ciebie jest taka, u kogoś taka. Za co się tu winić.Ja już przywykłam, że moi zawsze chcą wszystko na raz to samo. Nawet rzecz, która od roku leżała nie dotykana. Jak układają lego to zawsze sobie wyrywają bo akurat chcieli ten sam element.
Dzięki :) Mam nadzieję, że któraś ze świeżo upieczonych mam z wątpliwościami odnośnie siebie tu zajrzy i poczyta - oczywiście oprócz rewelacji o klapsach.
 
reklama
Dzięki :) Mam nadzieję, że któraś ze świeżo upieczonych mam z wątpliwościami odnośnie siebie tu zajrzy i poczyta - oczywiście oprócz rewelacji o klapsach.
Warto bo zwykle jak to wyczytałam w polecanym przez Ciebie blogu "wszystkie jesteśmy francami" i tego wzajemnego wsparcia jest za mało. Tylko ciagle ocenianie i wytykanie błędów.
 
Warto bo zwykle jak to wyczytałam w polecanym przez Ciebie blogu "wszystkie jesteśmy francami" i tego wzajemnego wsparcia jest za mało. Tylko ciagle ocenianie i wytykanie błędów.
Mnie tylko dwie rzeczy uruchamiają. Przemoc taka czy inna wobec dzieci oraz jak ktoś ma inne zdanie niż ja 😆😆😆
 
Mnie tylko dwie rzeczy uruchamiają. Przemoc taka czy inna wobec dzieci oraz jak ktoś ma inne zdanie niż ja 😆😆😆
Przemoc oczywiście trzeba piętnować ale na inne zdanie warto czasem nic nie odpowiadać bo po co komuś dokładać. Ja przynajmniej tak mam, w każdym razie staram się 😅
 
Ja nie bije żeby bolało,


Ale upokarzasz a to boli bardziej. Skoro bijesz znaczy, że jestes slaba psychicznie i nie radzisz sobie z wychowywaniem !

Co to za metoda, kiedy dziecko cie uderzy to rozmawiasz i tłumaczysz a nie oddajesz. Albo jesteś wymęczona, znerwicowana, albo nie dojrzała.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Cześć. Chciałam spytać, czy któraś z Was ma podobnie. Jestem mamą dwumiesięcznego dziecka. Bardzo się boję, że moje dziecko przestanie mnie lubić/kochać przez to, że będę mu się źle kojarzyła. Chodzi o to, że wszystkie te nieprzyjemne i bolesne dla malucha obowiązki wykonuję przy nim ja. Przytrzymywanie podczas szczepienia i pobierania krwi do badania - ja. Przewijanie po "kupie po pachy", kiedy mycie pupy się przeciąga a on zaczyna się niecierpliwić, płakać i wyrywać - ja. Walka z odparzeniem, kiedy trzeba przemyć i nakremować bolące miejsce, więc jest wielki płacz - ja.

Wszystkie osoby dookoła, tata, dziadkowie, ciocie itp. bardzo chętnie go noszą, przytulają, karmią, zabawiają, ale jak przychodzi do zrobienia czegoś co dla dziecka nie jest przyjemne i wiadomo, że będzie płacz- jestem wzywana ja. W sumie trochę trudno się dziwić, jestem matką, na urlopie macierzyńskim i nie chodzi mi o to, żeby wymigiwać się od obowiązków, ale boję się, że przez to wszyscy inni będą się dziecku dobrze kojarzyć a ja z tymi bolesnymi i nieprzyjemnymi sytuacjami i przez to moje dziecko będzie wolało wszystkich bardziej niż mnie :(

Nie ma takiej opcji. Dla dziecka zawsze będziesz niebem i ziemia.
Ja dwójkę trzymałam, przebierałam, leczyłam odparzenia, podawałam okropnie smakujace leki.
Jakos ode mnie nie uciekają. Wręcz przeciwnie, wołają, latają za mną….jak trwoga to do matki.
 
To był bardzo długi proces, który zresztą nadal trwa. Wiele razy upadam pod krzyżem i myślę sobie, że to czy to robię źle i co z nich wyrośnie. Tak w sumie to przy każdej ich chorobie typu gile i kaszel mam do swojej psychiki żal, że nie jestem taka jak inne mamy, nawet niektóre stąd, nawet takie wobec których bywam złośliwa, a które celebrują każdą chwilę spędzoną z dziećmi. Ja chcę chodzić do pracy i spędzać czas podzielony, trochę sama, trochę w papierach, trochę z nimi, z mężem, wszyscy razem - a czasem i z psem w lesie. Czytam te mamy, które z chęcią i dobrowolnie dają całe siebie dzieciom i czuję irytację wywołaną zazdrością. Nie straciłabym tyłu miesięcy gdybym była jak one.

Ale nie jestem i powoli uczę się, że nie muszę być. Depresja poporodowa, wchodzenie w macierzyństwo, to dla niektórych z nas długotrwały, bolesny proces, nieważne jak wiele w życiu przeszłyśmy i ile się naczytałyśmy o macierzyństwie. Mi się wydawało, że jestem przygotowana i twarda i teraz wiem, jak żałosna była ta pewność siebie. I okej, nie oceniajmy tych mam, które weszły w rolę jak w masło. Ale pamiętajmy, że oswajanie trudności macierzyństwa i wolnych wyborów z nim związanych jest bardzo nowe. Od ilu lat możesz w Polsce powiedzieć, że nie chcesz nigdy mieć dzieci? Znajdźmy tu na forum temat, w którym nikt nie ocenił matki karmiącej mm z własnego wyboru, tylko dlatego, że chciała. Jak napiszę otwarcie, że dla mnie kp to echo przeszłości i nie zdziwi mnie, że za sto lat mleko z puszki będzie zdrowsze niż matki, to mnie znajdą i zgłoszą do MOPSu :D Jak powiem, że miałam cesarkę, bo chciałam, bo się bałam, że mi uduszą dzieciaka, co prawie zrobili z pierwszym, to będzie ciekawie, zagotuje się jak w worku z węgorzami. No to spójrzmy na to obiektywnie i wesprzyjmy teraz dla odmiany te mamy, które czasem rzygają byciem mamą i czasem włączą dzieciom bajkę na dwie godziny, dadzą paluszki rybne i siedzą przez ten czas na Instagramie, bo ich mózg przypomina papkę, a nie urządzenie do myślenia.

Reasumując i powtarzając - nie, Twoje dzieciątko nie będzie pamiętało tych szczepień i obtartej dupki, nie będzie jak w dowcipie o umierającym Żydzie, któremu żona przynosiła pecha, nie skojarzy przykrych wydarzeń z Tobą. Będzie podświadomie pamiętać, że w najgorszych chwilach mama była, trzymała za rękę, ocierała łzy i całowała.

Ale się odsłoniłam... 🤣 Pewnie to będzie wykorzystane przeciwko mnie w sporze o nic i następnej gównoburzy, ale składam to w ofierze dla anonimowych czytelniczek, które jak ja kiedyś myślą, że są złe, bo są innymi mamami :*
Dziękuję że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami.
Ja też wiele razy mam wątpliwości czy sprawdzam się jako mama, czuję czasem bezsilność, zagubienie...
Nie znam mamy która celebruje każdą chwilę z dzieckiem, ja na pewno do nich nie nalezę mimo że lubię spędzać czas z dziećmi...jednak często dopada mnie zmęczenie, chciała bym być sama - właśnie poczytać czy coś obejrzeć ale nie da się albo ja nie umiem sobie tak tego wszystkiego poukładać. Od marca idę w końcu do pracy i mam nadzieje że tam sobie głowę odkurzę. Kochana skoro ktoś czuje się szczęśliwy oddając całą siebie komuś (obojętnie czy dziecku czy partnerowi czy rodzicowi czy obcym) to ok. Czego tu zazdrościć? Ja będę czuć się w pełni spełniona gdy połączę macierzyństwo, partnerstwo, pracę, naukę, hobby i inne rzeczy - gdy znajdę chociaż pozorną równowagę. Zamiast komuś zazdrościć skupiam się na tym by samemu to osiągnąć.

Kochana ja zanim zostałam matkom to wiedziałam jak być idealną matką, miałam swoje wizje, plany itd i....życie zweryfikowało🤦🏻‍♀️ praktycznie nie zostało nic z poprzednich planów i wizji😅😅😅

Szczerze to nie wiem od kiedy w Polsce można powiedzieć że nie chcesz mieć dzieci - ja jako nastolatka mówiłam otwarcie że nie chcę być matką i mało mnie interesowało co ktoś ma do powiedzenia w tym temacie. Wydaje mi się że za bardzo przejmujemy się tym co ktoś tam o nas powie czy pomyśli i dajemy całkiem obcym ludziom wchodzić w nasze życie z buciorami. Ludzie zawsze będą oceniać, mądrrować się i nie mamy na to wpływu ale tylko od Nas zależy jak reagujemy na tą krytykę, czy ma to na nas wpływ. Myślę że nad tym musimy popracować.
 
Ale upokarzasz a to boli bardziej. Skoro bijesz znaczy, że jestes slaba psychicznie i nie radzisz sobie z wychowywaniem !

Co to za metoda, kiedy dziecko cie uderzy to rozmawiasz i tłumaczysz a nie oddajesz. Albo jesteś wymęczona, znerwicowana, albo nie dojrzała.
Ja nie bije ludzie dajcie mi już święty spokój!
 
Ta, ja i moje nadzieje, że poczytam... Udaje mi się w weekend, na przerwie w pracy i w wannie 🤣 Moje srutki rozpoczęły codzienną tradycję MMA między 17 a 20. Gdyby walki dzieci były legalne, to niezłą kasę bym zarobiła, cztery gumowe linki, nagrywanie telefonem i hajs frunie aż miło 😆 Ale jest sportowo, bo po walkach się całują i mówią "papa" na rozchodniaka.
O to ja też bym miała niezły biznes🤣🤣🤣
 
reklama
Do góry