reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Boję się, że niemowlę mnie znienawidzi :(

Zanim zostałam matka myślałam, ze grzeczne dziecko znaczy dosłownie "idealne". Ale nie ma czegoś takiego. Każde ma swój charakter, temperament i trzeba je po prostu nauczyć wielu rzeczy. Także wychowywanie to wcale nie takie łatwe, jak to by mogło się wydawać.
Mi się wydawało, że grzeczne nie krzyczą. Teraz mi wystarczy, że nie robi cyrków w miejscach publicznych :) Faktycznie, starszej jakoś udaje się zachować godność i twarz przy ludziach - przekroczy próg domu i szatan wychodzi 🤣
"Grzeczne dziecko" naszemu pokoleniu pewnie kojarzy się na tyle źle, że coraz mniej będzie się używało tego określenia. "Ładnie się zachowałeś" czy "Podobało mi się jak się bawiłaś z dziećmi" będzie chyba lepsze niż to niefortunne "grzeczne".
 
reklama
Ale jest i druga strona medalu uważania na to co się mówi do dzieci. Mam też czasem wrażenie, że trzeba ważyć słowa jak na debacie przed wyborami, bo dasz zły komplement i dziecko ma źle kodowane. To już dla mnie za dużo. Ze mnie jakoś tak wypływa trójca "jesteś taka fajna, taka mądra, taka kochana" i niech mnie smażą diabli w piekle, ale będę tak mówić. Dostają taką wiązankę codziennie.
 
Mi się wydawało, że grzeczne nie krzyczą. Teraz mi wystarczy, że nie robi cyrków w miejscach publicznych :) Faktycznie, starszej jakoś udaje się zachować godność i twarz przy ludziach - przekroczy próg domu i szatan wychodzi 🤣
"Grzeczne dziecko" naszemu pokoleniu pewnie kojarzy się na tyle źle, że coraz mniej będzie się używało tego określenia. "Ładnie się zachowałeś" czy "Podobało mi się jak się bawiłaś z dziećmi" będzie chyba lepsze niż to niefortunne "grzeczne".


Hahaha to moje są różne. Syna nie mam grzecznego, żadne leki nie działają na jego ząbkowanie. Idzie aktualnie 6 zębów. Górne jedynki, Górne dwójki i i dolne dwójki. Hardcorowo jest noc w noc, dzień w dzień. Haha 🤣😂 to tak z tym grzecznym dla śmiechu, bo cóż innego począć niestety.
 
Jesteś dla dziecka całym światem . Moja córka czasem klapsa dostanie bo przechodzi bunt trzylatki i tak mówi że mnie kocha najbardziej na świecie.
Nie ma możliwości, żeby twoje dziecko coś z okresu niemowlęcego pamiętało...
Nie ma czegoś takiego jak bunt trzylatki 🤯
Dziecko w tym okresie jeszcze nie potrafi radzić sobie z własnymi emocjami - stąd często jego bardzo gwałtowne reakcje. Rodzic jest od tego, żeby wspierać dziecko w tym trudnym okresie nauki radzenia sobie z tym co odczuwa.
Czy jak dziecko uczące się chodzić potyka się - dostaje za to klapsa? Chyba nie!
Z nauką emocji jest tak samo, jak ze zdobywaniem wszystkich innych umiejętności. Nie można karać dziecka za to, że czegoś jeszcze nie potrafi 🤔
 
Nie ma czegoś takiego jak bunt trzylatki 🤯
Dziecko w tym okresie jeszcze nie potrafi radzić sobie z własnymi emocjami - stąd często jego bardzo gwałtowne reakcje. Rodzic jest od tego, żeby wspierać dziecko w tym trudnym okresie nauki radzenia sobie z tym co odczuwa.
Czy jak dziecko uczące się chodzić potyka się - dostaje za to klapsa? Chyba nie!
Z nauką emocji jest tak samo, jak ze zdobywaniem wszystkich innych umiejętności. Nie można karać dziecka za to, że czegoś jeszcze nie potrafi 🤔
oczywiście, że jest bunt trzylatki.
 
Autorko, ja zawsze chodzę z dziećmi na szczepienia, na pobieranie krwi. Na wszystko zle :p i ciągle kochają tylko mnie 😶😔 więc tym się nie martw ;)
 
Ja się martwiłam, że dzieci nie będą mnie lubiły, bo ciągle jestem z nimi, ale nie mam czasu. Już pomijając te wszystkie szczepienia, na które oczywiście ja z nimi chodzę. Ja ciągle jestem w domu z dzieckiem lub dziećmi, ale muszę też ugotować, wyprać, posprzątać... Ciągle coś, czasu na prawdziwą zabawę niewiele. A z tatą to przecież tylko zabawa, tata nic nie musi! I wychodzi na to, że dzieci nadal mnie kochają. Synek (3l) biegnie do mnie i "mamuuusia. Kocham Cię ". A córka (1,5) po prostu jak mnie zobaczy, to "mamaaaa" i się tuli. Nawet jak mnie nie widziała 2 minuty, bo w łazience byłam 😅
Ale często mam wyrzuty sumienia, że tak mało się z nimi bawię. Są dni, że mogę i to robię. Ale od kilku dni jesteśmy chorzy, a dzieci po lekach dostały dużo więcej siły niż mama. I one chcą się bawić, a ja spać. I one ciągle same sobie czas organizują, bo ja ledwo coś zrobię i nie mam siły... I mi tak smutno, że się nie bawię.
Albo jak synek za mną płacze jak mnie nie ma. Wyjdę na godzinę, to jest w domu płacz, a jak wracam to "mamooo, tęskniłem za Tobą"! I niby mogę nie wychodzić bez niego, ale nie chcę. Potrzebuję wyjść z koleżankami, bez dzieci, na basen czy gdzieś. Ciągle jestem dla dzieci, potrzebuję być też dla siebie. A później wracam i mam wyrzuty sumienia, że w domu była godzina płaczu.
 
Ja się martwiłam, że dzieci nie będą mnie lubiły, bo ciągle jestem z nimi, ale nie mam czasu. Już pomijając te wszystkie szczepienia, na które oczywiście ja z nimi chodzę. Ja ciągle jestem w domu z dzieckiem lub dziećmi, ale muszę też ugotować, wyprać, posprzątać... Ciągle coś, czasu na prawdziwą zabawę niewiele. A z tatą to przecież tylko zabawa, tata nic nie musi! I wychodzi na to, że dzieci nadal mnie kochają. Synek (3l) biegnie do mnie i "mamuuusia. Kocham Cię ". A córka (1,5) po prostu jak mnie zobaczy, to "mamaaaa" i się tuli. Nawet jak mnie nie widziała 2 minuty, bo w łazience byłam 😅
Ale często mam wyrzuty sumienia, że tak mało się z nimi bawię. Są dni, że mogę i to robię. Ale od kilku dni jesteśmy chorzy, a dzieci po lekach dostały dużo więcej siły niż mama. I one chcą się bawić, a ja spać. I one ciągle same sobie czas organizują, bo ja ledwo coś zrobię i nie mam siły... I mi tak smutno, że się nie bawię.
Albo jak synek za mną płacze jak mnie nie ma. Wyjdę na godzinę, to jest w domu płacz, a jak wracam to "mamooo, tęskniłem za Tobą"! I niby mogę nie wychodzić bez niego, ale nie chcę. Potrzebuję wyjść z koleżankami, bez dzieci, na basen czy gdzieś. Ciągle jestem dla dzieci, potrzebuję być też dla siebie. A później wracam i mam wyrzuty sumienia, że w domu była godzina płaczu.
No i takim mamom jak Ty ja zazdroszczę i w te gorsze dni mam pretensje do siebie, że taka nie jestem. Mnie zabawy z takimi maluchami męczą, nie wiem w co się bawić, zresztą jak zabawa się zacznie, to już im się nudzi. Płaczą jak wychodzę? No cóż, mają ojca w domu, nie zostawiam ich samych, idę i ani mi przez myśl nie przejdzie, że im źle, bo MAJĄ W DOMU OJCA. Prezentujesz zupełnie inne nastawienie do macierzyństwa niż ja i ja bym chciała taka być :( Powoli akceptuję to, że taka nie będę, ale powoli.
 
reklama
Wytłumacz co rozumiesz pod pojęciem "bunt trzylatki"?
Pewnie właśnie zachowania, które biorą się z tego, że taki maluch nie rozumie wszystkich swoich emocji i reakcji, więc często płacze, krzyczy, tupie nogą i robi niefajne rzeczy. Nazywają to buntem jakby tego słowa nie rozumieli.
 
Do góry