reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

'bejbi blues' - czyli co męczy mamusie

Dołączył(a)
17 Lipiec 2012
Postów
363
Cześć!
Mamy juz wątek w którym pomagamy naszym milusińskim. A moze teraz warto pomyśleć o sobie?
Ja np przeplakalam dzisiaj cały dzien - jakiś zły humor, pogoda, płacz małego, zmęczenie...przybilo mnie to. Jeszcze pewnie masa hormonów we mnie buzuje. Mialyscie chwile załamania? Jakieś rady?
 
reklama
Kochana ja mialam takie chwile przy pierwszym dziecku. Teraz na szczescie jakos mnie to minelo, chociaz niewiadomo jak to bedzie jak zostane calkiem sama z dwojka dzieci w domku.
Skoro masz ochote na placz to kochana wyplacz sie a potem wez lusterko popatrz na nie, usmiechnij sie i powiedz: ale ze mnie wariatka i zasmiej sie glosno. POmaga:tak:
 
Jutro planuje drobny wypad na zakupy (kosmetyków mi w domu brakuje). Moze troche świeżego powietrza, kontakt z innymi ludźmi...
 
Też czuję, że mnie łapie dół. Szczególnie jak dziecię mi wisi na cycu, na rękach, a co odłożę to się budzi :/ Nie mogę wyjść do wc nawet, a jestem teraz w domu sama, m. w pracy, w nocy nie wstaje... W dzień staram się iść na spacer, gorzej mam w nocy, człowiek taki niewyspany. Dobrze, że są takie fora, można się wypisać chociaż :D
 
w moim przypadku wyjscie do ludzi pomaga bardzo. po 2 tyg w domu cieszylo mnie nawet wyjscie do sklepu po pampersy bo moglam sobie na ludzi popatrzec
a jesli chodzi o przemeczenie, to najbardziej moze pomoc maz/partner chyba. np u nas jak maz jest w domu to tylko on przebiera mlodego i tylko pod cyca podstawia - pomaga to bardzo szczegolnie rano kiedy moge karmic w pol snie i pol przytomna
 
Ja przez pierwsze dni z małą w domu non stop płakałam ... wystarczyło mi spojrzenie na małą jak śpi, jak mimowolnie się uśmiecha, jakie ma malutkie stópki, paznokietki ... ehhh jest niesamowita.

U mnie nadal na porządku dziennym jest gigantyczny strach o małą ... nie potrafię wyluzować, pomimo tego że mam tą całą nianię z monitorem oddechu (robi mi raz na jakiś czas fałszywe alarmy, ja od razu mam stan przedzawałowy ...) to i tak noce są dla mnie bardzo stresujące, karmienie butlą też bo mała nie raz się zakrztusi ... ale taki to chyba urok rodzica ? :)

Największy aktualnie problem mamy z karmieniem piersią (opisałam w "marcu"), mam z tego powodu straszny ... bejbi blues
:sad:
 
ja przeryczałam kilka dni po powrocie do domu ze szpitala - na samo wspomnienie porodu. Już trochę lepiej choć co jakiś czas płaczę (nie byłam wcześniej wcale płaczliwa). Na szczęście mąż mi pomaga bardzo. Przewija, kąpie, przebiera i odbekuje małą. Jakoś się trzymam ale mała rzecz potrafi mnie mocno rozstroić. Myślę, że to jeszcze z powodu porodu. No i zmęczenia pewnie.
 
Od rana płaczę, w sumie od wczoraj w nocy!! Problem z karmieniem to jedno - opisałam na głównym.

Dręczy mnie poza tym poród - już nie sam ból - troche też ale fakt, że mój mąż widział co się tam wyrabiało!! Bez niego na pewno nie dałabym rady, to pewne. Boję się jednak, że juz nie będę dla niego nigdy taka jak dawniej nawet nie wiem jak to opisać. Bujdą oczywiście jest, że jak stał koło mojej głowy to nic nie widział!!! Widział dokładnie wszystko!! Jak ze mnie tryskało tak, że zalałam całą salę porodową, jak bezwładnie oddałam mocz, jak mnie głęboko nacieli na 3 razy (mówiła że tak szarpała jak by miała tępe nożyczki) jak mnie szyli dopóki nie wziął małej do normalnej sali!! makabra!!! mówi, że mnie kocha jeszcze bardziej - ale mnie nie chodzi o psychiczną więź między nami tylko o tą sferę fizyczną!!! a buuuuu

A z tym, że wychodzenie pomaga - wczoraj testowałam - cały czas myślałąm czy mała nie płaczę, czy nie jest głodna, co robi!! pomijając że ledwo chodzę jeszczę!! nawet gości nie chcę przyjmować - były najbliższe koleżanki ale z tym karmieniem makabra - czasem 1,5 h a nie daj Boże kończy się jeszcze 20 min na laktatorze to co wtedy mam z nimi zrobić?? Przy przyjaciółkach mogę karmić!! Ale przy zwykłaych znajomych NO WAY!!!i tak skazana jestem na samotność cały dzień!! o spacerach nie ma mowy - nie wiem ile jest śniegu ale obstawiam że z 20 cm!!

Dziękuje, że mogłam się wyżalić!!!
 
trytytka poto jestesmy zebys Ty sie mogla wyzalic przeciez :)
Wydaje mi sie ze z czasem nabierzesz 100% zaufania ze maz sobie swietnie z mala poradzi i bedziesz mogla szalec poza domem z czystym sumieniem i wolną głową - tego Ci życze
 
reklama
Ja na początku chciałam wszystko sama i sama. I zmęczenie ogromne. Juz sie przekonuje ze to bez sensu. Jutro wyruszam za wyprzedaze ;) sklep LaSenza sie likwiduje w Polsce i sa super promocje ;)
 
Do góry