To, ze bardzo bolało już napisałam. Dziewczyny piszą, ze badanie nieprzyjemne, ale wg mnie nieprzyjemne to jest np pobieranie wymazu do cytologii a to badanie jest po prostu bolesne!!! Ale do rzeczy: na 7 miałam zgłosić się do szpitala i tak zrobiłam , kartę informacyjną założyli , ciśnienie zmierzyli, wymaz z nosa i z odbytu i standardowe pytania np czy jakiś zabieg ostatnio był wykonywany itd. Z kartą informacyjną powędrowałam na ginekologię ( przed skierowaniem na drożność ważna jest aktualna cytologia i posiew na czystość pochwy w kierunku bakterii i grzybów , bez tego drożności nie sprawdzą). Na ginekologii ciąg dalszy papierologii pt alergia na kontrast itp. i pobranie krwi pod kątem hormonów. Po tym wszystkim kazali przebrać się w pidzame i czekać na dalsze dyspozycje. Po ok godzinie moja pani doktor zabrała mnie na usg dopochwowe, po drodze pytając czy jest już śluz ( badanie miałam robione w 11 dniu cyklu , podobno robi je się do 12 dc). Odpowiedziałam, ze tak, ze mam już „ mokro”, a ona na to, ze bardzo dobrze, ze szyjka macicy będzie otwarta i łatwiej będzie założyć cewnik i faktycznie tak było. Po usg wróciłam na sale, po czym za czas jakiś przyszła pielęgniarka, która zrobiła mi zastrzyki dwa: w tyłeczek przeciwbólowy i w rękę rozkurczowy ( nic a nic nie pomogło , równie dobrze mogli mi nie podawać tego wcale). Po ok 10- 15 min zabrali mnie na wózku na zabieg. Usiadłam na fotelu ginekologicznym, założyli wziernik , potem cewnik (w ogole mnie to nie bolało , cewnik wszedł jak w masło), i zaczęli przez cewnik wpuszczać jakiś płyn - nie wiem czy nie było to coś dezynfekującego - tu już mnie zaczęło dosyć mocno boleć , silniejszy ból miesiączkowy, krzywić się zaczęłam ale dźwięków jeszcze żadnych nie wydawałam. Po wszystkim kazali przesiąść się na wózek i pojechałam na rtg. No i tu się zaczęła jazda... położyłam się na rentgenowskim łóżku, nogi miałam wyprostowane, pani dr przez cewnik zaczęła wpuszczać kontrast ( zanim zaczęła jeszcze zdążyłam zobaczyc na rtg swoją miednice i usłyszałam od pani dr ze ładne mam kości ). No ból był ogromny, tu już zaczęłam jęczeć, miałam wrażenie ze ktoś mi chce macice „z przyległościami” wyszarpać, na szczęście trwało to krótko, chociaż miałam jeszcze robioną dolewkę, ciut mniej ta dolewka bolała ale niestety bolala. Po wszystkim ból minął jak ręką odjął. Powyjmowali mi wszystko „ze środka” , zeszłam z łóżka i przesiadłam się na wózek. Zawieziona zostałam na sale, pielęgniarka zaproponowała mi tab przeciwból ale nie chciałam bo naprawdę nic mnie nie bolało (kontrast wyleciał sam , mi wystarczyła wkładka). Po ok 3 godz od badania , pani dr zawołała mnie do siebie, wręczyła wypis (w moim przypadku był to pobyt jednodniowy, bez powikłań i omdleń) , powiedziała , ze badanie wyszło dobrze, jajowody drożne , hormony tez wyszły dobrze. Przez dwa kolejne cykle kazała co dwa dni się bzykać , a jak nie „zaskoczę” to przez kolejne trzy cykle bede stymulowana lekami. Mam 35 lat, staram się o pierwsze dziecko. Mam nadzieje, ze pomogłam, nadmieniam ze mam bardzo wysoki próg bólu i mimo wszystko bolało, No ale trzeba było zęby zacisnąć i jakoś to przetrzymac , chociaż w pewnym momencie miałam już na końcu języka żeby badanie przerwać.