Masakra. 3 lata starań, 2 straty i jest mój wymarzony synek. Piękny i zdrowy. A ja siedzę i płaczę. Nie radzę sobie z opieką nad nim. Przerasta mnie wszystko. Moje piękne, wysprzątane mieszkanie zmieniło się w pobojowisko. Wszędzie ręczniki papierowe, sterty prania, kurz. W pierwszej dobie w domu oboje z mężem płakaliśmy bo całe nasze życie stanęło na głowie. Od porodu minęło 9 dni a ja nadal nie potrafię się cieszyć. Mąż za 3 tyg. wraca do pracy a ja już płacze ze zostanę sama i sobie nie poradzę. Do synka wstaje 3 razy w nocy jestem ledwo żywa. To chyba baby blues, ale świadomość że wiem co mi jest w niczym mi nie pomaga. Miałyście podobnie? Kiedy to minie?
Synka możesz wziąć do łóżka, będziesz troszkę bardziej wyspana. W domu absolutne minimum potrzebne do funkcjonowania, jak zmywarka żeby mieć z czego się napić herbaty a obiad można zamówić… kiedy dziecko idzie spać w dzień kładź się z nim i ładuj baterie zamiast niepotrzebnie martwić się mieszkaniem. Twoj organizm jest w okresie połogu, potrzebuje czasu żeby się zregenerować i nabrać siły. Wierz mi nigdy nie był tak wymęczony jak po tych 9 miesiącach i porodzie. Okres połogu traktuj tak jakbyś dalej była w ciąży. W 9 miesiącu chyba tez nie miałaś siły latać i sprzątać non stop?
jak psychicznie sobie odpuścisz i przewartosciujesz co jest najważniejsze do przetrwania to będzie Ci łatwiej. Nauczycie się siebie, dziecko się zaklimatyzuje w domu, wyrobi sobie stałe drzemki i wtedy przyjdzie czas na rozszerzanie obowiązków domowych. Teraz jak najwiecej odpoczywaj kiedy tylko się da, szybciej dojdziesz do siebie i wrócisz do nowej codzienności. To wszystko jak dziewczyny piszą minie. Za 3 tygodnie to już będzie zupełnie inne dziecko
a i Ty będziesz się czuła lepiej. Moja położna nastawiała nas na to jak wyglada dom po porodzie i ze mamy się nim zupełnie nie przejmować, a ona nie raz chętnie wychodząc zabiera śmieci żeby wyrzucić do kubła
za to jak ktoś chce przyjść zobaczyć dziecko to spoko, tylko nie zapomnij posiedzieć żeby przyniósł Wam jakiś obiad od siebie lub zakupy, a jak przyjdzie to powiedz gdzie leży kawa i kubki zamiast obsługiwać
wychodząc tez nie zaszkodzi jak zabiorą śmieci
podoba mi się takie podejście. Ja mam rodzic kolejne dziecko przed wigilia i siostra zapowiada się na 1 dzień świat z noclegiem. Już jej powiedziałam, ze jak będą zdrowi to nie widzę problemu, ale musi przywieźć jedzenie świąteczne bo u mnie nie będzie… ewentualnie zamówię jakiś katering mały na wigilie sama. I przeżyjemy, nie stół wigilijny będzie wtedy ważny tylko my, a nie zamierzam się zarzynać po porodzie z noworodkiem i straszakiem. I Wy niebawem wrócicie do nowej rzeczywistości. Im mniej od siebie będziecie teraz wymagać tym szybciej to nastąpi
powodzenia i spokój najważniejszy