reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Cześć dziewczyny! Ja teraz jestem w 15 tygodniu (14+2) mojej pierwszej, długo wyczekiwanej ciąży i jestem po badaniach prenatalych gdzie USG wyszło idealnie widać kosc nosowa maleństwa, przeziernosc karku w normie i lekarka na tamtym etapie wykluczyła jakiekolwiek wady genetyczne.. ale niestety po teście PAPPA wyszło mi wysokie ryzyko Trisomia 21 (zespół Downa) mam powiększone ryzyko 1:265, a wyniej testu 0,335 MoM i genetyk zaleca amniopunkcje, której ja się potwornie boję.. boję się że nie odniosę do końca ciazy.. czy któraś z Was jest w podobnej sytuacji? Albo miała już do czynienia z amniopunkcja? Bo słyszałam że ryzyko poronienia po badaniu jest nie wielkie ale jest ..

U mnie w 13w4d przezierność 2,9mm przy CRL 76,4mm i Pappa 0,335Mom a beta 0,332 Mom - ryzyko T13 1:263.
Nie zdecydowaliśmy na amniopunkcję. Drugie prenatalne (połówkowe) pod kątem usg wyszły prawidłowo - robiliśmy je w tej samej klinice co pierwsze ale inny lekarz robił - lekarz stwierdził, że gdyby nie znał poprzednich wyników to nie miałby się do czego przyczepić i sądziłby, że zdrowego maluszka bada i tego się mocno trzymamy!
Oczywiście gwarancji, że na 100% jest wszystko dobrze nikt nie da, ale my kochamy maluszka bez względu na wszystko i modlimy się o jego zdrowie.
Mam nadzieję, że we wrześniu będę Wam mogła napisać, że przyszedł na świat zdrowy synuś :)
 
reklama
U mnie w 13w4d przezierność 2,9mm przy CRL 76,4mm i Pappa 0,335Mom a beta 0,332 Mom - ryzyko T13 1:263.
Nie zdecydowaliśmy na amniopunkcję. Drugie prenatalne (połówkowe) pod kątem usg wyszły prawidłowo - robiliśmy je w tej samej klinice co pierwsze ale inny lekarz robił - lekarz stwierdził, że gdyby nie znał poprzednich wyników to nie miałby się do czego przyczepić i sądziłby, że zdrowego maluszka bada i tego się mocno trzymamy!
Oczywiście gwarancji, że na 100% jest wszystko dobrze nikt nie da, ale my kochamy maluszka bez względu na wszystko i modlimy się o jego zdrowie.
Mam nadzieję, że we wrześniu będę Wam mogła napisać, że przyszedł na świat zdrowy synuś :)
Tez modle sie zeby moje dziecko bylo zdrowe :) a na kiedy masz termin dokladnie?
 
Cześć dziewczyny,
podczytuje wątek od rana dla ukojenia nerwów, szukając pocieszenia, bo kto inny mnie zrozumie jak nie druga matka w podobnej sytuacji?

Wczoraj na pewniaku, że wszystko pójdzie wzorowo poszłam na badanie prenatalne do polecanego lekarza, aby mieć jak największą pewność, że badanie zostanie wykonane prawidłowo. Miałam ze sobą wyniki b-hCG i PAPPa wykonane tydzień wcześniej.

Dzidziul nie chciał współpracować, strasznie frygał, przez 20 minut nie dało rady zrobić żadnego pomiaru, miałam wrażenie, że jest jeszcze bardziej niespokojne ode mnie, odwracało się tyłkiem, stawało na główce, rzucało się i machało rączkami jakby odganiało muchy, kiedy w końcu trochę się zmęczyło wszystkie pomiary wyszły w normie, przezierność 2,0 dla długości 5,84, ale lekarz zauważył na koniec hipoplazję nosa... co znacznie podwyższyło mi ryzyko.

Mam 29 lat, nie przebyłam żadnych ciężkich chorób, choruje tylko na alergię, teraz jestem badana pod kątem ciążowej niedoczynności tarczycy wynik 2,89 TSH, zostałam skierowana na dalsze badania. Nie mam nałogów, dobrze się odżywiam i jestem aktywna... mimo to ryzyko podstawowe dla ZD wyszło 1:693 po skorygowaniu 1:227 czyli już ze skierowaniem na amniopunkcje... Początkowo myślałam o NIFTY, ale to chyba strata pieniędzy, bo to też statystyka, ale czulsza niż PAPPa, już nawet zaczęłam się przekonywać do amniopunkcji, mimo, że pierwsze co powiedziałam po napadzie histerii, że nigdy nie zrobię tego badania, zbyt duże ryzyko i nie mam na myśli tylko poronienia, bo wg najnowszych badań ryzyko wynosi 1:1000, ale jest szereg innych komplikacji, już nie wspomnę, że badanie do przyjemnych nie należy, stres i to wszystko, a ja jeszcze miewam omdlenia wazowagalne po tego typu zabiegach, nawet po pobieraniu krwi to już w ogóle tętno 160 na liczniku... Także im dalej w las tym więcej wątpliwości. Mąż mi mówi uspokój się, poczekaj na kolejne USG, zobaczymy wtedy ten nosek, wtedy ryzyko się zmniejszy, a ja już sama nie wiem, jestem kłębkiem nerwów i nie chcę tak przejść całej ciąży...

Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale ciężko mi się o tym mówi, a pisanie jakoś poszło, musiałam to z siebie wyrzucić. Teraz sobie myślę, że te prenatalne to chyba był błąd... niepotrzebny stres.
 
Cześć dziewczyny,
podczytuje wątek od rana dla ukojenia nerwów, szukając pocieszenia, bo kto inny mnie zrozumie jak nie druga matka w podobnej sytuacji?

Wczoraj na pewniaku, że wszystko pójdzie wzorowo poszłam na badanie prenatalne do polecanego lekarza, aby mieć jak największą pewność, że badanie zostanie wykonane prawidłowo. Miałam ze sobą wyniki b-hCG i PAPPa wykonane tydzień wcześniej.

Dzidziul nie chciał współpracować, strasznie frygał, przez 20 minut nie dało rady zrobić żadnego pomiaru, miałam wrażenie, że jest jeszcze bardziej niespokojne ode mnie, odwracało się tyłkiem, stawało na główce, rzucało się i machało rączkami jakby odganiało muchy, kiedy w końcu trochę się zmęczyło wszystkie pomiary wyszły w normie, przezierność 2,0 dla długości 5,84, ale lekarz zauważył na koniec hipoplazję nosa... co znacznie podwyższyło mi ryzyko.

Mam 29 lat, nie przebyłam żadnych ciężkich chorób, choruje tylko na alergię, teraz jestem badana pod kątem ciążowej niedoczynności tarczycy wynik 2,89 TSH, zostałam skierowana na dalsze badania. Nie mam nałogów, dobrze się odżywiam i jestem aktywna... mimo to ryzyko podstawowe dla ZD wyszło 1:693 po skorygowaniu 1:227 czyli już ze skierowaniem na amniopunkcje... Początkowo myślałam o NIFTY, ale to chyba strata pieniędzy, bo to też statystyka, ale czulsza niż PAPPa, już nawet zaczęłam się przekonywać do amniopunkcji, mimo, że pierwsze co powiedziałam po napadzie histerii, że nigdy nie zrobię tego badania, zbyt duże ryzyko i nie mam na myśli tylko poronienia, bo wg najnowszych badań ryzyko wynosi 1:1000, ale jest szereg innych komplikacji, już nie wspomnę, że badanie do przyjemnych nie należy, stres i to wszystko, a ja jeszcze miewam omdlenia wazowagalne po tego typu zabiegach, nawet po pobieraniu krwi to już w ogóle tętno 160 na liczniku... Także im dalej w las tym więcej wątpliwości. Mąż mi mówi uspokój się, poczekaj na kolejne USG, zobaczymy wtedy ten nosek, wtedy ryzyko się zmniejszy, a ja już sama nie wiem, jestem kłębkiem nerwów i nie chcę tak przejść całej ciąży...

Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale ciężko mi się o tym mówi, a pisanie jakoś poszło, musiałam to z siebie wyrzucić. Teraz sobie myślę, że te prenatalne to chyba był błąd... niepotrzebny stres.


Rozumiem Ciebie jak nikt inny....sama mam stres odkąd zaszłam w ciąże. A to ciagle patrze na majtki (czy nie ma plamien, krwi) a to cos. Od poczatku bole podbrzusza, ale juz przestalam sie tym martwic ot taka moja "Uroda". Co do badan 1 trymestru to nie powiem tez sie mocno stresowalam. Teraz jestem w 23 tyg. ciazy i od 2 tyg zyje w stresie, bo nie wiem czy nie zarazilam sie w ciazy toksoplazmoza, czy ostatecznie jej nie mam. Jesli tak to tez stres, bo dziecko moze urodzic sie zarazone. Ginekolog tez mi zalecila amniopunkcje, ale nie pojde. Za tydzien ide do lekarza chorob zakaznych. A co do nosa, to czytalam, ze ktos tak mial, a na polowkowych bylo dobrze. To ze jest ryzyko to nic nie znaczy. Trzeba myslec pozytywnie, ja modle sie tylko i wierze, ze moje dziecko urodzi sie zdrowe. Twoje takze.
 
Cześć dziewczyny,
podczytuje wątek od rana dla ukojenia nerwów, szukając pocieszenia, bo kto inny mnie zrozumie jak nie druga matka w podobnej sytuacji?

Wczoraj na pewniaku, że wszystko pójdzie wzorowo poszłam na badanie prenatalne do polecanego lekarza, aby mieć jak największą pewność, że badanie zostanie wykonane prawidłowo. Miałam ze sobą wyniki b-hCG i PAPPa wykonane tydzień wcześniej.

Dzidziul nie chciał współpracować, strasznie frygał, przez 20 minut nie dało rady zrobić żadnego pomiaru, miałam wrażenie, że jest jeszcze bardziej niespokojne ode mnie, odwracało się tyłkiem, stawało na główce, rzucało się i machało rączkami jakby odganiało muchy, kiedy w końcu trochę się zmęczyło wszystkie pomiary wyszły w normie, przezierność 2,0 dla długości 5,84, ale lekarz zauważył na koniec hipoplazję nosa... co znacznie podwyższyło mi ryzyko.

Mam 29 lat, nie przebyłam żadnych ciężkich chorób, choruje tylko na alergię, teraz jestem badana pod kątem ciążowej niedoczynności tarczycy wynik 2,89 TSH, zostałam skierowana na dalsze badania. Nie mam nałogów, dobrze się odżywiam i jestem aktywna... mimo to ryzyko podstawowe dla ZD wyszło 1:693 po skorygowaniu 1:227 czyli już ze skierowaniem na amniopunkcje... Początkowo myślałam o NIFTY, ale to chyba strata pieniędzy, bo to też statystyka, ale czulsza niż PAPPa, już nawet zaczęłam się przekonywać do amniopunkcji, mimo, że pierwsze co powiedziałam po napadzie histerii, że nigdy nie zrobię tego badania, zbyt duże ryzyko i nie mam na myśli tylko poronienia, bo wg najnowszych badań ryzyko wynosi 1:1000, ale jest szereg innych komplikacji, już nie wspomnę, że badanie do przyjemnych nie należy, stres i to wszystko, a ja jeszcze miewam omdlenia wazowagalne po tego typu zabiegach, nawet po pobieraniu krwi to już w ogóle tętno 160 na liczniku... Także im dalej w las tym więcej wątpliwości. Mąż mi mówi uspokój się, poczekaj na kolejne USG, zobaczymy wtedy ten nosek, wtedy ryzyko się zmniejszy, a ja już sama nie wiem, jestem kłębkiem nerwów i nie chcę tak przejść całej ciąży...

Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale ciężko mi się o tym mówi, a pisanie jakoś poszło, musiałam to z siebie wyrzucić. Teraz sobie myślę, że te prenatalne to chyba był błąd... niepotrzebny stres.
Hej.nawet nie wiesz jak bardzo Cie rozumiem....jak się dowiedziałam o swoim ryzyku to przeplakalam cały dzień i noc.Ale jakkolwiek i tak bym nie rozwiązała ciąży. A miałam zalecenie na amnio. Mój facet przekonał mnie że nawet jakbym miała.1:2 to on by wierzył że będzie ok.to jest tylko prawdopodobieństwo.wiec myśl pozytywnie i do przodu.nie ma co sie zamartwiac na zapas. Przesyłam wagon dobrych myśli.
 
Dziękuję, Tobie również życzę siły i żeby wszystko skończyło się dobrze! Ja na razie staram się ogarnąć i czekać na pełny nosek... kość niby jest, ale...jak się w pełni pojawi to na pewno nie będę rozważać dalszych kroków.
 
Cześć wszystkim,
trafiłam tutaj ze względu na to iż waham się co do robienia amniopunkcji, strasznie się boję. Jestem po USG prenatalnym, 13 tc, kość nosowa obecna, przezierność karku w normie, jedyne co zmartwiło lekarza to przepływ żylny, który zakwalifikował mnie do grupy ryzyka, jakiś fragment wykresu był nieprawidłowy.. byłam załamana, lekarz zlecił robienie testów PAPPA. Wczoraj odebrałam wynik, skorygowane ryzyko 1:210 trisomii 21. Dodam, że mam 21 lat i nie przebyłam żadnych chorób, dalej jestem w szoku bo nawet do głowy mi nie przychodziło, że w tak młodym wieku mogę być w wysokiej grupie ryzyka. Dostałam skierowanie na amniopunkcję, nie wiem co robić, z jednej strony czuję, że z nerwów nie wytrzymam całej ciąży w niewiedzy, a z drugiej boję się wyniku, jak okaże się zły to nie chcę nawet myśleć jak to będzie..
Czy w tak młodym wieku zdecydowałybyście się na amniopunkcje? Rodzina mi odradza, twierdzi, że skoro usg nie było najgorsze tylko ten przepływ nie tak, a PAPPA to tylko statystyki dokładam sobie tylko stresu.. ale z drugiej strony chyba lepiej dmuchać na zimne..
 
Hej.nikt niestety nie podejmie decyzji za Ciebie... Musisz sama zdecydować. Nie jest to łatwe. Ale nie jestes sama.... tu nas sporo ze zlymi wynikami .Jak się boisz amnio to jest jeszcze Harmony,Nifty itd za dwa koła. Bezinwazyjne.i rozwiewaja pytania odnośnie trisomii. Zycze zdrówka dla maleństwa.
 
reklama
Ja po wzorowych wynikach prenatalych A złych wynikać PAPPA i po przeplakaniu 2 dni zdecydowalam się na Nifty.. fakt dużo pieniędzy to kosztuje (ja zapłaciłam 2 350) ale przynajmniej jest to badanie nieinwazyjne.. wyniki będą za 6 dni roboczych więc.. trzymajcie kciuki ;) bo ja jestem pełna nadzieji :)
 
Do góry