Jak juz pisalam wczesniej mala ma niedosluch na lewe uch 95db. Wczoraj bylysmu na takim spotkanku -zlocie dla rodzin z dziecmi nieslyszacymi. I kilka osob mnie pytalo dlaczego mala nie ma aparatu????no wlasnie mnie to pytanie nurtuje od pewnego czasu.. w necie znalazlam cos ,wiec wstawiam moze komus takze sie przyda.
Ogólne zalecenia mówią, że nie aparatuje się niemowląt z jednostronnym niedosłuchem. Dziecko powinno być pod stałą opieką logopedy, który ocenia na bieżąco postępy w rozwoju reakcji słuchowych i mowy oraz pod opieką audiologa, który przeprowadza okresowe badania słuchu. Kiedy dziecko ma ok. 18 miesięcy, dopasowanie aparatu rozważa się, gdy logopeda stwierdzi opóźnienia w rozwoju mowy lub próg słyszenia w lepszym uchu przekracza 30 dB w paśmie częstotliwości ważnych dla rozumienia mowy (od 1000 Hz wzwyż). Skąd takie zalecenia, skoro, teoretycznie, dopasowanie aparatu słuchowego powinno być korzystne dla każdego dziecka, także dla tego, które ma szanse prawidłowo rozwijać mowę (będzie przecież miało możliwość dobrego lokalizowania źródła dźwięku i lepiej będzie rozumieć mowę w hałasie)? Otóż stąd, że:
a. W przypadku głębokich uszkodzeń słuchu aparat słuchowy dopasowany na ucho z niedosłuchem nie zawsze jest pomocny (nie da się wykorzystać resztek słuchowych w uchu z niedosłuchem do rozumienia mowy). U dorosłych i starszych dzieci można to sprawdzić, dopasowując aparat i testując go przez jakiś czas (co najmniej 1 miesiąc). Po okresie próbnego dopasowania możemy uzyskać ocenę korzyści odnoszonych z aparatu przez pacjenta. W przypadku niemowląt taki test jest trudny, wymaga bardzo dobrej współpracy rodziców i umiejętności wnikliwej obserwacji reakcji słuchowych dziecka.
b. Jeśli tego typu rozwiązanie jest nieskuteczne, stosuje się rozwiązanie typu „cross”. Zamiast jednego, dopasowuje się dwa aparaty, z których ten dopasowany na ucho z niedosłuchem pełni funkcję odbiornika i – poprzez kabelek – przekazuje dźwięki do aparatu w uchu prawidłowo słyszącym. Aparat na słyszącym uchu umieszczony jest przy pomocy otwartej wkładki (twardej, wykonanej z akrylu), po to, by dźwięki z tej strony mogły „normalnie” docierać do ucha. Reasumując: ucho słyszące odbiera naturalną droga dźwięki ze swojej strony i poprzez kabelek – ze strony ucha niesłyszącego. Trudno wyobrazić sobie takie rozwiązanie (dwa aparaty połączone kabelkiem) u niemowlęcia.
c. Zawsze, niezależnie od tego, czy dziecko ma dopasowany jeden, czy dwa aparaty, możemy oczekiwać problemów związanych z ich zdejmowaniem. Po pierwsze jest to coś, co na początku może przeszkadzać. Po drugie, to interesująca „zabawka”, w dodatku warto spróbować, jak smakuje… Kiedy dziecko zorientuje się, że może kontrolować reakcje otoczenia zdejmując aparat słuchowy (kiedy dziecko wyrzuca aparat, wszyscy biegną, by sprawdzić, czy nie został uszkodzony), pojawia się nowy powód, by aparat lądował np. na podłodze. Rodzice dziecka, które ma obustronną wadę słuchu mają motywację, by dziecko nosiło aparaty, a mimo to, trudno czasem ich przekonać, że okres zdejmowania aparatów trzeba cierpliwie przeczekać. Rodzice dziecka z jednostronnym niedosłuchem zwykle szybko „poddają się”. Uważają, że skoro i tak dziecko reaguje na dźwięki, decyzję o dopasowaniu aparatów można odroczyć.
Podsumowując: dopasowanie aparatu słuchowego niemowlęciu z jednostronnym niedosłuchem jest korzystne. Wymaga jednak dużego zaangażowania i dobrej motywacji rodziców. Niezależnie od tego, czy dziecko nosi aparat, czy nie, musi być pod opieką logopedy i audiologa, którzy mogą wskazać konieczność dopasowania aparatu słuchowego w późniejszym okresie życia.
I tak naprawde to sama juz niewie co mam o tym myslec.Za tydzien mamy spotkanie z audiologiem wiec trzeba sie troche "Przygotowac" do rozmowy.
Ogólne zalecenia mówią, że nie aparatuje się niemowląt z jednostronnym niedosłuchem. Dziecko powinno być pod stałą opieką logopedy, który ocenia na bieżąco postępy w rozwoju reakcji słuchowych i mowy oraz pod opieką audiologa, który przeprowadza okresowe badania słuchu. Kiedy dziecko ma ok. 18 miesięcy, dopasowanie aparatu rozważa się, gdy logopeda stwierdzi opóźnienia w rozwoju mowy lub próg słyszenia w lepszym uchu przekracza 30 dB w paśmie częstotliwości ważnych dla rozumienia mowy (od 1000 Hz wzwyż). Skąd takie zalecenia, skoro, teoretycznie, dopasowanie aparatu słuchowego powinno być korzystne dla każdego dziecka, także dla tego, które ma szanse prawidłowo rozwijać mowę (będzie przecież miało możliwość dobrego lokalizowania źródła dźwięku i lepiej będzie rozumieć mowę w hałasie)? Otóż stąd, że:
a. W przypadku głębokich uszkodzeń słuchu aparat słuchowy dopasowany na ucho z niedosłuchem nie zawsze jest pomocny (nie da się wykorzystać resztek słuchowych w uchu z niedosłuchem do rozumienia mowy). U dorosłych i starszych dzieci można to sprawdzić, dopasowując aparat i testując go przez jakiś czas (co najmniej 1 miesiąc). Po okresie próbnego dopasowania możemy uzyskać ocenę korzyści odnoszonych z aparatu przez pacjenta. W przypadku niemowląt taki test jest trudny, wymaga bardzo dobrej współpracy rodziców i umiejętności wnikliwej obserwacji reakcji słuchowych dziecka.
b. Jeśli tego typu rozwiązanie jest nieskuteczne, stosuje się rozwiązanie typu „cross”. Zamiast jednego, dopasowuje się dwa aparaty, z których ten dopasowany na ucho z niedosłuchem pełni funkcję odbiornika i – poprzez kabelek – przekazuje dźwięki do aparatu w uchu prawidłowo słyszącym. Aparat na słyszącym uchu umieszczony jest przy pomocy otwartej wkładki (twardej, wykonanej z akrylu), po to, by dźwięki z tej strony mogły „normalnie” docierać do ucha. Reasumując: ucho słyszące odbiera naturalną droga dźwięki ze swojej strony i poprzez kabelek – ze strony ucha niesłyszącego. Trudno wyobrazić sobie takie rozwiązanie (dwa aparaty połączone kabelkiem) u niemowlęcia.
c. Zawsze, niezależnie od tego, czy dziecko ma dopasowany jeden, czy dwa aparaty, możemy oczekiwać problemów związanych z ich zdejmowaniem. Po pierwsze jest to coś, co na początku może przeszkadzać. Po drugie, to interesująca „zabawka”, w dodatku warto spróbować, jak smakuje… Kiedy dziecko zorientuje się, że może kontrolować reakcje otoczenia zdejmując aparat słuchowy (kiedy dziecko wyrzuca aparat, wszyscy biegną, by sprawdzić, czy nie został uszkodzony), pojawia się nowy powód, by aparat lądował np. na podłodze. Rodzice dziecka, które ma obustronną wadę słuchu mają motywację, by dziecko nosiło aparaty, a mimo to, trudno czasem ich przekonać, że okres zdejmowania aparatów trzeba cierpliwie przeczekać. Rodzice dziecka z jednostronnym niedosłuchem zwykle szybko „poddają się”. Uważają, że skoro i tak dziecko reaguje na dźwięki, decyzję o dopasowaniu aparatów można odroczyć.
Podsumowując: dopasowanie aparatu słuchowego niemowlęciu z jednostronnym niedosłuchem jest korzystne. Wymaga jednak dużego zaangażowania i dobrej motywacji rodziców. Niezależnie od tego, czy dziecko nosi aparat, czy nie, musi być pod opieką logopedy i audiologa, którzy mogą wskazać konieczność dopasowania aparatu słuchowego w późniejszym okresie życia.
I tak naprawde to sama juz niewie co mam o tym myslec.Za tydzien mamy spotkanie z audiologiem wiec trzeba sie troche "Przygotowac" do rozmowy.