reklama
Miśka 5
Mamy lutowe'07
Wiki też dziś spała niespokojnie, może to wczorajsze nowe przeżycia nie dały jej spokojnie spaćKuba wiercił sie pół nocy i popłakiwał.
agusia9915
Matka wariatka
- Dołączył(a)
- 7 Sierpień 2006
- Postów
- 9 296
Ach śpij kochanie..............................jakbym chciała zeby mi ktos tak zaspiewał teraz ...............mam tyle roboty
Miśka 5
Mamy lutowe'07
Spalłyśmy do 8.50, no ale po prawie 2 h ryku w nocy to nie dziwota
Tycia
Mamy lutowe'07 Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 5 Marzec 2005
- Postów
- 5 811
A co sie działo?:-(
U nas wczoraj była tragedia.Staram sie jak najmniej dawac konradowi smoka,ale jak on juz go ma,to rzuca gdzie popadnie.Musze pozniej chodzic po calym mieszkaniu i go szukac. W sumie mial 3,a wczoraj wieczorem nie moglam znalezc zadnego.Gdy go wykapalam,zjadl mleko z kaszka i co...?I oczywiscie chciał smoka.szukalismy z dzieciakami wszedzie i zadnego nie znalezlismy...Konrad robil sie coraz bardziej marudny,musialam go nosic.W pewnym momencie tak sie zaczal drzec,ze bylam w szoku.Pomysałam,ze przetrwamy i uda sie go w koncu odzwyczaic...Nic z tego,darl sie pelnym glosem,lzy sie lały,caly mokry,ja go nosilam i nic nie pomagało....Postanowilam w koncu jechac do apteki,ale oczywiscie Konrad nie pozwolil mi wyjsc z pokoju.Z trudem dogadalma sie z moim bratem(przez krzyk Konrada) i to on pojechał do apteki po nowego...Myslalam,ze mu struny glosowe popekaja.Szybko ,doslownie przez kilkanascie sekund pogotowalam smoka i mu podalam.Nie byl jakos specjalnie zachwycony,ale chociaz sie uspokoił....Wyjmowal go z buzi i ogladal.Polozylam sie z nim na lozku,chwilke poglaskalam po glowce i padł wycienczony...
Myslalam,ze z odstawieniem smoka bedzie lekko,ale po wczorjaszym widze,ze moze byc masakra...Chyba dobrze,ze piers odstawilam mu wczesniej,bo potrafi glosno okazywac swoje potrzeby.
U nas wczoraj była tragedia.Staram sie jak najmniej dawac konradowi smoka,ale jak on juz go ma,to rzuca gdzie popadnie.Musze pozniej chodzic po calym mieszkaniu i go szukac. W sumie mial 3,a wczoraj wieczorem nie moglam znalezc zadnego.Gdy go wykapalam,zjadl mleko z kaszka i co...?I oczywiscie chciał smoka.szukalismy z dzieciakami wszedzie i zadnego nie znalezlismy...Konrad robil sie coraz bardziej marudny,musialam go nosic.W pewnym momencie tak sie zaczal drzec,ze bylam w szoku.Pomysałam,ze przetrwamy i uda sie go w koncu odzwyczaic...Nic z tego,darl sie pelnym glosem,lzy sie lały,caly mokry,ja go nosilam i nic nie pomagało....Postanowilam w koncu jechac do apteki,ale oczywiscie Konrad nie pozwolil mi wyjsc z pokoju.Z trudem dogadalma sie z moim bratem(przez krzyk Konrada) i to on pojechał do apteki po nowego...Myslalam,ze mu struny glosowe popekaja.Szybko ,doslownie przez kilkanascie sekund pogotowalam smoka i mu podalam.Nie byl jakos specjalnie zachwycony,ale chociaz sie uspokoił....Wyjmowal go z buzi i ogladal.Polozylam sie z nim na lozku,chwilke poglaskalam po glowce i padł wycienczony...
Myslalam,ze z odstawieniem smoka bedzie lekko,ale po wczorjaszym widze,ze moze byc masakra...Chyba dobrze,ze piers odstawilam mu wczesniej,bo potrafi glosno okazywac swoje potrzeby.
Oliwieczka
Mamy lutowe'07 Wdrożona(y)
oj Tycia to milas przezycia :-(
wspolczuje bardzo, moze jednak z czasem uda ci sie go odzwyczaic.
Ze tak dzieci sie dopominają...ja na szczescie nie mam problemu ze smokiem, ale sa w aptekach specjalne plyny do smarowania paluszkow zeby dzieci nie wkladaly czy nie obgryzały, wiec moze i nadaja sie na smoka...
wspolczuje bardzo, moze jednak z czasem uda ci sie go odzwyczaic.
Ze tak dzieci sie dopominają...ja na szczescie nie mam problemu ze smokiem, ale sa w aptekach specjalne plyny do smarowania paluszkow zeby dzieci nie wkladaly czy nie obgryzały, wiec moze i nadaja sie na smoka...
reklama
Podziel się: