Witajcie, nie wiem co robić. Czuje jakby wszystkie uczucia, jakie miałam kiedyś dla mojego faceta wyparowały.
Jestem w 25 tygodniu ciąży, ale proszę nie piszcie '' to wszystko sprawa hormonów, przejdzie Ci " bo ten stan utrzymuje się już od 2,5 miesięcy i nie sądze,żeby z hormonami był związany.
Przed ciążą szalałam za swoim facetem,on traktował mnie wtedy z rezerwą, nawet przez internet flirtował z innymi na pewnym portalu, jak go na tym przyłapałam to powiedział,ze to nic nie znaczyło, a pisał do innej kobiety '' widzę, że masz czym oddychać" i różne inne takie wiadomosci z podtekstem... powiedziałam mu wtedy, że od niego odejdę ale zaczął mnie błagać, żebym tego nie robila,ze to sie nie powtorzy,ze mnie kocha i usunął to konto na moich oczach... od tego czasu nie dotykam ani jego komputera ani telefonu, nie mam wcale wyrzutow sumienia bo moje przeczucia wtedy sie potwierdziły... no ale nie o to w tym wszystkim chodzi.
Tak więc wszystko nagle sie obrócilo o 180 stopni, on ciagle powtarza jak to bardzo mnie kocha i teskni (pracuje w delegacji, wiec tylko na weekendy wraca do domu, a dokladnie widzimy sie co drugi tydzien bo zaocznie uczy sie tez w innym miescie, na szczescie, bo nie znioslabym go częściej). Wszystko zaczęło mnie od niego odrzucac, najpierw to, że przez miesiąc nie mial zamiaru znalezc sobie pracy jak juz wiedzial,ze jestem w ciazy i czul sie urazony tym,ze go ''kopie w tyłek'' zeby sie do tego zabral, nawet podsylalam mu oferty sama... w koncu prace znalazl.. ale ja juz naprawde nie mam ochoty spedzac z nim czasu, nie czuje zebym go jeszcze kochała. Odrzuca mnie do niego to,ze potrafi dwa dni pod rzad zakladac te same skarpety, ze myje sie co dwa dni,ze jak go nie opieprze czasami to zębów nie umyje nawet przez kilka dni, a już jedna trójka mu czernieje, nie zamierza isc do dentysty i w ogóle o te zeby nie dba, w ogole nie dba o siebie ani troche. Nie mówie,ze musialby byc jakims metroseksualnym wymuskanym facecikiem ale zeby chociaz nie byl na bakier z higiena. Potrafi zalozyc brudne spodnie, dziurawą koszulke/bluze...totalnie nic sobie z tego nie robi. A o każda uwage na ten temat jaką wypowiem sie obraza, nawet nie dochodzi do klotni tylko on sie obraza, zaklada kaptur od bluzy na glowe i siedzi jak smutne poszkodowane dziecko. Nie ma w nim w ogóle męskosci, zachowuje sie jak sierotka poszkodowana przez zycie...Dodatkowo ciagle sie w czym wymadrza nawet nie wiedzac nic na ten temat, mam tego po dziurki w nosie, kiedys tego nie zauwazalam... Na jakiekolwiek przytulanie czy calowanie nie mam ochoty bo wiecznie mnie czym denerwuje albo no coz... czuje ze nie umyl zebow i mnie to odrzuca, nie chce byc z brudasem :/ O seksie nie ma w ogole mowy, czesto boli mnie brzuch wiec mozna sie domyslic,ze nie czuje wtedy checi ani nawet sily na to,a jak juz dochodzi do jakiegokolwiek zblizenia to mimo ze dobrze wie jak lubie to robi wszystko zeby tylko jemu bylo dobrze, po 5 minutach potrafi skonczyc bo jemu tyle wystarczy... a ja nie zamierzam byc niczyim workiem na sperme, bo dla mnie seks to po pierwsze wyrazenie sobie jakichs uczuć no i obopólna przyjemnosc dla kobiety i mezczyzny... zaczelam nawet fantazjowac o seksie, ale nie z nim..
Pewnie ktos napisze,ze jestem okropna, ze mam dziecko w drodze wiec nie moge go skrzywdzic swoimi odczuciami... ale czy dzieckobedzie szczesliwsze jak ja z nim zostane, bede z nim gnic latami i w koncu to wszystko zacznie eskalowac do klotni, wzajemnego krzyczenia na siebie? Ja nie chce dziecku odbierac ojca, ani ograniczac kontaktu... ale ja nie jestem totalnie w tym zwiazku szczesliwa...a wlasnie z racji,ze chce dla dziecka jak najlepiej nie chce zeby to moje poczucie braku szczescia sie na nim w przyszlosci odbilo... jestem jednak w kropce co sobie pomyslą wszyscy ludzie, znajomi, rodzina... że zostalam z brzuchem sama - to pewnie mnie zdradzil albo zostawil... a jak powiem prawde to mnie zrownaja z ziemią,ze jestem nie powazna chyba...
Chcialabym bardzo spotkac osobe, ktora miala podobna sytuacje, postapila tak jak ja chce postapic i nie zaluje tego... żeby ktos mi napisal,ze wcale nie zwariowalam,ze nie jestem egoistka myyslaca tylko o sobie
Jestem w 25 tygodniu ciąży, ale proszę nie piszcie '' to wszystko sprawa hormonów, przejdzie Ci " bo ten stan utrzymuje się już od 2,5 miesięcy i nie sądze,żeby z hormonami był związany.
Przed ciążą szalałam za swoim facetem,on traktował mnie wtedy z rezerwą, nawet przez internet flirtował z innymi na pewnym portalu, jak go na tym przyłapałam to powiedział,ze to nic nie znaczyło, a pisał do innej kobiety '' widzę, że masz czym oddychać" i różne inne takie wiadomosci z podtekstem... powiedziałam mu wtedy, że od niego odejdę ale zaczął mnie błagać, żebym tego nie robila,ze to sie nie powtorzy,ze mnie kocha i usunął to konto na moich oczach... od tego czasu nie dotykam ani jego komputera ani telefonu, nie mam wcale wyrzutow sumienia bo moje przeczucia wtedy sie potwierdziły... no ale nie o to w tym wszystkim chodzi.
Tak więc wszystko nagle sie obrócilo o 180 stopni, on ciagle powtarza jak to bardzo mnie kocha i teskni (pracuje w delegacji, wiec tylko na weekendy wraca do domu, a dokladnie widzimy sie co drugi tydzien bo zaocznie uczy sie tez w innym miescie, na szczescie, bo nie znioslabym go częściej). Wszystko zaczęło mnie od niego odrzucac, najpierw to, że przez miesiąc nie mial zamiaru znalezc sobie pracy jak juz wiedzial,ze jestem w ciazy i czul sie urazony tym,ze go ''kopie w tyłek'' zeby sie do tego zabral, nawet podsylalam mu oferty sama... w koncu prace znalazl.. ale ja juz naprawde nie mam ochoty spedzac z nim czasu, nie czuje zebym go jeszcze kochała. Odrzuca mnie do niego to,ze potrafi dwa dni pod rzad zakladac te same skarpety, ze myje sie co dwa dni,ze jak go nie opieprze czasami to zębów nie umyje nawet przez kilka dni, a już jedna trójka mu czernieje, nie zamierza isc do dentysty i w ogóle o te zeby nie dba, w ogole nie dba o siebie ani troche. Nie mówie,ze musialby byc jakims metroseksualnym wymuskanym facecikiem ale zeby chociaz nie byl na bakier z higiena. Potrafi zalozyc brudne spodnie, dziurawą koszulke/bluze...totalnie nic sobie z tego nie robi. A o każda uwage na ten temat jaką wypowiem sie obraza, nawet nie dochodzi do klotni tylko on sie obraza, zaklada kaptur od bluzy na glowe i siedzi jak smutne poszkodowane dziecko. Nie ma w nim w ogóle męskosci, zachowuje sie jak sierotka poszkodowana przez zycie...Dodatkowo ciagle sie w czym wymadrza nawet nie wiedzac nic na ten temat, mam tego po dziurki w nosie, kiedys tego nie zauwazalam... Na jakiekolwiek przytulanie czy calowanie nie mam ochoty bo wiecznie mnie czym denerwuje albo no coz... czuje ze nie umyl zebow i mnie to odrzuca, nie chce byc z brudasem :/ O seksie nie ma w ogole mowy, czesto boli mnie brzuch wiec mozna sie domyslic,ze nie czuje wtedy checi ani nawet sily na to,a jak juz dochodzi do jakiegokolwiek zblizenia to mimo ze dobrze wie jak lubie to robi wszystko zeby tylko jemu bylo dobrze, po 5 minutach potrafi skonczyc bo jemu tyle wystarczy... a ja nie zamierzam byc niczyim workiem na sperme, bo dla mnie seks to po pierwsze wyrazenie sobie jakichs uczuć no i obopólna przyjemnosc dla kobiety i mezczyzny... zaczelam nawet fantazjowac o seksie, ale nie z nim..
Pewnie ktos napisze,ze jestem okropna, ze mam dziecko w drodze wiec nie moge go skrzywdzic swoimi odczuciami... ale czy dzieckobedzie szczesliwsze jak ja z nim zostane, bede z nim gnic latami i w koncu to wszystko zacznie eskalowac do klotni, wzajemnego krzyczenia na siebie? Ja nie chce dziecku odbierac ojca, ani ograniczac kontaktu... ale ja nie jestem totalnie w tym zwiazku szczesliwa...a wlasnie z racji,ze chce dla dziecka jak najlepiej nie chce zeby to moje poczucie braku szczescia sie na nim w przyszlosci odbilo... jestem jednak w kropce co sobie pomyslą wszyscy ludzie, znajomi, rodzina... że zostalam z brzuchem sama - to pewnie mnie zdradzil albo zostawil... a jak powiem prawde to mnie zrownaja z ziemią,ze jestem nie powazna chyba...
Chcialabym bardzo spotkac osobe, ktora miala podobna sytuacje, postapila tak jak ja chce postapic i nie zaluje tego... żeby ktos mi napisal,ze wcale nie zwariowalam,ze nie jestem egoistka myyslaca tylko o sobie