reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

7tc wg OM a 5tc wg USG

cmla

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
21 Maj 2019
Postów
123
Kochane,

bardzo proszę o radę, Wasze doświadczenia, pocieszenie...

Wg miesiączki obecnie jestem w 8+0tc. Na pierwszej wizycie byłam kilka dni temu (7tc+4) i wg USG było widać CRL 0,45cm ale bez serduszka, co Pan doktor ocenił na 5tc, czyli 2 tygodnie różnicy. Zlecona została beta:
  • 7tc+4 - 38173,0 mlU/ml
  • 7tc+6 - 41366,0 mlU/ml
Beta rośnie, ale malutko, chociaż podobno przy takich wartościach może wolniej wzrastać?

Bardziej martwi mnie wielkość zarodka. Wydaje mi się, że dokładnie wiem, kiedy mogło dojść do zapłodnienia i niestety, ale te 2 tygodnie różnicy to troszkę dużo... Czy mogło aż tak się wszystko poopóźniać? Tzn. że plemniki zaczekały na jajeczko, potem późne zagnieżdżanie zarodka lub ogólnie wolniejszy wzrost zarodka? Dodam może jeszcze, że z okres miałam co 21-31 dni, a wszystko przez to, że czasem było krwawienie, które znikało na kilka dni i potem wracało i po prostu nie zawsze wiedziałam, jak dobrze zapisać pierwszą datę nowego cyklu.
Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji i zakończyło się to dobrze? Kolejna wizyta za tydzień, ale nie wiem czego się spodziewać:(
 
reklama
Rozwiązanie
Bardzo mi przykro :( Mam nadzieję, że więcej nas to nie spotka... Z pewnością niełatwo o tym mówić. Mi nawet z mężem ciężko rozmawiać o tym co się stało, ale staram się mu trochę tłumaczyć, bo widzę, że strasznie się martwi. Jednak myślę, że nikt więcej się o tym co nas spotkało nie dowie :(
U mnie niestety przez pracę ,wszyscy wiedzieli ,i to było straszne te spojrzenia itd , ja też z mężem nie umiałam o tym rozmawiać ,bo chyba każdy z nas siebie obwiniał za to , ale jakoś daliśmy radę ,Wy też dacie i może lepiej że nikt nie wie, te niektóre dobre rady to aż do szału doprowadzają , masz nas ;) też przez to przeszłyśmy i wiem jak to jest
Moja pierwsza ciąża to było puste jajo, poradziłam sobie z tym świetnie ,bo wiedziałam że nic nie było,ale za to drugi raz gdzie było tętni ,a na następnej wizycie już nie to była tragedia , nie umiałam tego zrozumieć ,wyłam chyba przez 2 tyg , nawet o tym rozmawiać z nikim nie chciałam ,bo jak ktoś kto nie przeżył tego co ja może mnie zrozumieć i pocieszyć
 
reklama
Moja pierwsza ciąża to było puste jajo, poradziłam sobie z tym świetnie ,bo wiedziałam że nic nie było,ale za to drugi raz gdzie było tętni ,a na następnej wizycie już nie to była tragedia , nie umiałam tego zrozumieć ,wyłam chyba przez 2 tyg , nawet o tym rozmawiać z nikim nie chciałam ,bo jak ktoś kto nie przeżył tego co ja może mnie zrozumieć i pocieszyć

Bardzo mi przykro :( Mam nadzieję, że więcej nas to nie spotka... Z pewnością niełatwo o tym mówić. Mi nawet z mężem ciężko rozmawiać o tym co się stało, ale staram się mu trochę tłumaczyć, bo widzę, że strasznie się martwi. Jednak myślę, że nikt więcej się o tym co nas spotkało nie dowie :(
 
Bardzo mi przykro :( Mam nadzieję, że więcej nas to nie spotka... Z pewnością niełatwo o tym mówić. Mi nawet z mężem ciężko rozmawiać o tym co się stało, ale staram się mu trochę tłumaczyć, bo widzę, że strasznie się martwi. Jednak myślę, że nikt więcej się o tym co nas spotkało nie dowie :(
U mnie niestety przez pracę ,wszyscy wiedzieli ,i to było straszne te spojrzenia itd , ja też z mężem nie umiałam o tym rozmawiać ,bo chyba każdy z nas siebie obwiniał za to , ale jakoś daliśmy radę ,Wy też dacie i może lepiej że nikt nie wie, te niektóre dobre rady to aż do szału doprowadzają , masz nas ;) też przez to przeszłyśmy i wiem jak to jest
 
Rozwiązanie
Do góry