Krolcia, ja Ci się nie dziwię, że Cię to przeraża... ale z drugiej strony, to zawsze jest problem listopadowych i grudniowych dzieci, teraz też idą do szkoły nie mając jeszcze 7 lat, i będąc młodsze prawie o rok od znacznej części swoich kolegów z klasy. Zawsze, jak jest jakaś ostra granica, to taki problem będzie występował, nie da się go uniknąć i reforma nic tu nie zmienia. Pocieszę Cię tym, że ta obecna zerówka, dla 5-latków, ma jednak inny program, niż dawna zerówka, i jest dużo bardziej "przedszkolna". A co do szkoły, to zawsze możesz wystąpić o odroczenie obowiązku szkolnego o rok, i motywować to tym, że Twoje dziecko jest właśnie z końca roku i nie jest jeszcze gotowe. Tylko będziesz musiała uzyskać opinię z poradni psychologicznej.
Co do rządu, to nie sądzę, żeby zostawili wolny wybór, bo chodzi im przecież o to, żeby 6 latki poszły do szkół, a jak widać rodzice w własnej woli tego nie robią - wolny wybór jest już od 3 lat, a dopiero w tym roku jakaś większa ilość 6 latków idzie, ale raczej nie dlatego, że rodzice przekonali się do wcześniejszej edukacji, tylko z lęku przed natłokiem w przyszłym roku. Ale nie zdziwi mnie, jeśli zdecydują, że w roku 2012/2013 mają iść obowiązkowo 6 latki urodzone w pierwszym kwartale, a reszta ma jeszcze przez ten rok wybór. To by pomogło rozładować natłok w szkołach, więc niewykluczone, że na takie posunięcie się zdecydują... całkowite wycofanie się z reformy jest jednak nierealne.