D
dom848
Gość
.
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Przykro mi, ze jest Ci tak ciężko.. dostałam kiedyś książkę od mojej ciotki. Napisała w niej cytat „głowa do góry, po burzy zawsze wychodzi słońce”. Nie możesz myśleć ze jest inaczej! Problemy, brak zrozumienia, pogarda, słabsze dni - okrutny ten świat, ale musisz dostrzegać piękno tego co maszJesteśmy z mężem że wszystkim sami . Gdy braliśmy ślub nikt nam nie pomógł ani tesciowie ani moja rodzina , nie chodzi tu o pieniądze bo byliśmy przygotowani finansowo. Na wszystko zapracowaliśmy sami. Kupno , wybór mieszkania zero jakichkolwiek podpowiedzi, nakierowań. Gdy byłam w ciazy też nikt się nie zainteresował małą dosłownie. Myślałam , że to minie. 5 miesięcy temu urodziła się malutka, nikt nas nie odwiedził sami musieliśmy pojechać z nią do teściów bo nie raczyli się ruszyć. Po porodzie żadnych podpowiedzi , wsparcia(po weselu nie utrzymuje kontaktów w matka(dla własnego zdrowia psychicznego) , ona też miała wszystko gdzieś, noc przed wybraniem sukni powiedziała że ze mną nie pojedzie wybrać sukni bo musi załatwiać papiery) jest mi mega przykro , są dni kiedy chce mi się poprostu płakać. Żadnego dobrego slowa otuchy. Jeździliśmy z malutka do rodziców meza (do dziś Pan, Pani) A kiedy przestaliśmy cisza. Gdy mała miała kolki spałam po 4 godziny ,źle się czułam , bylam wykończona bo mala trzeba bylo nosic nawet do 15 godzin. Nikt nam nie podpowiedział jak się z nią obchodzić, nie pomógł abyśmy choć trochę się zregenerowali Niewiem czy to normalne, może ja przesadzam i za dużo wymagam
raz usłyszałam jak tesciu mówi do męża "no to teraz syna musisz zrobić" co do mojej matki jest alkoholoczka po odwyku , dlugo by pisać. Interesują ja tylko pieniądze aby tylko dac, nigdy się mną nie interesowała w wieku 15 lat byłam matka dla swojego rodzeństwa. Prałam sprzątałam i nawet gotować się nauczyłam. Wykształciłam sie i ulozylam sobie zycie. Chciałam aby moja córka miała rodzinę i normalne życie jakiego ja nie miałam. Czuje się przygnębiena tym wszystkim . Z dnia na dzień utwierdzam się , że już tak zostanie . I proszę nie oceniajcie mnie, poprostu tak długo w sobie to tłamsiłam , że chciałam się wygadać
![]()
Jesteśmy z mężem że wszystkim sami . Gdy braliśmy ślub nikt nam nie pomógł ani tesciowie ani moja rodzina , nie chodzi tu o pieniądze bo byliśmy przygotowani finansowo. Na wszystko zapracowaliśmy sami. Kupno , wybór mieszkania zero jakichkolwiek podpowiedzi, nakierowań. Gdy byłam w ciazy też nikt się nie zainteresował małą dosłownie. Myślałam , że to minie. 5 miesięcy temu urodziła się malutka, nikt nas nie odwiedził sami musieliśmy pojechać z nią do teściów bo nie raczyli się ruszyć. Po porodzie żadnych podpowiedzi , wsparcia [emoji26] (po weselu nie utrzymuje kontaktów w matka(dla własnego zdrowia psychicznego) , ona też miała wszystko gdzieś, noc przed wybraniem sukni powiedziała że ze mną nie pojedzie wybrać sukni bo musi załatwiać papiery) jest mi mega przykro , są dni kiedy chce mi się poprostu płakać. Żadnego dobrego slowa otuchy. Jeździliśmy z malutka do rodziców meza (do dziś Pan, Pani) A kiedy przestaliśmy cisza. Gdy mała miała kolki spałam po 4 godziny ,źle się czułam , bylam wykończona bo mala trzeba bylo nosic nawet do 15 godzin. Nikt nam nie podpowiedział jak się z nią obchodzić, nie pomógł abyśmy choć trochę się zregenerowali Niewiem czy to normalne, może ja przesadzam i za dużo wymagam [emoji849] raz usłyszałam jak tesciu mówi do męża "no to teraz syna musisz zrobić" co do mojej matki jest alkoholoczka po odwyku , dlugo by pisać. Interesują ja tylko pieniądze aby tylko dac, nigdy się mną nie interesowała w wieku 15 lat byłam matka dla swojego rodzeństwa. Prałam sprzątałam i nawet gotować się nauczyłam. Wykształciłam sie i ulozylam sobie zycie. Chciałam aby moja córka miała rodzinę i normalne życie jakiego ja nie miałam. Czuje się przygnębiena tym wszystkim . Z dnia na dzień utwierdzam się , że już tak zostanie . I proszę nie oceniajcie mnie, poprostu tak długo w sobie to tłamsiłam , że chciałam się wygadać [emoji26]
Ale wiesz, kto te roli ustalił? Nie można zmusić kogoś do czegoś czego nie czuje. Nie możesz oczekiwać, że ktoś będzie takim dziadkiem jakim powinien być, bo nigdzie nie jest napisane.Oczekuje zaangażowania od nich . Tak się cieszyli że będą dziadkami. Ciaza była zagrożona więc miałam reżim łóżkowy. Czy ktoś się zainteresował? Nie. Gdy słucham znajome jak opowiadają o dziadkach swoich pociech, jak rozmawiają z maluszkiemto u mnie tego niema . Ja niestety nie mam z kim dziecka zostawić w razie trudnej sytuacji . Nie chodzi mi o to aby ktoś bawił moje dziecko broń Boże, ale o to by dziadkowie byli dziadkami jak na te role przystało
Prosta zasada, nie oczekuj a się nie zawiedziesz [emoji6]Oczekuje zaangażowania od nich . Tak się cieszyli że będą dziadkami. Ciaza była zagrożona więc miałam reżim łóżkowy. Czy ktoś się zainteresował? Nie. Gdy słucham znajome jak opowiadają o dziadkach swoich pociech, jak rozmawiają z maluszkiemto u mnie tego niema . Ja niestety nie mam z kim dziecka zostawić w razie trudnej sytuacji . Nie chodzi mi o to aby ktoś bawił moje dziecko broń Boże, ale o to by dziadkowie byli dziadkami jak na te role przystało
Jesteśmy z mężem że wszystkim sami . Gdy braliśmy ślub nikt nam nie pomógł ani tesciowie ani moja rodzina , nie chodzi tu o pieniądze bo byliśmy przygotowani finansowo. Na wszystko zapracowaliśmy sami. Kupno , wybór mieszkania zero jakichkolwiek podpowiedzi, nakierowań. Gdy byłam w ciazy też nikt się nie zainteresował małą dosłownie. Myślałam , że to minie. 5 miesięcy temu urodziła się malutka, nikt nas nie odwiedził sami musieliśmy pojechać z nią do teściów bo nie raczyli się ruszyć. Po porodzie żadnych podpowiedzi , wsparcia(po weselu nie utrzymuje kontaktów w matka(dla własnego zdrowia psychicznego) , ona też miała wszystko gdzieś, noc przed wybraniem sukni powiedziała że ze mną nie pojedzie wybrać sukni bo musi załatwiać papiery) jest mi mega przykro , są dni kiedy chce mi się poprostu płakać. Żadnego dobrego slowa otuchy. Jeździliśmy z malutka do rodziców meza (do dziś Pan, Pani) A kiedy przestaliśmy cisza. Gdy mała miała kolki spałam po 4 godziny ,źle się czułam , bylam wykończona bo mala trzeba bylo nosic nawet do 15 godzin. Nikt nam nie podpowiedział jak się z nią obchodzić, nie pomógł abyśmy choć trochę się zregenerowali Niewiem czy to normalne, może ja przesadzam i za dużo wymagam
raz usłyszałam jak tesciu mówi do męża "no to teraz syna musisz zrobić" co do mojej matki jest alkoholoczka po odwyku , dlugo by pisać. Interesują ja tylko pieniądze aby tylko dac, nigdy się mną nie interesowała w wieku 15 lat byłam matka dla swojego rodzeństwa. Prałam sprzątałam i nawet gotować się nauczyłam. Wykształciłam sie i ulozylam sobie zycie. Chciałam aby moja córka miała rodzinę i normalne życie jakiego ja nie miałam. Czuje się przygnębiena tym wszystkim . Z dnia na dzień utwierdzam się , że już tak zostanie . I proszę nie oceniajcie mnie, poprostu tak długo w sobie to tłamsiłam , że chciałam się wygadać
![]()