ola ja zrzuciłabym winę za budzenie się w nocy na lęki.
Maja śpi od małego sama we własnym pokoju. Odkąd skończyła chyba 2 m-ce przestała się budzić w nocy na jedzenie. U nas takie sporadyczne płacze nocne pojawiły się ok. 2 m-cy temu. Jak była mała zostawiałam jej zaświeconą lampkę w jej pokoju, potem jak wywoziliśmy na tydzień do babci na wieś to mama M mówiła, że ona jej nie pali lampki żadnej i Maja śpi bez problemu. Więc zaczęłam jej gasić. Spała. No i 2 m-ce temu zaczęła się budzić w płaczem przeraźliwym a jak się ją wzięło na ręce to się tak kurczowo łapała naszych piżam że nie było siły, żeby ją z powrotem do łóżeczka włożyć i lądowała u nas w łóżku. Raz zasnęła natychmiast, a dużo więcej razy zaczynała wariować i schodziło jej ok. 2h zanim znowu zasnęła. teraz lampkę zostawiam mimo wszystko i rzadziej się budzi. Wydaje mi się, że to trzeba przeczekać, przytulać, dawać poczucie tego bezpieczeństwa i to minie Tak to sobie tłumaczę kiedy jadę rano do pracy półprzytomna
Maja śpi od małego sama we własnym pokoju. Odkąd skończyła chyba 2 m-ce przestała się budzić w nocy na jedzenie. U nas takie sporadyczne płacze nocne pojawiły się ok. 2 m-cy temu. Jak była mała zostawiałam jej zaświeconą lampkę w jej pokoju, potem jak wywoziliśmy na tydzień do babci na wieś to mama M mówiła, że ona jej nie pali lampki żadnej i Maja śpi bez problemu. Więc zaczęłam jej gasić. Spała. No i 2 m-ce temu zaczęła się budzić w płaczem przeraźliwym a jak się ją wzięło na ręce to się tak kurczowo łapała naszych piżam że nie było siły, żeby ją z powrotem do łóżeczka włożyć i lądowała u nas w łóżku. Raz zasnęła natychmiast, a dużo więcej razy zaczynała wariować i schodziło jej ok. 2h zanim znowu zasnęła. teraz lampkę zostawiam mimo wszystko i rzadziej się budzi. Wydaje mi się, że to trzeba przeczekać, przytulać, dawać poczucie tego bezpieczeństwa i to minie Tak to sobie tłumaczę kiedy jadę rano do pracy półprzytomna