reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

Witam
Ja mam 26 lat jestem wd lekarza w 6 tygodniu czyli jakiś 4 tydzień życia Groszka.
Moja historia jest banalna.
Potłuczona życiowo, po nieudanym małżeństwie i dwóch latach samotności postanowiłam poszukać szczęścia.
Wydawało mi się, że znalazłam. Szczęście trwało pare tygodni, miało być tak pewnie do momentu jak lekarz powiedział "cuda się zdarzają".
no i tak z kilkutygodniowego romansu pełnego namiętności nieprzespanych nocy i radości począł się Groszek.
Niestety tatuś choć dojrzały i równie doświadczony co ja 30 letni mężczyzna przestraszył się, na początk mówił, że będzie dobrze - teraz, że sam nie wie, że jest przerażony i zagłubiony.
I tak naprawde nie wiem na czym stoję, a ta niepewność mnie zabija.
Staram się żyć mam fantastycznych przyjaciół i cudowną rodzinę, dobrze płatną pracę, mam gdzie mieszkać, właściwie mam wszystko.
Tylko chciałabym jeszcze jednego - tatusia dla mojego dziecka.
Bardzo cieszyłam się z ciąży, ponieważ wcześniej dwa razy poroniłam (4lata temu).
Chciałabym, żeby mnie ktoś wspierał głaskał brzuszek jak mam skurcze, podtrzymywał na duchu i mówił że wszystko będzie dobrze.
Brakuje mi bardzo mężczyzny, któremu oddałam się bez pamięci.
Brakuje mi jego obecności.
To jest wspaniały człowiek, i wiem że nie taki mieliśmy plan na życie, że wszystko za szybko, wiem że miał prawo się przestraszyć, ale czy nie może podjąć decyzji szybciej??
Wiem, że jak zostanę sama to sobie napewno poradzę, ale bardzo bym chciała żebyśmy sobie radzili we dwoje.
Pozdrawiam
Witam cię serdecznie.Przeczytałam twoją historie i wiesz wydaje mi się,że twój partner musi oswoić się z myślą,że zostanie ojcem.Nie zawsze wiek jest odpowiednikiem dojrzałości .Czasami faceci muszą przespać się z tą myślą a potem wszystko może być ok.Głowa do góry teraz najważniejsza jest dzidzia.Zapraszam na wątek jak sobie radzicie.
 
reklama
Osobiście jak się dowiedziałem że będę miał dziecko bardzo mocno się ucieszyłem:-) Nawet przez myśl mi nie przeszły takie myśli i co teraz jak sobie damy rade i wogóle. Nie wiem może jestem jakiś niedorozwinięty facet czytając jak reagują inni faceci albo po prostu muszę po raz kolejny podziękować mojej mamie i Babci ( która też mnie wychowywała ) za to że mnie tak wychowali.:sorry2:
 
O ludzie... :baffled: Ja tez sie tak nasluchalam,ze koszmar. :-( Jakby to o mnie bylo tak zle powiedziane,to jakos bym to zniosla... Ale,ze bylo mowione o Zuzi,to eh... :-( :-( :-( Do tej pory strasznie to boli... :-( :-( :-(
 
Osobiście jak się dowiedziałem że będę miał dziecko bardzo mocno się ucieszyłem:-) Nawet przez myśl mi nie przeszły takie myśli i co teraz jak sobie damy rade i wogóle. Nie wiem może jestem jakiś niedorozwinięty facet czytając jak reagują inni faceci albo po prostu muszę po raz kolejny podziękować mojej mamie i Babci ( która też mnie wychowywała ) za to że mnie tak wychowali.:sorry2:
No to dziękuj...bo masz za co.
 
Witam Wszystkie Mamusie!!!
Musze się Wam troche pożalić...
Jestem a może jednak lepiej napisać będę samotną matką.
Jestem w 27 tygodniu, gdy się dowiedziałam o ciąży byłam w szoku, ale póżniej się ucieszyłam. Tylko, że mója sytuacja jest troszke skąplikowana. Znam chłopaka od 5 lat, nigdy nic nas nie łączyło, oprócz przyjażni....Przyjechał do mnie w te wakacje, spędziliśmy świetny tydzień, ale później okazało się, iż jestem w ciąży.
Musiałam oswoić się z tą informacją, dlatego też ojciec dziecka dowiedział się o tym dopiero we wrześniu, ( wogóle nie chciałam mu o tym mówić,ale wszyscy mówili mi, że trzeba itp). Reakcja ojca była pozytywna. Ucieszył się, że zostanie ojcem, poinformował o tym swoich rodziców i wszystko było ok.
Myślałam, że wszystko się ułoży...ale z czasem było coraz trudniej...
Nigdy nic nas nie łączyło, ot wakacyjna przygoda..i bach...Problem polega na tym, że mieszkamy 650km od siebie... Na bycie razem, nie ma szans chodź bardzo, ale to bardzo chciałabym z nim być. Ale on nie okazuje tego ze swojej strony...
Już 7 miesięcy jestem w ciąży. Spotykamy się raz w miesiącu, czasami wyśle sms'a jak się czuję i tyle. Mam nadzieje, że jak maleńswto się urodzi, to coś się zmieni... Bo jak na razie wiem, że będzie to wyglądało tak jak dotychczas.... Tatuś przyjedzie do swojego dziecka raz w miesiącu na weekend i już...
Wiem, że jestem w dobrej sytuacji, że ojciec jest, że nie wyrzeka się dziecka itp..
Ale wierzcie mi, cieżko mi jest potwornie, a dlatego, że ja go kocham i robie wszystko abyśmy byli razem, ale wygląda na to, że nic z tego nie będzie i moje starania są na nic. Cieszę się, że mam wsparcie rodziców,a dokładnie mamy. Ucieszyła się, że zostanie babcią, chodź jestem młoda bo będę miała zaledwie 21 lat w czerwcu, ojciec dziecka jest rok starszy ode mnie...
W domu jest wszystko ok, mama będzie mi pomagać, bardzo mnie wspiera...No ale co mam zrobić z ojcem dziecka?? Zapomnieć o nim?? Darować sobie??
Termin porodu mam na 4 kwietnia i już się nie mogę doczekać rozwiązania, wiem że bedę miała synka...Michałka... Ok, nie będę już Was zanudzać swoimi głupimi problemami... Pozdrawiam Serdecznie
 
Witam Wszystkie Mamusie!!!
Musze się Wam troche pożalić...
Jestem a może jednak lepiej napisać będę samotną matką.
Jestem w 27 tygodniu, gdy się dowiedziałam o ciąży byłam w szoku, ale póżniej się ucieszyłam. Tylko, że mója sytuacja jest troszke skąplikowana. Znam chłopaka od 5 lat, nigdy nic nas nie łączyło, oprócz przyjażni....Przyjechał do mnie w te wakacje, spędziliśmy świetny tydzień, ale później okazało się, iż jestem w ciąży.
Musiałam oswoić się z tą informacją, dlatego też ojciec dziecka dowiedział się o tym dopiero we wrześniu, ( wogóle nie chciałam mu o tym mówić,ale wszyscy mówili mi, że trzeba itp). Reakcja ojca była pozytywna. Ucieszył się, że zostanie ojcem, poinformował o tym swoich rodziców i wszystko było ok.
Myślałam, że wszystko się ułoży...ale z czasem było coraz trudniej...
Nigdy nic nas nie łączyło, ot wakacyjna przygoda..i bach...Problem polega na tym, że mieszkamy 650km od siebie... Na bycie razem, nie ma szans chodź bardzo, ale to bardzo chciałabym z nim być. Ale on nie okazuje tego ze swojej strony...
Już 7 miesięcy jestem w ciąży. Spotykamy się raz w miesiącu, czasami wyśle sms'a jak się czuję i tyle. Mam nadzieje, że jak maleńswto się urodzi, to coś się zmieni... Bo jak na razie wiem, że będzie to wyglądało tak jak dotychczas.... Tatuś przyjedzie do swojego dziecka raz w miesiącu na weekend i już...
Wiem, że jestem w dobrej sytuacji, że ojciec jest, że nie wyrzeka się dziecka itp..
Ale wierzcie mi, cieżko mi jest potwornie, a dlatego, że ja go kocham i robie wszystko abyśmy byli razem, ale wygląda na to, że nic z tego nie będzie i moje starania są na nic. Cieszę się, że mam wsparcie rodziców,a dokładnie mamy. Ucieszyła się, że zostanie babcią, chodź jestem młoda bo będę miała zaledwie 21 lat w czerwcu, ojciec dziecka jest rok starszy ode mnie...
W domu jest wszystko ok, mama będzie mi pomagać, bardzo mnie wspiera...No ale co mam zrobić z ojcem dziecka?? Zapomnieć o nim?? Darować sobie??
Termin porodu mam na 4 kwietnia i już się nie mogę doczekać rozwiązania, wiem że bedę miała synka...Michałka... Ok, nie będę już Was zanudzać swoimi głupimi problemami... Pozdrawiam Serdecznie
Witaj i na samym początku powiem że nie zanudzasz nas ;-)

Twoja sytuacja widać nie jest bardzo ciekawa ale nie jest też bardzo zła. W tym wypadku nie zapominaj o Nim i może warto poczekać. Oczywiście lepiej i łatwiej by było jakbyście byli bliżej siebie. Znacie się nie mały okres czasu, przyjaźnicie się więc domyślam się że i On bardzo to przeżywa. Czasami napisze Ci esemesa, może spodziewałaś się że skoro się ucieszył tą wiadomością że będzie tatusiem i pochwalił się rodzicom, to będzie częściej się kontaktował. Na razie myślę żebyś nie robiła pochopnych kroków i nie dochodziła do pochopnych wniosków. Masz jeszcze 3 miesiące do porodu, On też jest tego świadomy i myślę że On teraz bardzo dużo myśli o was i o tym że jego życie się zmieni. Chyba wiem co On ma teraz w głowie. Musi wam zapewnić jakąś przyszłość, musi myśleć o waszym wspólnym życiem. Nie znam Go ale Ty odnosisz się do niego z szacunkiem wiec i ja mam do niego szacunek. Poczekaj jeszcze troszkę ale możesz też w trakcie kiedy Cię odwiedza porozmawiać poważnie. Zapytaj się Go jak On to widzi byś wiedziała na czym stoisz. Teraz najgorsze jest to byś się martwiła na zapas. Nie zalecałbym tego. Domyślam się że potrzebujesz teraz jego wsparcia. na pewno byś się do niego przytuliła i chciałabyś czuć te bezpieczeństwo. Wierz mocno w to, bo to nie jest jeszcze nic stracone z tego co o Nim piszesz.

Pamiętaj, zawsze możesz tu przyjść i napisać co Cię martwi i czego się boisz. Tu na pewno znajdziesz wsparcie i każdy z nas w jakiś sposób zechce Ci pomóc.

Głowa do góry. ;-)

Rozmawiaj często z mamą swoją. Ona też na pewno dużo Ci poradzi i pomoże. To pomoże Tobie i dziecku:sorry2:
 
Ja również uważam,że powinnaś poczekać na rozwiązanie sprawy.Nie powinnaś podejmować pochopnych kroków bo tu jest jeszcze wszystko do naprawienia,tym bardziej,że ojciec dziecka podchodzi do sprawy świadomie,Wiesz może będe teraz troche ostra ale niestety jeżeli decydujemy się na współżycie to niestety musimy liczyć się z konsekwencjami tego kroku.Może być różnie w twojej sytuacji mam nadzieje,że wszystko ułoży się dobrze,a to czy będziecie razem zależy tylko i wyłącznie od was.Powinnaś z nim szczerze na ten temat porozmawiać.To wy musicie podjąć decyzje jak wasze życie będzie wyglądało dalej.Ja życze powodzenia.
 
Dobrze że jest taki wątek.

Z tego co widzę nie jestem odosobniona... zwłaszcza, ze nawet podobne histrorie maja miejsce.
Otóż... ja też oczekuje dzidziusia samotnie, jestem w 25 tyg ciązy, moje maleństwo przyjdzie na swiat na poczatku maja.
Tatus nieby jest i w tej chwili chyba juz zaczyna oswajac sie z mysla ze to dziecko sie pojawi (do tej pory slyszalam ze dziecka jeszcze nie ma i nie ma czy sie przejmowac)
W kazdym razie... u mnie bylo podobnie- pokochalam faceta ktory nie odwzajemnil moich uczuc, bywa. Mieszkalismy razem i mialy byc to relacje przyjacielskie... nie ukrywam ze staralam sie tak je przyjmowac, ale niestety nadzieja... ze moze w ktorym smomencie cos do mnie poczuje... najgorsza glupota jak moglam zrobic to trwac w takic relacjach.
W sierpniu zaszlam w ciąze, poczatkowa reakcja byla taka- no trudno zostaniemi rodzicami, ale juz chwile potem padla propozycja zeby to dziecko usunac.
Kiedy sie nie zgodzilam, facet uznal ze musze sie wyprowadzic od niego. Przezylam chwile grozy, koszmarne sny a rzeczywistosc nie wiem czy nie okazala sie gorsza.
Kazde spotkanie z nim konczylo sie tym samym- ciaglymi atakami, agresja i obwinianiem mnie- dlaczego nie chesz usunac tego dziecka, usun je i zrob sobie z kims innym, chcesz skazac dziecko na wychowanie w niepelnej rodzinie?
Dzis jestem na etapie zastanawiania sie czy w ogole brac go pod uwage jako ojca, nie wiem jak to wyglada prawnie, w rzczywistosci, ale nie chcialabym zeby ten czlowiek mial jakiekolwiek prawa do mojego dziecka i mogl uczestniczyc w wychowaniu mojego synka. A on chyba wlasnie oswaja sie z mysla ze bedzie mial dziecko. Wiem ze nawet jesli ono bedzie juz namacalnie to zmieni naszych relacji, kiedys na to gdzies podswiadomie liczylam ale juz nie, zbyt dlugo sie ludzilam, podczas gdy on okreslal sie zawsze jasno- mowil nie kocham cie, nie bedziemy razem....
Jestem troche rozgoryczona choc juz nawet to uczucie mija, bo przez polowe ciazy zostalam pozostawiona sama sobie... musialam sobie radzic sama. Powiedzial ze moge na niego liczyc, gdybym potrzebowala pomocy to wystarczy powiedziec, zaoferowal ze wynajmie mieszkanie... ale na wsparcie emocjnalne nie mam co liczyc.
Nie chcial tego dziecka, kazal je usunac, wiec teraz moja decyzja o ograniczeniu mu praw i odcieciu chyba powinna byc dla niego swietnym rozwiazaniem. Wiem tez ze nie podajac go jako ojca zamykam sobie furtke jesli chodzi o jakiekolwiek wsparcie czy tez wyegzekwowanie prawnie jakichkolwiek finansowych swiadczen. A nie ukrywam ze takie rowniez w mojej sytacji nie jest bez znaczenia... sytuacja materialna nie jest na tyle ustabilizowana by moc radzic sobie bez problemów sama (poki co daje rade, musze, nie rposze go o nic) ale boje sie o przyszlosc.
 
Anj,po pierwsze strasznie Ci wspolczuje i przykro mi,ze znalazla sie kolejna osobatak pokrzywdzona przez ta druga polowe... :wściekła/y: :-(
Jesli chodzi o ojcostwo,to hm... U Mojej Zuzi w akcie urodzenia widoczne jest imie Jej ojca,a przy nim przypisane moje nazwisko,czyli te,ktore nosi Zuzia. :-) Nie bylismy malzenstwem,ufff. ;-) Tak mi poradzila pani w sadzie,zebym pozniej nie miala wlasnie problemow m.in. z alimentami,itp. ...
A praw nie musisz mu ograniczac,mozesz je tez odebrac,a on i tak bedzie musial Ci placic na dzidziolka. ;-) Zycze powodzonka i ... zagladaj do Nas czesciej! :-) :tak:
 
reklama
Dobrze że jest taki wątek.

Z tego co widzę nie jestem odosobniona... zwłaszcza, ze nawet podobne histrorie maja miejsce.
Otóż... ja też oczekuje dzidziusia samotnie, jestem w 25 tyg ciązy, moje maleństwo przyjdzie na swiat na poczatku maja.
Tatus nieby jest i w tej chwili chyba juz zaczyna oswajac sie z mysla ze to dziecko sie pojawi (do tej pory slyszalam ze dziecka jeszcze nie ma i nie ma czy sie przejmowac)
W kazdym razie... u mnie bylo podobnie- pokochalam faceta ktory nie odwzajemnil moich uczuc, bywa. Mieszkalismy razem i mialy byc to relacje przyjacielskie... nie ukrywam ze staralam sie tak je przyjmowac, ale niestety nadzieja... ze moze w ktorym smomencie cos do mnie poczuje... najgorsza glupota jak moglam zrobic to trwac w takic relacjach.
W sierpniu zaszlam w ciąze, poczatkowa reakcja byla taka- no trudno zostaniemi rodzicami, ale juz chwile potem padla propozycja zeby to dziecko usunac.
Kiedy sie nie zgodzilam, facet uznal ze musze sie wyprowadzic od niego. Przezylam chwile grozy, koszmarne sny a rzeczywistosc nie wiem czy nie okazala sie gorsza.
Kazde spotkanie z nim konczylo sie tym samym- ciaglymi atakami, agresja i obwinianiem mnie- dlaczego nie chesz usunac tego dziecka, usun je i zrob sobie z kims innym, chcesz skazac dziecko na wychowanie w niepelnej rodzinie?
Dzis jestem na etapie zastanawiania sie czy w ogole brac go pod uwage jako ojca, nie wiem jak to wyglada prawnie, w rzczywistosci, ale nie chcialabym zeby ten czlowiek mial jakiekolwiek prawa do mojego dziecka i mogl uczestniczyc w wychowaniu mojego synka. A on chyba wlasnie oswaja sie z mysla ze bedzie mial dziecko. Wiem ze nawet jesli ono bedzie juz namacalnie to zmieni naszych relacji, kiedys na to gdzies podswiadomie liczylam ale juz nie, zbyt dlugo sie ludzilam, podczas gdy on okreslal sie zawsze jasno- mowil nie kocham cie, nie bedziemy razem....
Jestem troche rozgoryczona choc juz nawet to uczucie mija, bo przez polowe ciazy zostalam pozostawiona sama sobie... musialam sobie radzic sama. Powiedzial ze moge na niego liczyc, gdybym potrzebowala pomocy to wystarczy powiedziec, zaoferowal ze wynajmie mieszkanie... ale na wsparcie emocjnalne nie mam co liczyc.
Nie chcial tego dziecka, kazal je usunac, wiec teraz moja decyzja o ograniczeniu mu praw i odcieciu chyba powinna byc dla niego swietnym rozwiazaniem. Wiem tez ze nie podajac go jako ojca zamykam sobie furtke jesli chodzi o jakiekolwiek wsparcie czy tez wyegzekwowanie prawnie jakichkolwiek finansowych swiadczen. A nie ukrywam ze takie rowniez w mojej sytacji nie jest bez znaczenia... sytuacja materialna nie jest na tyle ustabilizowana by moc radzic sobie bez problemów sama (poki co daje rade, musze, nie rposze go o nic) ale boje sie o przyszlosc.
Czytając twoją historie robi mi się przykr z powodu tego,że my kobiety tak łatwo dajemy się ranić ,tak szybko ufamy naszym facetom,którzy potrafią tak nas zranić.Coraz więcej jest kobiet w takiej sytuacji i dobrze,że jest miejsce gdzie można się wygadać.Napewno nie powinnaś popuścić tatusiowi .Będziesz miała dzidzie i on też powinien poczuć się do obowiązku ojca chociażby ze strony finansowej.Ja ze swojej strony radze ci już zbierać rachunki za wyprawke dziecka bo on ci to zwróci.
Wiem jak to jest ciężko być samej w sytuacji kiedy potrzebne jest wsparcie emocjonalne.Jest to bardzo przykre,ale lepsze jest takie rozwiązanie niż potem placz po zakończeniu związku po kilku latach małżeństwa.Głowa do góry.Zapraszam na wątek główny jak sobie radzicie.Tam jest wiecej osób w trudnych sytuacjach i napewno będziesz miala gdzie sie wygadać gdy ci będzie bardzo ciężko.Pozdrawiam
 
Do góry