Witam Wszystkie Mamusie!!!
Musze się Wam troche pożalić...
Jestem a może jednak lepiej napisać będę samotną matką.
Jestem w 27 tygodniu, gdy się dowiedziałam o ciąży byłam w szoku, ale póżniej się ucieszyłam. Tylko, że mója sytuacja jest troszke skąplikowana. Znam chłopaka od 5 lat, nigdy nic nas nie łączyło, oprócz przyjażni....Przyjechał do mnie w te wakacje, spędziliśmy świetny tydzień, ale później okazało się, iż jestem w ciąży.
Musiałam oswoić się z tą informacją, dlatego też ojciec dziecka dowiedział się o tym dopiero we wrześniu, ( wogóle nie chciałam mu o tym mówić,ale wszyscy mówili mi, że trzeba itp). Reakcja ojca była pozytywna. Ucieszył się, że zostanie ojcem, poinformował o tym swoich rodziców i wszystko było ok.
Myślałam, że wszystko się ułoży...ale z czasem było coraz trudniej...
Nigdy nic nas nie łączyło, ot wakacyjna przygoda..i bach...Problem polega na tym, że mieszkamy 650km od siebie... Na bycie razem, nie ma szans chodź bardzo, ale to bardzo chciałabym z nim być. Ale on nie okazuje tego ze swojej strony...
Już 7 miesięcy jestem w ciąży. Spotykamy się raz w miesiącu, czasami wyśle sms'a jak się czuję i tyle. Mam nadzieje, że jak maleńswto się urodzi, to coś się zmieni... Bo jak na razie wiem, że będzie to wyglądało tak jak dotychczas.... Tatuś przyjedzie do swojego dziecka raz w miesiącu na weekend i już...
Wiem, że jestem w dobrej sytuacji, że ojciec jest, że nie wyrzeka się dziecka itp..
Ale wierzcie mi, cieżko mi jest potwornie, a dlatego, że ja go kocham i robie wszystko abyśmy byli razem, ale wygląda na to, że nic z tego nie będzie i moje starania są na nic. Cieszę się, że mam wsparcie rodziców,a dokładnie mamy. Ucieszyła się, że zostanie babcią, chodź jestem młoda bo będę miała zaledwie 21 lat w czerwcu, ojciec dziecka jest rok starszy ode mnie...
W domu jest wszystko ok, mama będzie mi pomagać, bardzo mnie wspiera...No ale co mam zrobić z ojcem dziecka?? Zapomnieć o nim?? Darować sobie??
Termin porodu mam na 4 kwietnia i już się nie mogę doczekać rozwiązania, wiem że bedę miała synka...Michałka... Ok, nie będę już Was zanudzać swoimi głupimi problemami... Pozdrawiam Serdecznie