reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Macocha-trudna rola

happybeti masz racje co do jednego my jesteśmy dorośli, ale zaraz nasze dzieci też będą dorosłe... Nie zgadzam się z tym, co piszesz o mnie. A wręcz uważam, iż Konrad jest traktowany na równi z moim synem i naszą córką. Wszystkie dzieci mają takie same prawa w naszym domu. I jeszcze chciałabym zwrócić uwagę na bardzo ważny fakt Konrad mieszka z nami, a nie "wpada" na weekendy czy też jest z nami od święta. I nie jest piątym kołem u wozu tylko normalnym domownikiem. A to, że nie jest kochanym przeze mnie dzieckiem, nie ma na to w ogóle wpływu. Ja traktuje go z szacunkiem i oczekuje od niego tego samego. Nie potrafi, nie chce, nie musi -NIC na SIŁĘ. Nikt nie będzie go traktował jako Księcia tylko dla tego, ze jego rodzice nie są razem! On ma od ładnych paru lat normalny dom i jeżeli nie chce tego uszanować i w nim żyć to jego problem. Ja go nie muszę kochać a on mnie.

Madziulkaok kiedyś ta "teściowa" Ci podziękuje za Twoje zaangażowanie w wychowanie jej wnuczka. Trzymam kciuki za Waszą rodzinkę. I nie zapominaj, iż Ty też masz uczucia i swoje prawa. Możesz mieć zwątpienia i dni euforii ;-)
Czy planujecie mieć Wasze wspólne dziecko? Jaki jest stosunek tego chłopca do Ciebie i Twojej rodziny?
 
reklama
Luizka ,krótko:"niekochanie " a "nie lubienie" to różnica.Nikt Cię nie zmusi do kochania pasierbicy,ale chwalić się,ze jej nie lubisz,to...hm...:confused:Według mnie po prostu nie ma czym...
Możesz ze mnie kpić,nazywać mnie Matką Teresą- niech Ci będzie.Nie zależy mi.Tylko tych dzieci żal...Ja po prostu zawsze stanę po stronie dziecka- pasierba czy rodzonego,nieważne,po której stronie "barykady".Nawiasem mówiąc,ja nie czuję,żeby w moim życiu była jakaś barykada.Prowadzę w miarę spokojną egzystencję,ale ciężko sobie na nią zapracowałam:tak:.Bo dużo pracy i wysiłku i rozmów ,nieraz płaczów było trzeba,żeby moja rodzina wyglądała tak,jak wygląda teraz.No,ale po co się wysilać,jak można sobie "nie lubić i już":-p
Minka,ja wiem,że Konrad mieszka z Wami,tamto było takim przykładem tylko.Niestety,z Twoich postów (nie tylko tu) nie wynika,że jest traktowany tak samo.Chocby to,jak z ulga cała szczęśliwa rodzinka pojechała sobie na wakacje bez niego.Super;)!
Wiesz,ja naprawdę wiem ,co mówię,mówiąc o okropnych nastolatkach- i jeszcze wtedy syn był tylko "na mojej głowie","pokiereszowany " psychicznie po odejściu ojca,były problemy ze wszystkim,byli psychiatrzy,psycholodzy,indywidualne nauczanie,zmiany szkół...Rodzone dziecko też może dac w kość.I co?Miałam go odesłać do ojca czy olać sprawę,"bo zaraz będzie dorosły"???I mój M.(obecny partner),gdy postanowilismy byc razem,to,bardzo delikatnie i taktownie,pomagał mi w tych trudnych chwilach i wspierał mnie.A,uwierz,Maksio wcale nie był dla niego miły,był okropny.Na szczęście dzięki pracy nad tym teraz jest wszystko ok.,Maks mówi o M. z szacunkiem,przekonał się po prostu,że to wartościowy człowiek,który tak,jak ja,chce jego dobra.
Konrad ma 16 lat.może jeszcze nie jest za późno,by coś naprawić?
 
Ostatnia edycja:
Madziulka kocham moje dzieci nade wszystko, ale miewam dni, że chcę wyjśc po papierosy i wrócic za dwa lata :). A krew mnie zalewa często dosyć. Często czekam żeby te stwory zasneły. A przeciez sami je wychowywalismy. Dlatego Tobie jest pewnie znacznie cięzej.
I z dziadkami i babciami często jest trudno. Z własnymi rodzicami i teściami cięzko czasem dojść do ładu. Moi rodzice mimo, że kochają mnie i nasze dzieci tez maja dar sprawiania, że czuje sie jak wyrodna matka. Mozna przyjąć, że dziadkowie są do rozpieszczania i na kilka rzeczy przymknąć oko. I nad wiele spraw mozna byc "ponad" choc to pewnie nie łatwe.

Początki zawsze są hardkorowe.



 
happybeti masz racje co do jednego my jesteśmy dorośli, ale zaraz nasze dzieci też będą dorosłe... Nie zgadzam się z tym, co piszesz o mnie. A wręcz uważam, iż Konrad jest traktowany na równi z moim synem i naszą córką. Wszystkie dzieci mają takie same prawa w naszym domu. I jeszcze chciałabym zwrócić uwagę na bardzo ważny fakt Konrad mieszka z nami, a nie "wpada" na weekendy czy też jest z nami od święta. I nie jest piątym kołem u wozu tylko normalnym domownikiem. A to, że nie jest kochanym przeze mnie dzieckiem, nie ma na to w ogóle wpływu. Ja traktuje go z szacunkiem i oczekuje od niego tego samego. Nie potrafi, nie chce, nie musi -NIC na SIŁĘ. Nikt nie będzie go traktował jako Księcia tylko dla tego, ze jego rodzice nie są razem! On ma od ładnych paru lat normalny dom i jeżeli nie chce tego uszanować i w nim żyć to jego problem. Ja go nie muszę kochać a on mnie.

Madziulkaok kiedyś ta "teściowa" Ci podziękuje za Twoje zaangażowanie w wychowanie jej wnuczka. Trzymam kciuki za Waszą rodzinkę. I nie zapominaj, iż Ty też masz uczucia i swoje prawa. Możesz mieć zwątpienia i dni euforii ;-)
Czy planujecie mieć Wasze wspólne dziecko? Jaki jest stosunek tego chłopca do Ciebie i Twojej rodziny?


Minko ja tez sie nie zgadzam z tym co pisze o Tobie happybety,powiem wiecej ja Ciebie podziwiam,znam Twoja historie z ,,macoch,, wiem dokladnie co przechodzilas i jak sobie radzilas z problemami z pasierbem i wiem ile Ciebie kosztowalo samozaparcia wypracowanie jakiegos spokoju w rodzinie.Mnie nie byloby stac na to ,mowie to z pokora bo wiem ile Cie to pracy kosztowalo.

Nic nie jest czarne albo biale,sa dzieci zle i sa dzieci dobre (dobrze wychowane)
Kazdy czlowiek ma prawo lubic kogo chce ,a wyglaszanie wznioslych tekstow na forum swiata nie uzdrowi ,najwyzej pozwoli gloszacym poczuc sie dobrymi czy nawet ŚWIETYMI .........
 
Luizka,ja wiem,że świata nie uzdrowię,ale może te moje "wzniosłe teksty" skłonią choć jedną "drugą mamę" do zastanowienia się nad tym,czy aby na pewno zrobiła wszystko,co mogła,aby stosunki miedzy nią a pasierbem czy pasierbicą były dobre.
Ja też czytałam ten Wasz wątek .Skąd w Was,kobiety,tyle jadu i nienawiści do tych dzieci?Ja naprawdę byłam w szoku,że takie macochy nie dość,ze istnieją ,to na forum poświęconym dzieciom takie kółko wzajemnej adoracji założyły:szok:.Te teksty typu "nie będzie g...niara p...ona... mi się stawiac" i przytakiwanie im...ja czułabym się zażenowana

.No,ale my z M. to dziwolągi jesteśmy,bo poważnie myślimy o stworzeniu rodziny zastępczej(z adopcją większe problemy ) dla jakiegos dziecka albo dzieci...
 
happybeti powodzenia w tworzeniu rodziny zastepczej
Tyle jadu mam dzieki Konradowi i jego wieloletniej pracy nad tym... Ale wiesz ja jestem oazą spokoju. I wręcz uważam, iz jego mamusia powinna mi dziekować za to, że go opieram, karmie i chodze na wywiadówki oraz za wiele innych rzeczy, które robię dla niego... I mimo wszystko staram się robić wszystko, aby wyrósł na porządnego człowieka! To są lata pracy, która będzie jeszcze długo trwać.
A decyzji o wakacjach nie żałuję były cudowne!!!:tak:I jezeli będzie taka możliwośc powtórzę to jeszcze nie raz dla dobra nas i naszych dzieci!!!
Ja uważam, że zrobiłam już wszystko...
 
Zegary przestawione,ale zegarek w brzuszku mojej córci,niestety,nie...:baffled:
Minka- dziękuję za życzenia...Niestety,na razie to w sfere marzeń- obecna sytuacja raczej nam na to nie pozwala...ale bardzo byśmy chcieli...Nasi synowie są już dorośli(ja mam dwóch,M. jednego,ale on mieszka w Niemczech),Amelka malutka...i tak sobie myślę,że jak jeszcze czujemy się na siłach ją wychować,to i jeszcze jedno dziecko(albo więcej,jak np. rodzeństwo),by się udało.no,ale nie wiem,czy jak wreszcie nam się sytuacja "ogarnie",nie będziemy dla instytucji,które o tym decydują, już za starzy na to...:-(
Oczywiście,że w porównaniu do matki Konrada na pewno lepiej dbasz o niego,no,ale dać jeść i ubrac,to jeszcze nie wszystko.Ja wiem,że piszę banały,ale dziwnie jakoś mam wciąż wrażenie,że jest dwójka Twoich dzieci i "ten obcy",Konrad.Zresztą,co ja tu sie Ciebie czepiam- przeciez on ma te i ojca,który w głównej mierze odpowiadać powinien za jego wychowanie.A jeśli chłopak jest nieznośny,i to się pogłębia,zamiast "naprawiać",to coś tu nie gra.
Piszesz,że ciężko sobie zapracował przez te wszystkie lata na takie traktowanie.Właśnie o to mi chodzi- że traktuje się dziecko,takie "pokręcone" przez życie,jakby on na zimno i z premedytacją to wszystko zaplanował i zrobił.A przecież sama wiesz,że to nie tak...To życie,którego on nie wybierał i nie planował,postawiło go w takiej sytuacji- między ojcem,matką a macochą.Co chłopak zawinił,że ojciec odszedł od matki?

Wiesz,tak sobie myśle- Twoje dzieci sa jeszcze małe,jeszcze nie weszły w czas buntu nastolatkowego_Oby życie Cię nie zaskoczyło...Wiesz,ironia losu może sprawić,ze z nimi będziesz miała większe problemy,niż z Konradem- znam taki przypadek z rodziny.Jeden wujek tak strasznie krytykował wszystkie dzieci w rodzinie,oprócz nielicznych wyjątków-sam miał czworo małych.I co sie okazało?Te wszystkie zbuntowane,sprawiające kłopoty nastolatki,pokończyły szkoły,studia,są dziś normalnymi ,porządnymi ludźmi.A żadne z czwórki jego dzieci nie było w stanie nawet średniego wykształcenia zdobyć,były problemy z policją i inne takie...A taki był przekonany ,że jego dzieci sa najlepsze,a inne to "samo zło".I tak,jak radziłam Madziulce,żeby dla własnego dobra pokochała pasierba,tak i Tobie powiem,że dla dobra całej Waszej rodziny jeszcze powinnaś spróbować "powalczyć" o Konrada.Bo Twoje dzieci też patrzą na to,co się dzieje w domu.Myślisz,że to dobre dla nich,taka sytuacja?Myslisz,że czują się bezpiecznie i dobrze w domu,gdzie dzieci sa dzielone na "lepsze" i "gorsze" w zależności od "zasług"?
Teraz,mam wrażenie,"trwasz"- jakbyś tylko czekała,aż Konrad się usamodzielni,zeby wreszcie móc go "wykopać" z domu i pozbyć sie problemu.Ale co takim zachowaniem przekazujesz swoim dzieciom?Pomyśl nad tym...
Ok.,już nie przynudzam...
 
ach...gdybyz to bylo takie proste....niestety nie jest....
niestety pasierbowie to nie sa aniolki ,pyskuja ,sa wredne,czesto judza rodzica na macochy ,opowiadaja niestworzone historie.....czasem jest to spowodowane poczuciem zagrozenia ale czesto ich robaczywym charakterkiem, niestety
jasne zawsze mozna uznac ze to wina macochy bo przeciez ona jest wredna ,zneca sie psychicznie a pasierb/ica to tylko biedne skrzywdzone dziecko.... blebleblee.....tylko to niby biedne skrzywdzone dziecko bywa tak wredne ze niejeden dorosly moglby sie od niego uczyc jak doprowadzic do furii spokojnego czlowieka.....



happybeti w teorii to kazdy wie jak sie powinno wychowywac nieswoje dziecko ,tylko jakby sie trzeba bylo zmierzyc z ta rzeczywistoscia juz tak milo by nie bylo.......:happy2:

mnie sama malo obchodza twoje wywody teoretyczki i nawiedzone wyniosle pouczenia ,mam je gleboko gdzies.....
tylko jest jedno ale;nie lubie jak ktos jedzie po ludziach ktorzy na codzien borykaja sie z wychowaniem nieswojego dziecka i jeszcze sa za to krytykowani....
kiedys juz napisalam na tym forum ze gdybym miala corke zrobilabym wszystko aby macocha nie byla.
 
Luizka,ja już nie będę więcej się wypowiadać.Gratuluję dobrego samopoczucia.Wiesz,każdy człowiek jest inny ,każdy ma inne priorytety życiowe i zasady.Możesz się ze mnie naśmiewać,jak Ci to poprawia samoocenę.Ja wiem swoje i powtórzę to po raz n-ty:
To my jesteśmy dorośli.To my odpowiadamy za to,co się dzieje w naszych rodzinach.Nie dzieci,choćby nie wiem jak krnąbrne.
 
reklama
U nas w rodzinie każdy na takie same prawa i obowiązki. Nie ma lepszych czy też gorszych dzieci!
Tylko z jednym się z Tobą happybeti zgodzę : Czekam na ten dzień kiedy już nie będę musiała patrzeć na podłą twarz Konrada i kiedy "wyjdzie" z naszego domu w pełni usamodzielniony.
I wiesz co Ty chyba w ogóle nie czytasz tego co piszę, a wręcz masz klapki na oczach! Biedne dzieciątko... I to nie ojciec odszedł od matki tylko matka poszła "w diabły" i porzuciła z premedytacją syna (3letniego) zostawiając go ojcu... Masz rację on nie jest winny temu, że jego rodzice nie tworzą 1. wspólnej rodziny, ale na pewno jest winny tego co robił i robi przez te ostatnie 7lat... w stosunku do mnie. do moich rodziców i naszych dzieci!!!
I jestem pewna, iż nasze dzieci dostają od nas te same wartości i uczymy ich tego samego... Uważam, iż jestem bardzo dobrą matka i jeszcze lepsza macochą i Konrad ma te szczęście, że właśnie ja jestem tu gdzie jestem! I nawet nie zdaje sobie sprawy co dzięki mnie do tej pory osiągnął!
happybeti Ty mnie masz pojęcia co to znaczy być prawdziwą macochą na co dzień i nawet najgorszemu wrogowi tego nie życzę, aby na swojej drodze spotkał to co JA!
Dziękuję za Twoją opinię.
 
Do góry