mamabartusia
Fanka BB :)
Hmm jak dla mnie-o ile dobrze zrozumiałam to co napisałaś-to ta intercyza nie jest dla Was obojga równie sprawiedliwa. Wiadomo, że skoro nie pracujesz, nie zarabiasz i nie oszczedzasz, ale przecież ZAJMUJESZ SIE DOMEM i dzieckiem a to tez praca i tez ma swoja wartość. Inaczej Twoj maż musiałby opłacić gosposię, opiekunke, kucharkę.moj m chcial intercyzy.... mial rozne argumenty ale jestem pewna ze najbardziej dlatego ze sie nacial, jest rozwodnikiem, ex zabrala ze soba spora kase, przede wszystkim polowe domu ktory dopiero co splacony, wiec zeby ta polowe oddac potrzebowal 6 lat ciezkich robot... mysle ze go to zabolalo i woli sie zabezpieczyc..
ja nie wnioslam do malzenstwa nic wiec ten uklad jest uczciwy... ale przestaje mi sie to podobac bo niepracuje, mamy dziecko ja jestem w domu. wiec to co on sobie zaoszczedzi jest prawnie tylko jego a ja siedzac w domu wiadomo ze oszczedzam zero.... wnioskowac mozna roznie...bo jak bedzie sprawiedliwie ?
Rozważam to całkiem teoretycznie i takie właśnie pytania cisną mi sie do głowy. Nie rozumiem, dlaczego w wypadku gdybyscie sie teraz rozwiedli, Ty nie masz żadnego albo bardzo niewielkie zabezpieczenie finansowe . I tutaj nie chodzi o to że''sama potrafisz o siebie zadbać i zarobić'' bo Ty juz zarobiłaś siedząc w domu i tam pracując, niezależnie od tego czy robiłaś to bo tego chciałaś czy nie. Przecież praca domowa to też praca!!!!