reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zuziaczek , 32 tc. , 1795g. , 6/8/8 Appgar

jutka-k

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
21 Maj 2012
Postów
105
Stało się to dość dawno, bo 20. września, a powinno się wydarzyć za kilka - kilkanaście dni (różnica USG i OM).


Od momentu rozpoczęcia 30tc. czułam się dość dziwnie. Kilka z Was pewnie pamięta moje pytania o bóle krocza, napinający się brzuch. Mój cudowny lekarz, wysłał mnie do szpitala, ze względu na skurcze, które odczuwałam jako napięcia i podejrzenie zaburzeń rytmu serca płodu. W szpitalu stwierdzono, że serduszko Zuzi - anatomicznie i rytmicznie ( :D ) jest w porządku - choć mała się tak mocno wierciła, że przy każdym skurczu uciekał zapis tętna. Wtedy 1. raz fałszywy alarm na porodówce. Szyjka była wciąż w normie, ale był silny nacisk główki na nią, stąd ból. Skurcze się unormowały, wysłano mnie do domu z listą leków. Ze względu na to, że nie mogę przyjmować fenoterolu, niewiele można było zrobić. Wszystko było dobrze, kontrolnie po tygodniu zjawiłam się u ginekologa - nie mojego, mój niestety był na urlopie :( Zaznaczyłam lekarzowi, że skurcze wróciły, na zapisie były bardzo wyraźne, a szyjka skróciła sie w kilka dni o pół cm. Długość w normie, więc lekarz zlekceważył moje sugestie. Kilka dni później, z regularnymi skurczami trafiłam na porodówkę. Z tego wszystkiego, głównie stresu, dostałam ataku częstoskurczu (tachykardia zatokowa) i mimo karty z zaleceniami od kardiologa nie chciano mnie podłączyć celem monitorowania czynności serca. Zawołano anestezjologa, nie chciano wezwać kardiologa z innego szpitala. Anestezjolog stwierdził, że tętno 140 to w ciąży nic strasznego. Widoczność moich skurczy na zapisie KTG usprawiedliwili szczupłą sylwetką... i wysłali do domu. Kolejnego dnia - urodziłam, ze względu na zakażenie dróg moczowych, o którym szpital mnie nie poinformował.

Zuzka przez kilka dni była wspomagana tlenowo, ze względu na niewydolność oddechową, ale już w czwartej dobie oddychała w pełni samodzielnie. Znany wszystkim już przewód Botala zamknął się właściwie całkowicie z dnia na dzień, wylew I stopnia całkowicie ustąpił , a USG główki wykazało, że wszystko jest w najlepszym porządku. Dodatkowe początkowe problemy z refluksem zostały wyleczone.


Na całe szczęście, moja historia ma szczęśliwe zakończenie i takiego wszystkim mamom życzę. Miałyśmy maksymalnie dużo szczęścia i po 4tygodniach wypisano Zuzkę do domu - zdrowiusieńka.
 
reklama
Teraz dopadły nas przyziemne dolegliwości. Kolki. Nie takie zwykłe. Mała ostatnia całą noc - kilka h płakała. Tylko pierś ją trochę uspakajała. :(
 
Kochane mamy. Trochę nas tu nie było, a działy się okropne rzeczy ... Najpierw RSV - zapalenie płuc, koszmarny przebieg, zagrożenie życia, ale dla Zuzy nie ma rzeczy niemożliwych! Pokonała paskudztwo, wyszła do domu... i po 24h wróciła z zapaleniem oskrzeli. Czeka nas długie leczenie, na lekach, które nie są refundowane dla osób bez stwierdzonej astmy :(
Może wiecie jak wygląda sprawa profilaktyki SYNAGIS? Ile kosztuje i do kiedy można szczepić dziecko?
 
jutka-k nasz maly jak mial 9 miesiecy to dorwal do RSV mial zapalenie krtani, oskrzeli i rozsiane zapalenia pluc. Miesiac w szpitalu. Nie wiem jakimi lekami go leczyli ale na szczesie doszedl do siebie. Tylko ze my na stale mieszkamy w UK i pojechalismy na ulop do Polski i wlasnie w Polsce sie rozchorowal. Z leczeniem i lekami nie bylo problemu bo mielismy karte ubezpieczeniowa i za caly pobyt w szpitalach angielskia sluzba zdrowia placila.
jesli chodzi o /synagis to podobno najlepiej szczepic w okresie zimowym. My mielismy 5 dawek od pazdziernika co miesiac. Wczoraj dostal ostatnia. Ale to w UK i za darmo bylo. W Polsce nie bardzo sie orientuje, ale chyba jedna dawka kosztuje okolo 5000 zl?
 
Koszt dawki jest uzalezniony od masy dziecka i tego jak dużo preparatu musi dostać w jednej dawce. Sa tu mam, które się świetnie orientują w temacie. Pewnie napiszą.
A poza tym jak Zuzka się rozwija?
 
Byłabym wdzięczna za info o Synagis.
Zuzia rozwija się świetnie. Podobno prześcignęła swoje wcześniactwo, ale dopóki się nie usłyszę tego od neonatologa, nie będę się cieszyć. :)
Pięknie trzyma główkę, podnosi się już nawet na łokciach, pełza!! mały pełzak wygląda jakby miał zacząć raczkować :D, zdarzyło jej się przewrócić z boczków na brzuch i z plecków na bok, dużo się uśmiecha - bardzo szeroko i bardzo zabawnie i lubi rozmawiać z mamą "aguuu" :)
Niestety zauważono też wzmożone napięcie mieśniowe, ale walczymy z tym!
 
reklama
Do góry