Hej dziewczyny. Mam pytanie odnośnie zszywanego cięcia- jak długo czuje sie dyskomfort i ciągnięcie i co powinno niepokoić? Troszkę jeszcze jestem opuchnieta i ciężko mi stwierdzić czy szycie jest ok- minęło 5dni. Martwię się że puścił mi jakks szew bo tak to wygląda ale nie wiem... I pytanie czy położna środowiskowa ściąga szwy? Mam rozpuszczalne ale w szpitalu powiedzieli ze takie też warto ściągnąć. Dzięki za odp
reklama
Po ok 5 do 7dni powinnaś mieć zdjęte szwy, albo lekarz albo położna to zrobią.
Te w środku są rozpuszczalne.
Dyskomfort pojawia się przy gojeniu - swędzenie.Lub uczucie obrzęki i wyrzynania się gdy szwy lekko wrastają.Jest to naturalne uczucie.Po wyjęciu ich powinno minąć.
Jeśli byłaś dobrze zeszyta po zakończeniu pologu w ogóle nie powinnaś czuć, że byłaś kiedykolwiek cięta czy szyta - może poza mała blizna.
Te w środku są rozpuszczalne.
Dyskomfort pojawia się przy gojeniu - swędzenie.Lub uczucie obrzęki i wyrzynania się gdy szwy lekko wrastają.Jest to naturalne uczucie.Po wyjęciu ich powinno minąć.
Jeśli byłaś dobrze zeszyta po zakończeniu pologu w ogóle nie powinnaś czuć, że byłaś kiedykolwiek cięta czy szyta - może poza mała blizna.
Ja miałam rozpuszczalne szwy ale po 5 dniach przy wizycie położnej powiedziałam że strasznie mnie ciągną( czułam że coś jest nie tak), nie miałam dużo szwów bo 4 ale podczas wizyty położna powiedziała że jej zdaniem jestem za ciasno zszyta i czy się zgadzam żeby usunęła cześć szwów. Po usunięciu jak ręką odjął, wiadomo że jeszcze trochę krocze czułam ale bez porównania mniejszy dyskomfort. Położna powinna się Ciebie zapytać czy może obejrzeć krocze podczas wizyty patronazowej i właśnie wtedy zgłoś jej wszystkie swoje wątpliwości. A na opuchnięcie polecam okłady z alcacetu (ale nie żel tylko roztwór do wody).
A co do tego czy lepiej pęknąć czy być nacinaną to u mnie na szkole rodzenia położna mówiła że jednak lepsze nacięcie - jest to linia prosta, nie poszarpana i łatwiej to potem zszyc- mniej komplikacji bo przy pęknięciu nie przewidzisz jak się daleko posunie i czy będzie można ładnie zszyc.
A co do tego czy lepiej pęknąć czy być nacinaną to u mnie na szkole rodzenia położna mówiła że jednak lepsze nacięcie - jest to linia prosta, nie poszarpana i łatwiej to potem zszyc- mniej komplikacji bo przy pęknięciu nie przewidzisz jak się daleko posunie i czy będzie można ładnie zszyc.
jasani
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Styczeń 2017
- Postów
- 8 833
Tak, ja zawsze też tak myslałam. Ale ponoć pęknięcie rozchodzi się wzdłuż włókien mięśni a nacięcie przecina mięśnie i może się to dłużej goić. Nie mam porównania bo nie byłam nacinana. Także to tylko teoria.Ja miałam rozpuszczalne szwy ale po 5 dniach przy wizycie położnej powiedziałam że strasznie mnie ciągną( czułam że coś jest nie tak), nie miałam dużo szwów bo 4 ale podczas wizyty położna powiedziała że jej zdaniem jestem za ciasno zszyta i czy się zgadzam żeby usunęła cześć szwów. Po usunięciu jak ręką odjął, wiadomo że jeszcze trochę krocze czułam ale bez porównania mniejszy dyskomfort. Położna powinna się Ciebie zapytać czy może obejrzeć krocze podczas wizyty patronazowej i właśnie wtedy zgłoś jej wszystkie swoje wątpliwości. A na opuchnięcie polecam okłady z alcacetu (ale nie żel tylko roztwór do wody).
A co do tego czy lepiej pęknąć czy być nacinaną to u mnie na szkole rodzenia położna mówiła że jednak lepsze nacięcie - jest to linia prosta, nie poszarpana i łatwiej to potem zszyc- mniej komplikacji bo przy pęknięciu nie przewidzisz jak się daleko posunie i czy będzie można ładnie zszyc.
Aguu
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 21 Listopad 2008
- Postów
- 4 280
Zgadza się. U mnie bardzo długo się goiło. Kilka tygodni czułam dyskomfort.Tak, ja zawsze też tak myslałam. Ale ponoć pęknięcie rozchodzi się wzdłuż włókien mięśni a nacięcie przecina mięśnie i może się to dłużej goić. Nie mam porównania bo nie byłam nacinana. Także to tylko teoria.
Mi znane położne mówiły, że co samo pęknie to łatwiej się goi.
Osobiście lepiej wspominam pęknięcie niż nacięcie. Ale pekniecie nie było duże, ledwo 1 czy 2 szwy (jeden na zewnątrz) a nacięcie chyba 3. Połóg lepszy, mniej obfity, ale może to też kwestia przypadku.
Po pierwszym porodzienjie mogłam na tyłek usiąść przez 3 miesiące, a prze pół roku siadałam ostrożnie.Czulam ból przy każdej wizycie w WC.
Po drugim porodzie tego samego dnia po 3h jadłam śniadanie na siedząco
Tydzień po trzecim jechałam rowerem po zakupy.
Czasem ciekawi mnie jak byłoby przy piątym albo siódmym ale nie będę już sprawdzała.
Po pierwszym porodzienjie mogłam na tyłek usiąść przez 3 miesiące, a prze pół roku siadałam ostrożnie.Czulam ból przy każdej wizycie w WC.
Po drugim porodzie tego samego dnia po 3h jadłam śniadanie na siedząco
Tydzień po trzecim jechałam rowerem po zakupy.
Czasem ciekawi mnie jak byłoby przy piątym albo siódmym ale nie będę już sprawdzała.
Kate2106
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 4 Wrzesień 2018
- Postów
- 123
Ja byłam nacięta, 6 dni po byłam u mojego ginekologa i ściągnął mi szwy, od razu było mi lepiej, bo tak to czulam się skrępowana i strasznie się bałam, ze się uszkodze, dyskomfort przy siadaniu czułam jeszcze około tydzień po zdjęciu, a potem przeszło. Minęły już dwa miesiące i w ogóle nie czuje, ze była tam jakakolwiek ingerencja. A to co powinno niepokoić to na pewno nieprzyjemny zapach - to trzeba obserwować położna mnie na to uczulala, ale na szczęście u mnie się obyło i wszystko ładnie się wygoilo.
reklama
Ja byłam nacinana i miałam pęknięcie. Wybieram pęknięcie. Gdybym nie miała wcześniaka i o jego zdrowie nie chodziło to bym nie chciała nacięcia - samo nie boli, ale zdecydowanie trudniej się "dochodzi do siebie" po porodzie jeszcze po ponad pół roku czułam dyskomfort.. Każdy przypadek jest inny, ale myślę, że "natura" sama wie co robi
reklama
Podziel się: