- Dołączył(a)
- 20 Sierpień 2021
- Postów
- 3
Jesteśmy małżeństwem od 2 lat. Tak jak w każdym małżeństwie bywało różnie. Były cudowne chwilę i momenty kłótni. Tworzyliśmy pare zgranych ludzi i wiedzieliśmy czego chcemy. Nasz wspolne dziecko było zaplanowane i poczęte z miłości. Mówił że jak tylko się urodzi będzie się nim zajmował a mnie będzie traktował jak księżniczkę. W momencie kiedy zaszłam w ciążę tego już nie było. Pojawiły się pretensje że tylko leżę nic nie robie i narzekam. Kiedy chciałam aby dotknął mój brzuch zobaczył jak rozwija się jego dziecko stwierdził że to tylko moja słonina i dziecko jest wtedy kiedy się urodzi. Po tym było mi niezkiernie przykro. Pojawiły się jeszcze częstsze awantury głównie o finanse, jego pracę i sposób wychowania dziecka. Dodam że wcześniej mieliśmy już wszystko uzgodnione. Momemt kulminacyjny nadszedł ponad miesiąc temu kiedy to opuścił nasz dom i wyprowadził się do matki. A ona zamiast zweryfikować obie strony to od razu była za nim. Od początku był z tym ogromny problem gdyż Mąż nie miał nigdy kolegów a matka z babcią była dla niego wsyztsko. Co nie zrobił wszytsko konsultował z nią. Dochodziło ze dzwonił po paręnaście razy dziennie do niej. Ona ma na niego bardzo duży wpływ. Po 4 dniach przyszedł pod nieobecność moją zabrał wszystkie rzeczy swoje łącznie z dokumentami od auta i zapasowymi kluczykami. Tego samego dnia wypłacił połowę oszczędności i założył nowe konto. W kolejnych dniach była wymiana sms w których przepraszałam za swoje zachowanie bonjestem osobą wybychowa i za dużo powiedziałam. Każdego dnia prawie kilkanaście razy prosiłam o wybaczenie i aby wrócił. On nic tylko w każdym smsie wylewal wiadro pomyj na mnie jak mu to było źle. Straszył rozmowedem, alimentami najniższymi a potem zarządal rozdzielność majątkowa. Nawet w ostatniej wiadomości napisał że ma wątpliwości że to jego dziecko W ani jednym smsie nie dał nadziei na powrót i ratowanie małżeństwa. Ostatnio nawet widząc mnie na ulicy nie powiedział cześć...a ja w tym wszystkim czuje się podle. Czuje że straciłam już wartość człowieka....w ani jednym smsie mnie za nic nie przeprosił a co najgorsze dzisiaj mija 6 miesiąc ciąży a on tylko 1 zapytał o dziecko....nie wiem co o tym myśleć jak się zachować. Co lub kto za tym wszytskim stoi? A może naprawdę byłam podła żoną która nie zasługuje na kolejną szansę...