witam,czytam wszystkie wasze wypowiedzi i postanowiłam opisać swoją historię może też komóś się to przyda,też jestem po dwóch poronieniach pierwsze w 8 tygodniu drugie w 19...wierzyłam w lekarza do którego chodziłam,po pobytach w szpitalu też twierdzili że jest ok[chociaż to co przeżyłam przez niekompetentnych lekarzy i pielęgniarki nadaje się do opisania w gazecie],jestem odporna psychicznie i nie poddaje się,teraz jestem w kolejnej ciązy i przypadkowo trafiłam na panią doktoz z poznańskiej kliniki gin...miałam chodzić do poprzedniego lekarza ale postanowiłam że dam się obejrzeć komuś innemu i dzięki bogu...miałam wcześniej robione wszystkie badania,prolaktyne,genetyczne,tarczyce,choroby odzwierzęce,przeciwciała antyfosfolipidowe,i kilka innych i wszystko w normie,po badanie u pani doktor nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam,przy podstawowym badaniu odrazu odkryła że mam zakarzenie bakteryjne które jest bardzo częsta przyczyną poronień i powoduje obumarcie płodu,taka podstawowa rzecz której nikt wczesniej nie dostrzegł chociaż czasem skarżyłm się na jakiś ból,czy niekomfortowe samopoczucie...i jeśli te wyniki się potwierdzą i mam te bakterie to będę załamana,bo to by znaczyło że gdyby ktoś łaskawie dostrzegł rzeczy oczywiste to może bym urodziła dziecko z tej drugiej ciąży,jedno czego mnie to nauczyło to że nie można ufać lekarzom!!!nie nastawiam się pozytywnie na tą ciążę,bo może jest już za puźno,bo leczenie powinnam zacząć przed zajsciem ale napewno się nie poddam i będę próbować do skutku.:-)