Witam, jestem mam dwóch córek (3m i 26m). Mam problem z zachowaniem straszej po urodzeniu młodszej. Liczyłam się z tym, że starsza może zmienić swoje zachowanie ale nie że aż tak. Jesteśmy z mężem zrozpaczeni jej zachowaniem i nie wiemy co robić aby jej nie skrzywidzić. Starsza była od urodzenia żywiołem, pełna energii, odważna. Do narodzin siostry była przygotowywana na miarę jej wieku. Tłumaczyłam jej, ze pojawi się dzidzi, że będziemy ją dalej kochac bo jest pierwszą córeczką mamy itp, nic na siłę, łagodnie. Jak urodziła się młodsza strasza miała 23m i przez ok 1,5 m akceptowała siostrę. Cieszyła się, że jest dzidzi, dawała jej buzi, przytulała ją. My jako rodzice dołożyliśmy wszelkich strań, aby nie odczuła zbyt mocno obecności siostry. Zachowaliśmy stare rytuały dnia, ja poświęcałam tyle czasu ile mogłam straszej. Przychodzili dziadkowie, tata się starała. Nie było wychwalania młodszej. Jakieś 1,5 m temu starsza zaczęła dokuczać młodej. Zaczęło się od szarpnięcia,pociągnięcia za rączkę, nóżkę, później drapania po buzi, szarpanie za głowę. Teraz sytuacja wygląda tak, że młoda nie może być na wyciągnięcie ręki starszej bo chyba straciłaby oczka, lub miałaby powyrywane rączki i nózki. Oczywiśnie na początku delikatnie tłumaczyliśmy że tak nie można, że boli dzidzę. Przestawała na jakiś czas, ale ostatnio nic nie pomaga. Jest mi cięzko bo czasami spędzam cały dzień sama z córkami i doszło nawet do tego, że trudno mi małą nakarmić piersią. Starsza już kilka razy rzuciła się na mnie i wyrwała pierś z buzi małej. Nosze młodą w mieszkaniu na rękach lub woże w wózku (ale do niego też juz dostanie) bo boję się o zdrowie młodszej. Niby strasza chce ukochać siostrę, mówi do niej słodkim głosem " cześć dzidzi", przytula i nagle ją capnie i podrapie po buzi lub inaczej ukrzywidzi. Nigdy jeszcze nie nakrzyczałam na straszą, że tak się zachowuje (choć nerwy puszczają). Zawsze ją przytulę i juz teraz stanowczo mówię, że tak nie wolno, że boli i że mama Was tak samo kocha i dzidz jest smutne.
Narodziny siostry chyba zbytnio namieszały córce w gówie, bo podobnie zachowuje się w stosunku do dorosłych(rodzice, dziadkowie inni członkowie rodziny). Ostatnio notorycznie bije i drapie wszystkich po buzi, gryzie gdzie popadnie. Zachowanie jej jest nieprzewidywane, tu się przytula by za chwilę z całej siły uszczypnąć zazwyczaj w twarz. Jest mi wsty ale muszę przyznać że moja twarz prawie cały czas jest podrapana, poobijana. Powstrzymujemy córkę aby tak nie robiła ale nie zawsze się da. W sytuacji kiedy juz podrapie lub ugryzie tłumaczę, że nie wolno, że boli ale to nie działa. Pokazuję jej że mozna lepiej przytulić, pocałowac a nie krzywdzić ale to nie pomaga. Jest mi bardzo przykro, że córka potrafi rzucić się na mnie z pazurami i bje po twarzy. Nie chce jej bić za to i nigdy jeszcze fizycznie jej nie skarciłam ale słowa i tłumaczenie nie pomagają. Co robić, jak reagować?
Do tego wszystkiego doszły problemy ze spaniem, zrezygnowała z drzemki dopołudniowej, w nocy buzi się z płaczem i woła mnie do siebie. Ja śpie w drugim pokoju z młodszą a starsza sama lub z tatą w drugim pokoju (w zależności od zmiany w pracy męża). W planie miałam spać z obiema córkami w jednym pokoju, ale młoda od urodzenia ma okropne kolki i płacze wieczorami więc spanie w jednym pokoju odpada. Domyślam się, że całe zachowanie córki jest spowodowane zadrością i rozumiem jej zachowanie. Do tego dochodzi trudny okres dwulatka. Ja bardzo staram się aby być z starszą córką jak najwięcej czasu, obowiązki domowe przeszły juz na drugi plana ale muszę te min rzeczy wykonac przy młodszej.Narazie młodsza dużo śpi ale za pare tyg. będzie starsza i czas snu się skróci, trzeba będzie ją karmić łyżeczką, bawić się, sadzać na kolana, poświęcać więcej uwagi. Pediatra nas uspokaja i mówi, że to minie ale obawiam się jej zachowania i nie wiem jak jej pomóc. Od 2 tyg. podaję córce hydroksyzynę(przepisana przez pediatrę - 2,5ml przed snem) aby się wyciszyć ale nic nie pomaga. Bardzo proszę o pomoc co robić!!!
Narodziny siostry chyba zbytnio namieszały córce w gówie, bo podobnie zachowuje się w stosunku do dorosłych(rodzice, dziadkowie inni członkowie rodziny). Ostatnio notorycznie bije i drapie wszystkich po buzi, gryzie gdzie popadnie. Zachowanie jej jest nieprzewidywane, tu się przytula by za chwilę z całej siły uszczypnąć zazwyczaj w twarz. Jest mi wsty ale muszę przyznać że moja twarz prawie cały czas jest podrapana, poobijana. Powstrzymujemy córkę aby tak nie robiła ale nie zawsze się da. W sytuacji kiedy juz podrapie lub ugryzie tłumaczę, że nie wolno, że boli ale to nie działa. Pokazuję jej że mozna lepiej przytulić, pocałowac a nie krzywdzić ale to nie pomaga. Jest mi bardzo przykro, że córka potrafi rzucić się na mnie z pazurami i bje po twarzy. Nie chce jej bić za to i nigdy jeszcze fizycznie jej nie skarciłam ale słowa i tłumaczenie nie pomagają. Co robić, jak reagować?
Do tego wszystkiego doszły problemy ze spaniem, zrezygnowała z drzemki dopołudniowej, w nocy buzi się z płaczem i woła mnie do siebie. Ja śpie w drugim pokoju z młodszą a starsza sama lub z tatą w drugim pokoju (w zależności od zmiany w pracy męża). W planie miałam spać z obiema córkami w jednym pokoju, ale młoda od urodzenia ma okropne kolki i płacze wieczorami więc spanie w jednym pokoju odpada. Domyślam się, że całe zachowanie córki jest spowodowane zadrością i rozumiem jej zachowanie. Do tego dochodzi trudny okres dwulatka. Ja bardzo staram się aby być z starszą córką jak najwięcej czasu, obowiązki domowe przeszły juz na drugi plana ale muszę te min rzeczy wykonac przy młodszej.Narazie młodsza dużo śpi ale za pare tyg. będzie starsza i czas snu się skróci, trzeba będzie ją karmić łyżeczką, bawić się, sadzać na kolana, poświęcać więcej uwagi. Pediatra nas uspokaja i mówi, że to minie ale obawiam się jej zachowania i nie wiem jak jej pomóc. Od 2 tyg. podaję córce hydroksyzynę(przepisana przez pediatrę - 2,5ml przed snem) aby się wyciszyć ale nic nie pomaga. Bardzo proszę o pomoc co robić!!!