Oj nie kłóćcie się, dziewczyny...Znam sprawę z innego wątku i może rzeczywiście maluch Klaudusi już jest gotowy do chodzenia, są dzieci, które chodzą w wieku 8 miesięcy. Chyba nie da się na siłę sprowadzić dziecka z powrotem do parteru...Aczkolwiek zgadzam się, że nie należy samemu niczego przyspieszać z własnej ciekawości.
Natomiast do autorki: wszystko da się wypracować konsekwencją, a im dalej tym bardziej jest ona potrzebna. Popieram porady poprzedniczek, ja robiłam tak samo. Od początku założyłam, że nie noszę dziecka bez potrzeby i goniłam za to babcie oraz innych gości. Bliskość z maluchem mozna nawiązać na inne sposoby - kłaść obok siebie, mówić do dziecka, śpiewać, głaskać, itd. U mnie to zaprocentowało, bo synek preferował i nadal woli kontakt twarzą w twarz, nie tylko nie domaga się noszenia, a wręcz nie lubi, wyrywa się. Jest od początku bardzo niezależny i najchętniej bawi się sam.
Wszystko da się jeszcze zrobić, potrzebujesz tylko cierpliwości. Zwykle jest to kwestia kilku dni. Sama przeszłam taką gehennę, ale troszkę później, żeby oduczyć małego urządzania nocnych histerii bez konkretnego powodu. Wystarczyły 2 noce zimnej krwi i synek śpi do rana.
A na zakończenie - tak jak ktoś napisał - pierwsze konkretne, świadome reakcje, pierwszy uśmiech, wynagrodzą ci to wszystko