Witam. Piszę do Was z prośba o opinie, jak Wasze dzieciaki adaptowały się w żłobku. Jakie są wasze odczucia? Pytam głównie o żłobek miejski. Ojciec dziecka uważa, że się nakręcam, nie chce ze mną rozmawiać. Chce żebym wróciła do pracy.... Tak więc "postanowiłam" wysłać moje 14 miesięczne dziecko do żłobka z przyczyn finansowych. Wysyłając je miałam nadzieję, że osoby pracujące w żłobku wiedzą co robią, dyrektorka przekonywała mnie, że wszystko będzie dobrze itp. Za jej radą wysłałam dziecko od razu na 6 godzin, bez żadnej wcześniej adaptacji ponieważ dyrektorka uważa, że taka jest u nich praktyka i że nie ma sensu odbierać dziecka wcześniej (chyba, że przez dłuższy czas). Oczywiście nie było też opcji wejścia rodzica na teren żłobka.
Dziecko jest tydzień w żłobku i moje odczucia są takie:
-panuje aura tejemnicy, o wszystko muszę pytać, nie dostaje zbyt wielu informacji
-brak procesu adaptacyjnego !!!!!1
-złobek jest przepełniony na 1 opiekunkę przypada 8 dzieci - może będzie lepiej jak się zaczną choroby??...
-dziecko płaczę jak je oddaje opiekunce - narazie nie widzę poprawy- nie wiem jak długo płacze patrz punkt 1 i nie wiem czy przestanie kiedykolwiek płakać
-wiadomo dziecko tęskni za mamą jak każde inne
-mam wrażenie, że za wcześnie jest w złobku - nie potrafi jeszcze w pełni samodzielnie jeść, zasypiać ..... a opiekunki wymagają żeby samo jadła przy stoliku
-nie wiem jak wygląda zayspianie - ponoć ją przytulają, choć obawiam się, że po prostu odkładają dziecko do łóżeczka i z płaczu sama zasypia..... bo po prostu jest za dużo dzieci żeby mogły podchodzić indywidualnie do każdego dziecka
-nie wiedzą skąd się znalazły siniaki choć tutaj wiadomo, że dziecko ciężko upilnować więc nie mam żadnych pretensji...
-dziecko nie dostaje mleka - nie praktuje się tam tego (przyjmują dzieci od 12 miesiąca)
-jak ją odebrałam o 14:00 to do 19:00 miała pustą pieluchę stąd wniosek, że nie wypiła i nie zjadła zbyt dużo, Pomimo tego, że od razu po odebraniu wypiła mleko i zjadła obiad.
-jaką ją odbierałam widziałam także, że ok. 14 stoji w łóżeczku pytanie jak długo...
-wkurza mnie to, że muszą ją do 8:00 zawozić i nie mogę np zrobić tego po śniadaniu....
-a najgorsze jest to, że ostatnio była w innej sali - ponoć jak jest dużo dzieci to się wymieniają.......... jakiś koszmar?
Czy ze mną jest coś nie tak? czy z tym żłobkiem? Najchętniej sama bym się nią zajęła i uważam, że takie małe dzieci powinny być pod opieką mamy, babci... Oczywiście żłobek na 2-3 godziny dziennie kilka dni w tydoniu na pewno jest rozwijający - normalnie dawkowany, z normalnym procesem adaptacyjnym, z mniejszą obsadą opiekunek na dziecko. A ten twór???
Dziecko jest tydzień w żłobku i moje odczucia są takie:
-panuje aura tejemnicy, o wszystko muszę pytać, nie dostaje zbyt wielu informacji
-brak procesu adaptacyjnego !!!!!1
-złobek jest przepełniony na 1 opiekunkę przypada 8 dzieci - może będzie lepiej jak się zaczną choroby??...
-dziecko płaczę jak je oddaje opiekunce - narazie nie widzę poprawy- nie wiem jak długo płacze patrz punkt 1 i nie wiem czy przestanie kiedykolwiek płakać
-wiadomo dziecko tęskni za mamą jak każde inne
-mam wrażenie, że za wcześnie jest w złobku - nie potrafi jeszcze w pełni samodzielnie jeść, zasypiać ..... a opiekunki wymagają żeby samo jadła przy stoliku
-nie wiem jak wygląda zayspianie - ponoć ją przytulają, choć obawiam się, że po prostu odkładają dziecko do łóżeczka i z płaczu sama zasypia..... bo po prostu jest za dużo dzieci żeby mogły podchodzić indywidualnie do każdego dziecka
-nie wiedzą skąd się znalazły siniaki choć tutaj wiadomo, że dziecko ciężko upilnować więc nie mam żadnych pretensji...
-dziecko nie dostaje mleka - nie praktuje się tam tego (przyjmują dzieci od 12 miesiąca)
-jak ją odebrałam o 14:00 to do 19:00 miała pustą pieluchę stąd wniosek, że nie wypiła i nie zjadła zbyt dużo, Pomimo tego, że od razu po odebraniu wypiła mleko i zjadła obiad.
-jaką ją odbierałam widziałam także, że ok. 14 stoji w łóżeczku pytanie jak długo...
-wkurza mnie to, że muszą ją do 8:00 zawozić i nie mogę np zrobić tego po śniadaniu....
-a najgorsze jest to, że ostatnio była w innej sali - ponoć jak jest dużo dzieci to się wymieniają.......... jakiś koszmar?
Czy ze mną jest coś nie tak? czy z tym żłobkiem? Najchętniej sama bym się nią zajęła i uważam, że takie małe dzieci powinny być pod opieką mamy, babci... Oczywiście żłobek na 2-3 godziny dziennie kilka dni w tydoniu na pewno jest rozwijający - normalnie dawkowany, z normalnym procesem adaptacyjnym, z mniejszą obsadą opiekunek na dziecko. A ten twór???