Asteraki
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 17 Październik 2017
- Postów
- 490
Na pewno nie przez zmuszanie do heroizmu, na który rodzice, a bądźmy szczerzy, matki nie są gotowe. To jest bardzo trudny i złożony temat, łatwo jest oceniać tym, którzy w takiej sytuacji nigdy nie byli. Uslyszec od lekarza, że Twoje dziecko jest ciężko chore to jak dostać obuchem w głowę, nie, to jak kopniak ciężkim butem w twarz. W przypadku dzieci ciężko upośledzonych jedno z rodziców, a często jedyne, musi permanentnie zrezygnować z pracy, zasiłek pielęgnacyjny + rodzinny + wychowawczy daje 2000 zł na miesiąc, gdzie same opłaty zjedzą 2/3 tej sumy. To jest heroizm i państwo powinno takich rodziców wspierać, ułatwiać co się da, a tak nie jest, to jest właścicielem eczna walka i udowadnianie, że nie próbuje się wyłudzić pieniędzy.
W Polsce dużo mówi się o szacunku dla nienarodzonych dzieci, ale to są tylko słowa, żadnych realnych działań. Do tego blokuje się wszystkie racjonalne sposoby planowania rodziny.
My mieliśmy ogromne szczęście, że prognozy lekarzy się nie potwierdziły, ale czytałam wspomnienia rodziców innych wcześniaków, to z czym musieli się borykać. z poczucia bezsilności przeplakalam kilka dni.
Zupełnie pomija się wsparcie psychologiczne dla rodziców.
Kończąc, chodzi o możliwość wyboru.
W Polsce dużo mówi się o szacunku dla nienarodzonych dzieci, ale to są tylko słowa, żadnych realnych działań. Do tego blokuje się wszystkie racjonalne sposoby planowania rodziny.
My mieliśmy ogromne szczęście, że prognozy lekarzy się nie potwierdziły, ale czytałam wspomnienia rodziców innych wcześniaków, to z czym musieli się borykać. z poczucia bezsilności przeplakalam kilka dni.
To jest właśnie przykład łatwego oceniania. Jak rozumiem mówimy o sytuacji, w której dziecko jest ciężko lub nieuleczalnie chore lub umrze zaraz po urodzeniu. Więc wybór matki jako by nie był, będzie wiązał się z ogromnym cierpieniem. Naprawdę ktoś uważa, że decyzja o zakończeniu ciąży jest dla kobiety łatwa? Nie jest i odciska piętno na resztę życia. Przy czym bierzmy poprawkę, że mówimy o aborcji farmakologicznej (nie żadne rwanie dzieci co pokazują na plakatach pod kościołami)) czyli do 12. tygodnia, więc wybór jest taki zakończyć ciążę zanim układ nerwowy się w pełni rozwinie albo patrzeć na agonię własnego dziecka. Ja bym nie była w stanie tego widoku znieść. Kiedy leżałam na stole operacyjnym chcialam umrzeć, bo myślałam, że moje dziecko nie ma szans, dopiero jego krzyk mnie obudził i wiedziałam, że muszę dla niego walczyć.decydować o swoim dziecku, ale nie o zabiciu swojego dziecka
Zupełnie pomija się wsparcie psychologiczne dla rodziców.
Kończąc, chodzi o możliwość wyboru.