reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Zdalne nauczanie - wasze spostrzeżenia

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 753
Miasto
Warszawa
Jak tam sobie radzą wasze dzieci, a jak wy? Minęło już kilka tygodni, od kiedy wystartowały szkoły online. Ciekawa jestem jakie widzicie plusy, a jakie minusy. Ja mam już nastolatkę, więc sama ogarnia, ale ciekawi mnie jak młodsze dzieci sobie radzą i wy razem z nimi?
 
reklama
Rozwiązanie
Syn klasa 7 - generalnie sam to ogarnia, jedynie potrzebuje wytłumaczenia materiałów z matematyki czy fizyki i wtedy mamy prawdziwe ćwiczenia mózgu w domu, wszyscy. Dziadek przejął matematykę, mąż fizykę, ja angielski i jakoś dajemy radę. Trzeba go niestety przypilnować, żeby zrobił te zadania bo jak nie powiem to nie zrobi. Młodszy jest w zerówce, mamy książkę w domu, kończymy ją. Ponadto uczę go czytać, ciekawe jest to, że zanim zaczął się koronawirus to syn odróżniał może z 5 liter a teraz dość ładnie składa słowa :) Na szczęście pani z przedszkola nie zarzuca nas pracami do wykonania typu "zrób misia z waty i bibuły" czy "stajenkę z patyczków do lodów" bo chyba bym oszalała po pracy z tym wszystkim :)
U Nas jest to przysyłanie mailem zadań. Książki dostaliśmy do domu. Nie ma kontroli nad tym. Dodatkowo filmy z YT.
Potem wszystko mamy przynieść do sprawdzenia.
 
U nas na Librusie czyli dzienniku internetowym wysyłane są zadania, prace plastyczne mamy zbierać do teczki, na koniec tygodnia mamy informować nauczyciela o wykonaniu zadań, jeżeli coś jest niezrozumiale to jest kontakt poprzez dziennik internetowy bądź telefoniczny. Jedynie z angielskiego czasem trzeba skanem wysłać pracę do oceny. Dodam że syn jest w 1 kl szkoły podstawowej. Ogólnie wpadliśmy już w rytm i codziennie ten sam rytuał. Śniadanie, lekcje, coś do czytania, po południu trening, bo też od trenerów dostajemy do zrealizowania treningi z pilki nożnej. Nie ma tragedii bynajmniej na razie 😉
 
My też dostajemy maila ze spisem zadań do wykonania, a książki mamy w domu. Zadania otrzymujemy trzy razy w tygodniu, za każdym razem część oznaczoną jako "praca domowa" musimy odesłać w formie zdjęć. Było już też nagrywanie czytanki czy recytacji wiersza... Dajemy radę. Byłoby ciężko gdybym musiała jeszcze pracować (syn jest w pierwszej klasie i sam nie da rady). Na szczęście jestem na zwolnieniu i jest nam łatwiej ;)
 
U nas, klasa 2, codziennie wieczorem poprzez Librus nauczyciel z edukacji (matematyka, polski, od czasu do czasu zadawane są prace plastyczne) wysyła zadania na następny dzień. Nie przeładowuje nas materiałem. Prace plastyczne raz wysłaliśmy mmsem, ale mamy je zbierac do teczki. Nauczyciel nie weryfikuje wykonania zadań.
Nauczyciel z Języka angielskiego przesyla zadania jak w planie lekcji. Córka nie ma problemów z językiem angielskim, dodatkowo uczęszczała na prywatne zajęcia a teraz są to zajęcia on line, także taka forma super, bo "spotyka" się z rówieśnikami i ulubiona Panią w nowych warunkach i bardzo lubi te zajęcia. Kontaktów bezpośrednich z rosniesnikami obecnie córka nie ma w ogóle, ale też świetnie sobie radzi, rozumie, pomimo niespełna 9lat, sytuację.
Póki co, radzimy sobie bardzo dobrze 👍
 
Ja jako pracująca - to niestety chwilami mnie to przerasta.

Syn - zerówka przedszkolna - na stronie przedszkola publikowana jest lista zadań z góry na cały tydzień. Dobrze że zaopatrzyłam się w dużą ilość papieru do drukarki. Niestety mam w domu tylko czarno-białą, więc części zadań po prostu nie da się zrobić... Z reguły jakieś zadanie trzeba zdjęciem lub skanem odesłać na adres przedszkola. Zadania z podstawy programowej + zadania z angielskiego + ćwiczenia rewalidacyjne (na tydzień to chyba ze 30 kartek do wydruku)
Córka - klasa 2 podstawówki - codziennie rano dostaje zadania na dany dzień (polski/matematyka). Nie jest tego może strasznie dużo, ale córka wymaga nadzoru. Potem określone przez panią zadania odsyłamy (zdjęcie lub skan). Dodatkowo raz na tydzień zadanie z angielskiego - tu też trzeba z reguły jakąś pracę plastyczną zrobić i odesłać mailem zdjęcie. No i jeszcze mają zajęcia przyrodnicze - też raz w tygodniu - trzeba jakieś doświadczenie przeprowadzić, zrobić zdjęcia, odpowiedzieć na pytania, odesłać mailem. Do tego zestaw ćwiczeń z WFu - i odesłać zdjęcie jak ćwiczy. AA i zapomniałam - jeszcze jest religia - kolejne modlitwy do nauki i obrazki do kolorowania.

To chyba tyle. Niby dużo, ale do wykonania. Gorzej jest z młodszym, któremu się po prostu nie chce (już mi się taki leniwy egzemplarz trafił, że mnie momentami szlak trafia). Do tego w międzyczasie muszę ogarnąć jakieś jedzenie, bo cały czas głodni. I być pod telefonem i mailem, by odpowiadać na zgłoszenia klientów i jeszcze mieć czas na pozostałe sprawy firmowe (podatki, zusy itp.). Także ja wolałam jak jednak do tej szkoły/przedszkola chodzili ;-)
 
reklama
Syn klasa 7 - generalnie sam to ogarnia, jedynie potrzebuje wytłumaczenia materiałów z matematyki czy fizyki i wtedy mamy prawdziwe ćwiczenia mózgu w domu, wszyscy. Dziadek przejął matematykę, mąż fizykę, ja angielski i jakoś dajemy radę. Trzeba go niestety przypilnować, żeby zrobił te zadania bo jak nie powiem to nie zrobi. Młodszy jest w zerówce, mamy książkę w domu, kończymy ją. Ponadto uczę go czytać, ciekawe jest to, że zanim zaczął się koronawirus to syn odróżniał może z 5 liter a teraz dość ładnie składa słowa :) Na szczęście pani z przedszkola nie zarzuca nas pracami do wykonania typu "zrób misia z waty i bibuły" czy "stajenkę z patyczków do lodów" bo chyba bym oszalała po pracy z tym wszystkim :)
 
Rozwiązanie
Do góry