Myszopingwin
Fanka BB :)
Eh, zacznę od tego, że mam ochotę sobie strzelić w pysk.
Naczytałam się o zabawach sensorycznych dla dzieci, że fajne takie i rozwojowe. No to oczywiście, hajda odpalamy, niech się młody rozwija sensorycznie.
Dałam więc dziś mojemu roczniakowi mąkę do zabawy. Kokosową, żeby mógł też bez przeszkód jej spróbować, bo i tak wszystko jeszcze wkłada do buzi. Oczywiście wszystko pod kontrolą, no ale niestety zatarł sobie dość poważnie oczy, nie udało mi się go powstrzymać. Ryk i histeria, przemywałam solą fizjologiczną i wodą w dużych ilościach, płatkiem kosmetycznym usuwałam nagromadzoną pod dolną powieką mąkę. Pod jednym okiem było jej całkiem sporo. Nie dam sobie uciąć ręki, czy usunęłam 100 %. Oko ciągle spuchnięte i zaczerwienione. I ciągle jakby nie otwarte na pełne normalne "rozwarcie", mimo że minęła godzina. Dzieć pogodny, latał i się bawił, przed chwilą zasnął na mnie podczas ssania piersi (ta godzina nie jest normalna na zlegnięcie u nas).
Czuje się jak skończona kretynka, bo obawiam się czy nie stało się z tym okiem coś poważnego i biję się z myślami czy jechać na ostry dyżur okulistyczny czy zaczekać jeszcze parę godzin i nie ryzykować siedzenia na jakiś ponurych SORach, gdzie dodatkowo możemy złapać jakąś infekcję, jeśli kwestia okaże się trywialna.
Możecie mnie nawet zelżyć w odpowiedziach, bo mi sie należy, za słuchanie i wdrażanie głupich zabaw kosztem dziecka, ale mam pytanie, czy z takiego zatarcia może się wyłonić coś poważnego? Ja już dostaje paniki bo wyobrażam sobie utratę widzenia w oku i jestem przerażona tym, co mogłam zrobić
Naczytałam się o zabawach sensorycznych dla dzieci, że fajne takie i rozwojowe. No to oczywiście, hajda odpalamy, niech się młody rozwija sensorycznie.
Dałam więc dziś mojemu roczniakowi mąkę do zabawy. Kokosową, żeby mógł też bez przeszkód jej spróbować, bo i tak wszystko jeszcze wkłada do buzi. Oczywiście wszystko pod kontrolą, no ale niestety zatarł sobie dość poważnie oczy, nie udało mi się go powstrzymać. Ryk i histeria, przemywałam solą fizjologiczną i wodą w dużych ilościach, płatkiem kosmetycznym usuwałam nagromadzoną pod dolną powieką mąkę. Pod jednym okiem było jej całkiem sporo. Nie dam sobie uciąć ręki, czy usunęłam 100 %. Oko ciągle spuchnięte i zaczerwienione. I ciągle jakby nie otwarte na pełne normalne "rozwarcie", mimo że minęła godzina. Dzieć pogodny, latał i się bawił, przed chwilą zasnął na mnie podczas ssania piersi (ta godzina nie jest normalna na zlegnięcie u nas).
Czuje się jak skończona kretynka, bo obawiam się czy nie stało się z tym okiem coś poważnego i biję się z myślami czy jechać na ostry dyżur okulistyczny czy zaczekać jeszcze parę godzin i nie ryzykować siedzenia na jakiś ponurych SORach, gdzie dodatkowo możemy złapać jakąś infekcję, jeśli kwestia okaże się trywialna.
Możecie mnie nawet zelżyć w odpowiedziach, bo mi sie należy, za słuchanie i wdrażanie głupich zabaw kosztem dziecka, ale mam pytanie, czy z takiego zatarcia może się wyłonić coś poważnego? Ja już dostaje paniki bo wyobrażam sobie utratę widzenia w oku i jestem przerażona tym, co mogłam zrobić