Północny Wietrze

, mam nadzieję, ze ci tran posłuży. Ja osobiście przyjmowałam go 4 lata temu przez cały okres jesienno-zimowy, niestety poza nieprzyjemnym zapachem z ust brak efektów, byłam niespecjalnie zdrowsza.
W zasadzie mam doświadczenie z wieloma próbami "samoleczenia" i u mnie jedyną pomocą były probiotyki. Raz w miesiącu brane przez tydzień, 3 tyg przerwy i znowu. Faszerowałam tak siebie i męża, oboje nie chorowaliśmy wtedy wcale, nie mieliśmy nawet kataru.
Podobno przy dzisiejszym sposobie odżywiania, każdy powinien wspomagać się probiotykami - tak mi powiedziała pewna starsza lekarka. Ja zawsze kupuję najtańsze, multilac itp, rożne na zmianę.
W ubiegłym tygodniu tak mnie powaliła infekcja, ze nie mogłam się podnieść z łóżka, przypomniałam sobie o tych probiotykach i raczej na nowo zacznę je stosować.
Podobno tez te słynne bakterie w jogurtach sklepowych zazwyczaj nie żyją (a ja po długim czasie jedzenia nabiału mam zazwyczaj wzdęty brzuch, tak miałyśmy z koleżanką z pracy po 2 miesięcznym faszerowaniu się słynną activią, później doczytawszy się, że paradoksalnie pewien dodatek podtrzymujący świeżość jogurtu powoduje właśnie wzdęty brzuch)
A, co do tranu, podobno jedyne prawdziwy i najzdrowszy jest z dorsza.
Hm, a czy ty przypadkiem na pracujesz w szkole? To by wiele tłumaczyło
A dla córci kup
sambucol. Moja Hanuszka chorowała przez cały okres jesienno-zimowy ubiegłego roku z dokładnością co 2 tygodnie po 2 tygodnie w domu. W okolicach lutego lekarka poleciła stosować ten syrop i od tamtej pory jest względny spokój (We wrześniu zaczęłam go podawać znowu, profilaktyczne codziennie po 5ml). Teraz co prawda złapała katar, ale powrót do żłobka po wakacyjnej przerwie nie mógł się obyć bez echa.
Syrop jest dość drogi, ale warto.