G
guest-1714079215
Gość
U mnie zaczęło się od tego, że z tyłu głowy usłyszałam "Shine on your crazy diamond" Pink Floydów. Wiesz, zaczyna się kawałek, to tak coś czułam, że zapłodniona komórka porusza się jajowodem. Kiedy zaczyna się kulminacyjny moment w utworze, to właśnie wtedy nastąpiło zagnieżdżenie i wiedziałam, że poczęliśmy maluszka.
A tak na serio, to w pierwszym przypadku byłam na własnym panieńskim i piłam jak gąbka, w drugim byłam na domówce, a w trzecim oglądałam "Szkoła dla elity" na Netflixie i w żadnym z tych przypadków nie poczułam zupełnie nic.
A tak na serio, to w pierwszym przypadku byłam na własnym panieńskim i piłam jak gąbka, w drugim byłam na domówce, a w trzecim oglądałam "Szkoła dla elity" na Netflixie i w żadnym z tych przypadków nie poczułam zupełnie nic.