reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wywołanie porodu, wasze doświadczenia i rady

Ferrel98

Fanka BB :)
Dołączył(a)
3 Kwiecień 2024
Postów
416
Hej. Jestem aktualnie w 40+3 tygodniu ciąży, zapowiada się niestety, że skończy się wywołaniem. Lekarz dał mi czas do przyszłego tygodnia, później już ze skierowaniem do szpitala. Niby dziecko naciska główką, niby szyjka jest już miękka ale żadnych oznak porodu, skurczy i cisza. Ktg dobre, USG też, ale łożysko podobno już starawe i wód jest mniej.
To moja pierwsza ciąża, więc trochę się już denerwuje, że wywołanie będzie trwało w nieskończoność i nie mam pewności, jak się skończy :/ jak to u was wyglądało? Ile może trwać takie wywołanie? Jest jakiś określony czas i później robią cesarkę gdy nie ma postępu? Im dalej tym większe nerwy.
 
reklama
Hej. Jestem aktualnie w 40+3 tygodniu ciąży, zapowiada się niestety, że skończy się wywołaniem. Lekarz dał mi czas do przyszłego tygodnia, później już ze skierowaniem do szpitala. Niby dziecko naciska główką, niby szyjka jest już miękka ale żadnych oznak porodu, skurczy i cisza. Ktg dobre, USG też, ale łożysko podobno już starawe i wód jest mniej.
To moja pierwsza ciąża, więc trochę się już denerwuje, że wywołanie będzie trwało w nieskończoność i nie mam pewności, jak się skończy :/ jak to u was wyglądało? Ile może trwać takie wywołanie? Jest jakiś określony czas i później robią cesarkę gdy nie ma postępu? Im dalej tym większe nerwy.
U mnie zaczęli wywoływanie 39+9 . To była środa. Najpierw balonik który nic nie dał i na następny dzień go wyjęli. Potem podłączyli oksytocynę i dawali mi ją aż do porodu. Niby przy oksytocynie pisały mi się skurcze, ale jak tylko na moment ją dołączali to nadal nic. Dopiero w piątek rano przebili mi pęcherz, wody poleciały i zaczął się poród. Czyli urodziłam w 40+1.
Podczas oksytocyny byłam ciągle podpięta pod ktg. Gdyby coś się działo z tętnem dziecka to pewnie pojechałabym na CC. Ale wszystko było ok, ja bardzo chciałam urodzić naturalnie więc dali mi szansę. No i poród wspominam bardzo dobrze. Było pięknie mimo, że długo. Nie nastawiaj się źle 🙂
 
Zostałam przyjęta do szpitala w poniedziałek, w środę wieczorem założyli mi balonik, dostałam hydroksyzynę na spanie i tak dotrwałam do rana. Rano okazało się, że balonik zrobił co miał zrobić więc z oddziału przenoszą mnie na blok porodowy. Ok. 9 rano podłączono mi oksytocynę bez efektów, o 12.45 przebito worek płodowy bez większego efektu i o 21 podłączono drugą oksytocynę już z efektem bo o 22.28 urodziłam. Gdyby druga oksy nie przyniosła spodziewanych rezultatów to rano miała być podjęta jeszcze jedna próba i w ostateczności ok. 12 cięcie.
Gdybym się nie zdecydowała na amniotomie to wróciłabym na salę przedporodową i kolejnego dnia rano dostałabym kolejną dawkę oksy
 
Ja miałam termin na 11.09 i terminowo pojechałam do szpitala. Wszystkie badania miałam ok. Lekarze stwierdzili że zaczekamy jeszcze kilka dni aby samo coś ruszyło. W 06.09 założyli mi cewnik, bo nie było żadnego postępu. Bóle zaczęły się po tym nasilać.Na drugi dzień pierwsza próba wywołania i podanie oksytocyny bez rezultatu. Za dwa dni kolejna dawka oksytocyny, nasilenie bóli i próba naturalnego porodu bez skutku niestety, ponieważ okazało się że pępowina zbyt krótka. Szybka decyzja o CC i 09.09 nasza córeczka była już z nami🤩
 
Termin miałam 03.09, pomyłka*

Ja miałam termin na 11.09 i terminowo pojechałam do szpitala. Wszystkie badania miałam ok. Lekarze stwierdzili że zaczekamy jeszcze kilka dni aby samo coś ruszyło. W 06.09 założyli mi cewnik, bo nie było żadnego postępu. Bóle zaczęły się po tym nasilać.Na drugi dzień pierwsza próba wywołania i podanie oksytocyny bez rezultatu. Za dwa dni kolejna dawka oksytocyny, nasilenie bóli i próba naturalnego porodu bez skutku niestety, ponieważ okazało się że pępowina zbyt krótka. Szybka decyzja o CC i 09.09 nasza córeczka była już z nami🤩
 
Hej. Jestem aktualnie w 40+3 tygodniu ciąży, zapowiada się niestety, że skończy się wywołaniem. Lekarz dał mi czas do przyszłego tygodnia, później już ze skierowaniem do szpitala. Niby dziecko naciska główką, niby szyjka jest już miękka ale żadnych oznak porodu, skurczy i cisza. Ktg dobre, USG też, ale łożysko podobno już starawe i wód jest mniej.
To moja pierwsza ciąża, więc trochę się już denerwuje, że wywołanie będzie trwało w nieskończoność i nie mam pewności, jak się skończy :/ jak to u was wyglądało? Ile może trwać takie wywołanie? Jest jakiś określony czas i później robią cesarkę gdy nie ma postępu? Im dalej tym większe nerwy.
Balonik, po dobie z balonikiem pierwsza próba z oksy, ok 12 godzin. Bezskutecznie. Miał być dzień przerwy, wyszły 2 dni i znowu powtórka. Od godziny 8 do 17 żadnego postępu. Po 17 chcieli mnie zabrać na cc, ale ja chciałam jeszcze spróbować, może coś ruszy. Potrzymali mnie do 20, nic nie ruszyło, 20.30 cesarka.
 
Balonik, po dobie z balonikiem pierwsza próba z oksy, ok 12 godzin. Bezskutecznie. Miał być dzień przerwy, wyszły 2 dni i znowu powtórka. Od godziny 8 do 17 żadnego postępu. Po 17 chcieli mnie zabrać na cc, ale ja chciałam jeszcze spróbować, może coś ruszy. Potrzymali mnie do 20, nic nie ruszyło, 20.30 cesarka.
Ehh tak czytam wasze historie i widzę że i tak często kończy się cesarka po tylu godzinach 🙃🥲 Wybrałam dosyć dobry szpital, ale ten długi pobyt i ból i tak mnie przeraża. No nic, zobaczymy
 
Ja mialam balonik w srode, w czwartek nic. W piatek zalozona tasiemke Cervidil o 7, od 15 pierwsze skurcze, rowno o 22 synek byl na swiecie ☺️
 
Hej. Jestem aktualnie w 40+3 tygodniu ciąży, zapowiada się niestety, że skończy się wywołaniem. Lekarz dał mi czas do przyszłego tygodnia, później już ze skierowaniem do szpitala. Niby dziecko naciska główką, niby szyjka jest już miękka ale żadnych oznak porodu, skurczy i cisza. Ktg dobre, USG też, ale łożysko podobno już starawe i wód jest mniej.
To moja pierwsza ciąża, więc trochę się już denerwuje, że wywołanie będzie trwało w nieskończoność i nie mam pewności, jak się skończy :/ jak to u was wyglądało? Ile może trwać takie wywołanie? Jest jakiś określony czas i później robią cesarkę gdy nie ma postępu? Im dalej tym większe nerwy.
Miałam wywoływany w 39tyg przez wielowodzie. W czwartek późnym popołudniem założyli mi balonik, po jakieś godzinie wydawało się że się rozkręci poród, ale po paru skurczach wszystko się wyciszyło. Rano wyjęli balonik, wzięli na salę przedporodową, podpieli oksytocynę i za 2 godziny witałam ma świecie dziecko. To było mój drugi poród. Koleżanka z sali rodziła pierwszy raz i ona urodziła 3 godz. później.
 
reklama
Ehh tak czytam wasze historie i widzę że i tak często kończy się cesarka po tylu godzinach 🙃🥲 Wybrałam dosyć dobry szpital, ale ten długi pobyt i ból i tak mnie przeraża. No nic, zobaczymy
Tzn mnie rozwalił psychicznie długi pobyt. Do tego trafiłam na niezbyt przyjazny szpital: przy wywoływaniu nie mógł być partner, nie mogłam jeść i jeszcze kazali mi leżeć plackiem bo im się ktg przesuwało... podsumowując: leżałam 2 razy po kilkanaście godzin sama, głodna i w niewygodnej pozycji. I to było chyba gorsze niż ból, bo ból był jedynie na poziomie bardzo bolesnej miesiączki, z tą różnicą, że okres boli non stop, a skurcz trwa chwilę i 2-3, minuty przerwy.
Ale tak jak pisałam, u mnie nic nie ruszyło to i ból był znośny. Najgorzej to chyba jak kobieta rodzi (naturalnie lub z pomocą oksytocyny), a pod koniec porodu okazuje się, że niezbędna jest szybką cesarka.
Ale z tego wszystkiego i tak najważniejsze, aby i matka i dziecko wyszli z tego bez powikłań.
 
Do góry