Nie wiem już gdzie mam szukać pomocy, więc piszę tu. Może któraś z Was spotkała się z czymś takim.
Zaczęło się od tego że w grudniu (2 miesiące po porodzie) dostałam swędzącej wysypki na udzie. Akurat wtedy mąż kupił nowy płyn do kąpieli i proszek do prania firmy bobini. W związku z tym że wysypką pojawiła się tam gdzie ubranie było najbardziej opięte czyli udo i pośladek, uznalam że to od tego. Wysypka się pogłębiała tzn. Występowała w różnych miejscach więc poszłam do dermatologa który powiedział, że to stres, złe odżywianie itp.. Przepisała leki i tyle. Objawy ustąpiły ale nie całkowicie. Następnie wszystkich nas w domu dopqadlo przeziębienie. Każdy na antybiotyku tzn. ja, mąż i 4 letnia córka, syn 3 miesięczny na sterydzie. W lutym zauważyłam wysypkę na kolanie u córki, takie jakby podskórne grudki. Myślałam że to od detergentu do mycia wanny. Pojechaliśmy do pediatry, ponieważ córka się bardzo drapała, lekarka uznała że to wysypką kontaktowa. Przepisała stery do smarowania cutivate i krople zyrtec. Zerknęła na moją wysypkę (miałam dwie swędzące krostyna rękach) i również kazała brać zyrtec. Nic nie pomagało córce, więc pomimo pandemi pojechaliśmy do dermatologa, który uznał że to wysypką po przeziębieniu i przejdzie tak jak katar czyli wtedy kiedy zechce, przepisał rano hermal. W związku z tym, że nadal nic nie pomagało, dziecko drapało się bardzo, a wysypką była wszędzie umówiliśmy wizytę online u innego dermatologa, który stwierdził znów wysypkę kontaktową i przepisał maść sterydowa momocutan i hydroxyzyne na świąd. Po tygodniu objawy ustąpiły i za chwilę znów wróciły. Umówiłam kolejną wizytę. Wysypką pojawiła się także u męża (pojedyncze, swędzące krosty). Ta sama pani dermatolog zasugerowała świerzb. Przepisała ifectoscab. Wszystko popralam, posprzątałam, zabawki popakowalam w worki, ubrania też. Wysmarowalismy się wszyscy maściami, łącznie z synkiem, który jako jedyny nie miał wysypki. Krosty wychodziły nadal, córka dostała uczulenia od maści. Po 2 tygodniach znów poszliśmy do innego pediatry, który przepisał robioną maść, zaprzeczyła, że mógł to być świerzb. Skóra u córki się poprawila, wysypką prawie ustąpiła i znów się pojawiła. Wysłałam męża do dermatologa, który również zaprzeczył swierzbowi i kazał nawilżać skórę. umówiłam córkę do kolejnego dermatologa, który wziął 200 zł i wmówił nam chorobę psychiczną. Kazał nawilżać skórę. Wysypka teraz znów wróciła z zdwojoną siła u córki. Jest na nigach, stopach, u mnie tak samo zsypane mam nogi i uda. Swędzi niemiłosiernie, mąż też ma ale w mniejszym stopniu. Jutro znów dermatolog. Mamy dość...
Zaczęło się od tego że w grudniu (2 miesiące po porodzie) dostałam swędzącej wysypki na udzie. Akurat wtedy mąż kupił nowy płyn do kąpieli i proszek do prania firmy bobini. W związku z tym że wysypką pojawiła się tam gdzie ubranie było najbardziej opięte czyli udo i pośladek, uznalam że to od tego. Wysypka się pogłębiała tzn. Występowała w różnych miejscach więc poszłam do dermatologa który powiedział, że to stres, złe odżywianie itp.. Przepisała leki i tyle. Objawy ustąpiły ale nie całkowicie. Następnie wszystkich nas w domu dopqadlo przeziębienie. Każdy na antybiotyku tzn. ja, mąż i 4 letnia córka, syn 3 miesięczny na sterydzie. W lutym zauważyłam wysypkę na kolanie u córki, takie jakby podskórne grudki. Myślałam że to od detergentu do mycia wanny. Pojechaliśmy do pediatry, ponieważ córka się bardzo drapała, lekarka uznała że to wysypką kontaktowa. Przepisała stery do smarowania cutivate i krople zyrtec. Zerknęła na moją wysypkę (miałam dwie swędzące krostyna rękach) i również kazała brać zyrtec. Nic nie pomagało córce, więc pomimo pandemi pojechaliśmy do dermatologa, który uznał że to wysypką po przeziębieniu i przejdzie tak jak katar czyli wtedy kiedy zechce, przepisał rano hermal. W związku z tym, że nadal nic nie pomagało, dziecko drapało się bardzo, a wysypką była wszędzie umówiliśmy wizytę online u innego dermatologa, który stwierdził znów wysypkę kontaktową i przepisał maść sterydowa momocutan i hydroxyzyne na świąd. Po tygodniu objawy ustąpiły i za chwilę znów wróciły. Umówiłam kolejną wizytę. Wysypką pojawiła się także u męża (pojedyncze, swędzące krosty). Ta sama pani dermatolog zasugerowała świerzb. Przepisała ifectoscab. Wszystko popralam, posprzątałam, zabawki popakowalam w worki, ubrania też. Wysmarowalismy się wszyscy maściami, łącznie z synkiem, który jako jedyny nie miał wysypki. Krosty wychodziły nadal, córka dostała uczulenia od maści. Po 2 tygodniach znów poszliśmy do innego pediatry, który przepisał robioną maść, zaprzeczyła, że mógł to być świerzb. Skóra u córki się poprawila, wysypką prawie ustąpiła i znów się pojawiła. Wysłałam męża do dermatologa, który również zaprzeczył swierzbowi i kazał nawilżać skórę. umówiłam córkę do kolejnego dermatologa, który wziął 200 zł i wmówił nam chorobę psychiczną. Kazał nawilżać skórę. Wysypka teraz znów wróciła z zdwojoną siła u córki. Jest na nigach, stopach, u mnie tak samo zsypane mam nogi i uda. Swędzi niemiłosiernie, mąż też ma ale w mniejszym stopniu. Jutro znów dermatolog. Mamy dość...