reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wybrzydzanie z jedzeniem u 6-latka.

Dołączył(a)
8 Grudzień 2023
Postów
1
Witam po raz pierwszy i piszę z prośbą o porady lub informacje z Waszego doświadczenia...

Od dłuższego czasu mamy problemy z jadaniem naszego 6-latka. Zaczęło się od tego, że prawie nic nie jadał w przedszkolu, jako jedno z niewielu dzieci, a później nadrabiał w domu.
Od jakiegoś czasu jednak zaczął w domu życzyć sobie ciągłego robienia mu różnych rzeczy do jedzenia mimo, że praktycznie żadnej z tych rzeczy nie zjadał do końca, np.:
godz. 18:00: Chcę jeść, chcę 2 tosty i 1 gofra. Ok, idę robić tosty i gofra. Po chwili okazuje się, że zjadł z tego 30-50% i mówi, że już nie chce.
godz. 18:20: Chcę jeść, naleśnika. Ok, robię naleśnika. Zjada znowu 30-40% i już nie chce. Kolejne jedzenie do śmieci.
godz. 18:40: Chcę płatki z mlekiem. I ponownie - ponad połowa zostaje.
godz. 19:00: Chcę grzanki z serem żółtym - znowu latam po kuchni i kolejny raz ponad połowa zostaje.
godz. 19:10: Chcę banana...

Godziny są przykładowe, ale obrazuje to sytuację. Czasami 2 minuty po zostawieniu jednego posiłku chce już inny. Kiedy pytam dlaczego już nie chce tego zjeść skoro jest nadal głodny to odpowiada tylko "bo już nie chcę". Kiedy tłumaczę, że nie możemy wyrzucać tyle jedzenia i nie mogę mu zrobić nic nowego bo nawet nie zjadł tego, co przed chwilą zrobiłem to są nerwy, czasami płacz i wycieczka z żalami do mamy..

No i tu mamy z żoną odmienne zdania. Ona stoi bardziej po jego stronie i robi mu co chwilę kolejne dania jak sobie zażyczy i tak czasami przez 2-3 godziny, a przed pójściem spać jeszcze kulminacja.
Ja z kolei mam już tego dosyć. Bywa, że przez 2 lub 3 godziny praktycznie non-stop jestem na nogach i latam jak służący nosząc kolejne dania do degustacji, odnosząc z powrotem od niego (bo sam też nie odniesie, tylko lecą komendy z kanapy) niezjedzone i codziennie wyrzucamy tonę jedzenia. Bywa, że na wieczór w kuchni leżą już po 2 lub 3 rozpoczęte banany i zjedzone do połowy.

Osobiście staram się mu mówić, że jeśli nie będzie dojadał do końca tego, o co poprosił to nie będę mu już dawał nic nowego bo musi zacząć szanować nasz czas, pieniądze i jedzenia i nie można tak codziennie wyrzucać. Żona się jednak ze mną nie zgadza, co też wychodzi przy dziecku i sytuacja się komplikuje.

Pytanie - czy ja się mylę, czy żona? Co robimy źle? Co możemy robić lepiej...?

Wydaje mi się, że jest już zbyt duży, aby tak się zachowywać, a problemy z jedzeniem u niego to od dłuższego czasu narastający problem...
 
reklama
U mnie 6 latek sam już sobie robił jedzenie typu kanapki. Potrafił też wziąć sobie banana czy serek z lodówki i się samodzielnie obsłużyć (wkładając łyżeczkę do zmywarki, a opakowanie do śmieci "żółtych").
Ja również nie dawałabym sobie na głowę wchodzić. Zaczęłabym od zapytania: "Co chcesz dzisiaj na kolację na godz 19.00?". I albo to zje, albo następny posiłek to śniadanie...
 
Uważam że powinniście Państwo "mówić jednym głosem" i stać po jednej stronie. Później jeden rodzic jest zły drugi dobry...
U nas był podobny problem, aczkolwiek nie z wymyślaniem kolejnych posilkow i niedojadaniem ,a np wymyślaniem że tego czy tamtego jeść nie będzie. Może to okrutne ale teraz syn 6.5 roku ma jasno powiedziane - że na kolację czy tam obiad jest takie danie, jak nie chce niech nie je ale nic innego nie dostanie. Czasem był płacz i lament, ale nie mijało 10 minut i jedzenie było zjedzone. Staramy się też dawać kolację np koło 18 i staramy się by nie opychal się czym innym przed kolacją. Owszem czasem poprosi po powrocie ze szkoły czy może to czy tamto zjeść( oczywiście pozwalamy), ale jak już za dużo wymyśla to jest jasno powiedziane, że będzie kolacja i dość podjadania. Staramy się też by sam sobie jedzenie zabrał, posprzątał po sobie. Wygląda to trochę tak jakby syn zrobil z Państwa sluzacych
 
Ale po co robić mu co chwila co innego do jedzenia jak w restauracki? To już duży chłopczyk, który potrafi sam określić co by zjadł. Skoro zaczął banana to niech skończy go jeść później, albo zmiksować mu go z mlekiem czy innym owocem i będzie mógł wypić sok. Po co odrazu wyrzucać. Albo naleśnika z bananami na kolację zrobić. A może jeszcze zachęcić go do wykonania bądź pomocy w posiłku dla niego, a nie leży i czeka. Skoro nie zjada do końca to nie jest głodny. U mnie są mniej więcej stałe pory posiłków. Dzieci zjedzą mniej, trudno mogą dojeść cos pomiędzy, albo zjeść większy kolejny posiłek. Jeszcze nie widziałam dziecka, by z glodu umarło.
 
Może w miarę możliwości jedzcie posiłki razem i wszyscy to samo? Wtedy nie będzie problemów typu "zostały 2 niedojedzone banany". Wiadomo, że każdy ma swoje preferencje, ale jeśli jest w stanie zjeść połowę dania, to zje i całe jeśli zgłodnieje.
 
Moim zdaniem ukrócić to wybieranie. Tak samo uczyć dziecko sprzątania po sobie. Zgadzam się z Tobą.

Zaobserwowałam dziwne zachowanie u niektórych matek, że najpierw dziecko jest małe, wszystko trzeba mu podać pod nos, nie wolno zwrócić uwagi. Następnie są zdziwione za kilka lat, że dziecko jest niesamodzielne i źle się zachowuje.

Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał.
 
reklama
Nie czytałam odpowiedzi innych,powiem od siebie. Dziwne to. Jak mój syn mówi, że chce trzy tosty to mówię, że zrobię mu jednego i jak go zje i będzie chciał więcej to zrobimy kolejnego, w ten sposób unikam wyrzucania. Dodatkowo jeśli mówi, że chce np tego tosta a paru minutach jak już jedzenie na stole, że jednak coś innego to nie ma zmiany, już się nauczył, że tak jest i nie protestuje. Na tym etapie dziecko umie wziąć sobie banana, serek itp samemu...Polecam popracować nad tą sytuacją i to jak najszybciej.Wszystko jest do zrobienia.
 
Do góry