reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wszystko sie wali

Cześć Madzik, mam bardzo podobną sytuację, z tym, że mam już 35 lat, prawie 6-letni staż małżeński, jedno dziecko w wieku 4,5 roku i drugie w drodze (też 4-ty miesiąc). Mój mąż nigdy nie był zbyt rozrywkowy, owszem lubił wypić i posiedzieć z kolegami, ale nie było to za częste. Od niedawna niestety musieliśmy zamieszkać z moją Babcią (wcześniej mieszkaliśmy z Matką męża) i teraz wszystko się zmieniło. Moja rodzina jest zupełnie inna niż rodzina męża i on się z tym nie może pogodzić. Mnie też się ciężko przyzwyczaić, bo moja Babcia jest osobą bardzo "upierdliwą" i "najmądrzejszą" i nie można jej nawet zwrócić uwagi. Rozumiem mojego męża, ale ja po prostu w większości wypadków staram się nie zwracać uwagi na gadanie Babci, przyjmując że tak musi być, to starsza osoba, a my mamy obowiązek jej pomóc. Natomiast mój mąż się wścieka i zaczął uciekać z domu. Od września poszedł do szkoły gdzie znalazł towarzystwo dla siebie i teraz woli być z nimi niż ze mną i z dzieckiem. Wczoraj znowu mieliśmy z tego powodu awanturę, bo nie chciał w ogóle wrócić na noc do domu, tylko zamierzał nocować u kolegi ze szkoły. Poza tym był pijany i jak zwykle w tym stanie po raz kolejny kazał się spakować, mówiąc że on tego nie wytrzyma i chce się wyprowadzić. Wprawdzie mówi że nie chce odejść ode mnie i dzieci, tylko nie może mieszkać w tym domu i z moją Babcią, ale dla mnie to to samo. Jeśli się wyprowadzi to co to będzie za małżeństwo? W tej chwili dla mnie nasze rozstane to nie kwestia "czy" tylko "kiedy". Prosiłam go aby został choć do świąt, ale jeśli wytrzyma to myślę że najdalej po Nowym Roku będzie koniec. Nawet nie żal mi mnie samej tylko dzieci. Córka bardzo go kocha i nie wyobraża sobie że taty nie będzie, a maleństwo nawet nie pozna taty. Dziś pół nocy przepłakałam. Teraz też siedzę i ryczę, bo atmosfera w domu jest taka, że wytrzymać nie można. Nie wiem co robić.
 
reklama
dzagud nic sie nie martw napewno sie ulozy , a jak nie to znaczy , ze on nie byl tego wart , ale zycze ci i dzieciaka , zeby tata sie obudzil i przejrzal na oczy
 
a jednak trwalo to krotko, mialyscie racje ale ja naiwna jestem Boze, odchodze dziewczyny,dzisiaj odchodze od niego, w najblizszych dniach jade do domu wracam do Polski, nawet nie mam sily pisac jaki numer mi zrobil ani co powiedzial, choc moze przytocze jedno zdanie JESTEM MLODY CHCE SIE BAWIC, jejku nie moge sie nadziwic swojej wiary w niego i mojej naiwnosci. Jaka ja glupia jestem, slepa. Myslac jak on powinnam usunac ciaze i isc sie bawic bo ja tez jestem mloda.
 
Madzia instynk kobiety musi zadzialac ... on Wam tobie i dziecku podpowie co robic.... ale wy jestescie najwaniejsi tylko co potem z tausiem jak bedziesz odchodzi ustal czy zrzeknie sie praw do dziecka i co i jak on bedzie na to patrzyl zalatwiane sparw prawnych sadowych polska zagranica jest strasznie upierdliwe wiec proponuje teraz a nie potem bedzie gorzej... wiem cos o tym....!! porozmaiwaj z adwokatem bo to nie jest taka latwa kwestia... nic bez niego nie bedziesz mogala w kraju zrobic a jak podasz przy porodzie nn a potem jemu sie przypomi i jakos sparwe o widzenia z dzieckiem ci zalozy to bedziesz miala milo dobrych chceci duze problemy i kuratora na dziecko przydzielonego nie warto...:dry: to tak ze sparw technicznych jezli chodzi o rozstawanie sie pozatym nie warto zlaowac i zadreczac sie usmiechnij sie za drziwami i powiedz zaczynam nowe zycie... !!!! badz silna dla siebie i dziecka gorace calusy spokoju i wytrwalosci !!!:tak: :happy:
 
jeju dziewczyny, smutno mi tak czytać, że nieszczęśliwe jesteście :-( . Każda mamusia, każda kobieta, w tym wspaniałym stanie powinna być otoczona opieką, czcią. Wokół niej powinno być ciepło i kochanie i radośnie. Jest mi bardzo przykro z powodu waszych skomplikowanych sytuacji. Życzę siły, hartu ducha i słusznych wyborów.
 
Cześć dziewczynki :). Nie było mnie kilka dni i już tyle się zmieniło. MadzikG. mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Nie możesz się smucić. Lucyann ma rację, musisz po prostu załatwić wszystke formalności. Wiem, że i tak jesteś w trudnej sytuacji i nie łatwo jest myśleć o takich rzeczach, ale są ważne na przyszłość. Facetów jest dużo na tym świecie i na pewno jest gdzieś odpowiedni dla Ciebie. Najważniejsze aby dziecko miało spokojny i kochający dom. Pamiętaj, że nie możesz się denerwować i nie daj się. Trzymam za Ciebie kciuki. Pisz jak się sprawy układają. Pozdrawiam :)
 
Madzik, bardzo mi przykro, że tak wyszło.... ale z drugiej strony, lepiej teraz, niż później. Gorzej byłoby trwać w związku, który nie byłby dla Ciebie oparciem, ale pasmem udręki. Jesteś dzielną kobietką i dasz radę, bo masz dla kogo się starać. Lucy dobrze radzi - załatw formalnie wszystko, żeby mieć spokój i wracaj do domu. Powodzenia.

Dzagud, masz rzeczywiście problem - sytuacja jest trudna. Ale źle by było, gdyby z powodu osób "trzecich" (wiem, babcia to bliska rodzina, ale dla Twojego męża widać nie bliska...) Wasze małżeństwo było zagrożone. Trudna sprawa, bo wiadomo - Ty opiekujesz się babcią, bo to jakby Twój obowiązek wobec niej, Twój mąż patrzy na to inaczej, bo to nie jego babcia.... ale atmosfera w domu musi być naprawdę nieciekawa, skoro zaczął tak z niego uciekać. A duże macie mieszkanie? Może dałoby się zorganizować jakoś tak, żeby mąż miał swoją strefę prywatności, do której babcia by nie wkraczała. A może zapytaj męża, jakie widzi rozwiązanie sytuacji, które by go zadowalało, biorąc pod uwagę jednak i to, że babcią trzeba się zająć.... wiem, że to tylko półśrodki i główny problem leży w tym, że mąż zamiast Cię wspierać i zrozumieć ucieka. Ale jemu napewno JEST trudno, skoro doszło do tego, że chce się wyprowadzać... z drugiej strony, jeśli się wyprowadzi to może po krótkim czasie go olśni i dojdzie do wniosku, że jednak woli być z Wami i babcią, niż bez Was... jednak wyprowadzka to ostatecznośc, masz rację - co to za małżeństwo na odległość. Tak naprawdę trudno coś doradzić, może tylko tyle, żebyście jeszcze na spokojnie porozmawiali - niech powie, jakie widzi inne rozwiązanie, zamiast wyprowadzki. Niech sam coś zaproponuje. Trzymam kciuki, żebyście znaleźli jakieś sensowne rozwiązanie.

pozdrawiam
nikita
 
czesc dziewczyny to znowu ja i moje skomplikowane zycie. Co u mnie? No wiec nie odzywalam sie do niego przez 3 dni, przychodzil pogadac ale ja bylam nieugieta nie chcialam nic slyszec, powiedzialam mu za to wszystko co mnie boli, krzywde jaka mi robi swoim postepowaniem naprawde wylalam z siebie wszystkie zale. Przyszedl do mnie wczoraj, prosol zebym go jeszcze nie skreslala ze kocha mnie i dziecko. Pierwszy raz przyznal sie do tego ze dla niego wiadomosc o dziecku byla jak grom z jasnego nieba i choc bardzo sie cieszy nie potraafil sie przestawic z dnia na dzien na inne zycie. Nie rozumial jakwazna jest dla mnie jego obecnosc i wsparcie. Powiedzial ze rozumie i zrobi wszystko aby sie zmienic. Nie bedzie chodzil juz na imprezy beze mnie ze poczeka az razem bedziemy mogli sobie wyjsc.
Szczerze to nie wiem co robic, czy uwierzyc boje sie ze to znowu tylko puste slowa, nie wiem jaka podjac decyzje. Wiem ze mnie kocha i ja go kocham wiec moze dac jeszcze jedna szanse? Nie wiem.
 
reklama
Nie bedzie chodzil juz na imprezy beze mnie ze poczeka az razem bedziemy mogli sobie wyjsc.
... no tak, wszystko pięknie, ale czy zdajecie sobie sprawę, że wspólnie wyjście na imprezę może się Wam tak szybko nie trafić? Mój maluch ma już prawie trzy lata, a my nie możemy sobie pozwolić na wspólne imprezowanie, bo nie ma z kim dzieciaka zostawić wieczorem, no i z jego snem bywa róznie..... więc jeśli nie macie w planach pomocy ze strony rodziny lub jakiejśc opiekunki, to musicie sobie zdawać sprawę, że wspólne wyjścia możecie długo czekać..... no i nie może to polegać na tym, że żyjecie tylko nadzieją, że w końcu uda się Wam gdzieś razem wyjść. Twój partner musi się przede wszystkim nauczyć, jak spędzać czas w domu i jak z tego czerpać radość. ale oczywiście trzymam kciuki, żeby się udało. O ile oczywiście to ,co mówi jest szczere i za tydzień nie okaże się, ze jednak bez imprezek życ nie może. Jeśli nie wiesz, jaką podjąć decyzję, to może poczekaj parę dni - zobaczysz, jak się sytuacja rozwinie. Cóz innego można w tej sytuacji zrobić...

pozdrawiam
nikita
 
Do góry