Dziewczyny jestem załamana
Mój mąż chory od środy. On spi w sypialni, ja w salonie. Temperatura 38 przedwczoraj, wczoraj i dziś stan podgorączkowy. Kupiłam testy apteczne na covid i on dodatni po kilku minutach. Ja ujemny, W dodatku on niewiele sobie z tego robi, tzn. lecą teksty, że panikuje, że tvp się naoglądałam. Nie ma szans żeby zgłosił się do lekarza. Twierdzi, że będzie siedział i pracował z domu. Dodam, że oboje zaszczepieni. Sama czuje się dobrze więc nie widzę powodu żeby się gdziekolwiek zgłaszać, a we wtorek wizyta. Padł pomysł żeby wrócił do rodzinnego domu, ale tam jest 87 dziadek z astmą więc chyba lepiej już żeby został w tej sypialni. Prócz kaszlu i stanu podgorączkowego humor mu rzecz jasna dopisuje i tylko nabija się z mojej paniki. Co robić w tej sytuacji? Siedzieć weekend w domu, obserwować się i powtórzyć test na początku tygodnia?