Antonowka
maj 2008
To był szok jak je odkryłam u mojego pieciomiesięcznego synka. Najpierw myślałam, że to mój włos się zaplątał, ale okazało się, że to żywy najprawdziwszy 1 cm włosek na woreczkach mojego synka. Na wizycie kontrolnej stwierdzono, że to nic dziwnego. Nie wierzyłam i poprosiłam kumpelę, by wypytała się polskiego pediatry. Ten zalecił natychmiastową wizytę u endokrynologa. Coż w Szwecji nie jest to łatwe. Parę dni temu mieliśmy półroczną kontrolętym razem u lekarki, a nie pielęgniary. Lekarka prześwietliła latarka woreczki i stwierdziła, że jest w nich płyn jakiś tam. Ale nie widziała w tym nic dziwnego. A tych włosków jest coraz więcej i są coraz dłuższe. Dla mnie to szok i coś nienormalnego. Czekam jak na szpilkach, bo w lutym bedę w Polsce. Dziewczyny, czy któraś z Was spotkała się z czymś takim????? Na zdrowy rozum to chyba nie jest normalne, że u półrocznego maluszka jakaś burza hormonalna porost włosów powoduje..... Niech już ten luty bedzię, bo ja już nie mam siły do tych szwedzkich konowałów. A może ja panikuję??? Doradźcie.....