Emy kochana nie chcę podsycać Twojego niepokoju ,ale coś mnie dziwi....kochane moje, dziękuję wam wszystkim, każdej z osobna
wszystko to jest bardzo dziwne, bo mały urodził się zdrowiutki, wszystko na to wskazywało i nagle po chwili podali mu tlen, sądząc ze pewnie jest wymęczony skurczami, jak się okazalo byl owinięty pępowiną ale nie mocno..
kiedy podawanie tlenu i wysysanie plynow duzo nie przynioslo, zaczeli mu robic badania, na rentgenie wyszlo ze pluca nie rozwiniete, pierwszy pediatra napomknął cos o krwi w plucachi o tych 40% szans
potem sprowadzili jakiegos profesora eksperta i on przy nim siedzi caly czas... nic nie mowi o krwi, ale wciaz nie wiedza skad taka niewydolnosc, (zaczeli sie wypytywac czy ja czasem nalogowa alkoholiczka nie jestem..)
poszlam do Jasinka, choc to dwa pietra, jest na intensywnej, sam nie oddycha, jak tylko go odłączają od maszyny to nie daje rady
wpuscili mnie dosłownie na chwilę, kazalam mu byc dzielnym chlopcem i oddychać, choc ból w sercu ogromny, caly w kablach, wenflonach, rurkach a ta maszyna strasznie mocno szarpie mu klatke piersiową...
dodatkowo nic konkretnego nie mówią, podobno potrzeba 3, 4 dni w takich przypadkach
modlę się zeby byl zdrowy, zeby mu to niedotlenienie nie zniszczyło mózgu
mi juz ból moich szwow nie przeszkadza, o 6 rano kazali mi sie juz zwlezc z lozka
a teraz boli i to mocno ale to mało istotny bol w porownaniu ze starchem
nie dam rady jak cos mu się stanie
Mówiłaś ,że w ciąży miałaś dawane leki na rozwinięcie i dojrzewanie płuc i niby było oki i teraz nagle płuca nie rozwinięte?
Jak to możliwe?
Skąd w ogóle ta krew w płuckach?
Ja wiem ,ze zadaję trudne pytania ,ale rzeczywiście dziwne ...
Tak kochana 3 doba zawsze jest decydująca ,w 4 już można coś powiedzieć .
Jasinek jest silny ,donoszony i duży .
Wierzymy ,że da chłopak radę .
Wszystkie jesteśmy razem z Wami .
Trzymaj się kochana ,będzie dobrze !!!