reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wejście smoka czyli noworodek przekracza próg domostwa ;-)

ja urodzilam 3 tyg przed terminem i nie mialam jeszcze dokladnie skomompletowane torby do szpitala,wiec po porodzie wyslalam P na zakupy i wyjasnilam co i gdzie moze kupic. Chcialam zeby mi przywiozl podpaski maternity.P udal sie do sklepu i jak wryty stanal przy polce z podpaskami i tamponami.Opowiadal,ze tyle tego bylo,ze oczy mi na wierzch,jakies z 3 kropalkami,jakies wchlaniajace,inne z skrzydelkami i wez tu teraz badz madry i kup odpowiednie.Zaklopotany poszedl do ekspedientki i wytlumaczyl,ze narzeczona wlasnie urodzila i szuka podpasek maternity.Pani usmiechla sie i przyniola mu kilka roznych rodzaji i znow problem ktore? wiec zeby juz sie nie glowic wzial wszystkie i przywiozl mi tyle opakowan,zeby starczylo jezszcze dla 3 innych mam:)
 
reklama
Dwa powroty i za każdym razem czysto. Za pierwszym nawet, przemeblowanie zrobił, zebym miala wygodnie karmic ;-) I pościel ubral malemu i nasza zmienił :-p
Za drugim razem było gorzej bo przed porodem lezałam dwa tygodnie na patologii ale też dał rade i nie musiałam sie brac za odgruzowanie :-p Choć został z 4 latkiem:tak: Choc wiem, że mu troche teściowa pomogła ;-)
 
Termin CC miałam wyznaczony więc dzień wcześniej dopucowałam mieszkanie. Liczyłam się że zostanę na święta w szpitalu i jeszcze mamę prosiłam żeby zadbała o męża z jedzeniem, bo to co przygotowałam w lodówce do świąt nie dotrwa.
W szpitalu prosiłam o spioszki, wytłumaczyłam gdzie leżą i które chcę, bo Wandzia urodziła się taka drobna że wszystko było na nią za duże co sobie zapakowałam do torby. Dostałam tego samego dnia 15 par body :-) ale śpioszka ani jednego :)))
Wyszłam ze szpitala na żądanie po dwóch dniach. W domu... ogólnie nie było źle poza tym że podłogi z kudłami psa i niewymyte. Zdębiałam jednak w sypialni. Małż wziął się za malowanie kaloryfera! Smród farby olejnej, puszki porozstawiane a kaloryfer w kremowo-zielone łaty:eek: bo farba kryć nie chciała.... Od razu wietrzenie pokoju, biedne dziecko pozawijane jak na Syberię a kaloryfer wisi sobie łaciaty :-D
 
anka_d ja to bym chyba przeswiecila swojego gdyby po przyjezdzie z szpitala w domu smierdzialo farba heh.Moj P po powrocie z szpitala poszedl na zakupy,nie zdazyl ugotowac obiadu wiec poszedl do mc donalda i kupil mi big maca,frytki i cole.Powiedzialam mu grzecznie,ze dziekuje,ale teraz nie moge jesc takich rzeczy,no bo karmie piersia,poprostu nie pomyslal...wiec szybko zrobil mi salatke;)
 
Za pierwszym razem mieszkaliśmy z teściami i choć niezapowiedzianie nas wypisali w niedzielę - miałam dość i nie chciałam czekać do poniedziałku - to było posprzątane i wszystko było ok :tak: Niestety przy Karoli - nie na długo :-D A z Emilką - cóż - czekając na męża aż wróci z pracy i zawiezie mnie z sączącymi się wodami do szpitala sama posprzątałam, spakowałam córkę do teściów bo tam miała być aż wrócimy ze szpitala, więc miałam czyściutko bo sama posprzątałam z nudów :-p I znowu - nie na długo :sorry2:
 
Genialny temat :D ja zazwyczaj zostawiając T. samego w domu, wracając zastawałam pobojowisko jak po wojnie, ale gdy wróciłam po porodzie, nie mogę powiedzieć, porządeczek jak nigdy był :) spisał się chłop nie ma co :D szkoda że tak rzadko mu się to zdarza :D
 
Moj dom = pobojowisko. Co porod to coraz gorzej , wiadomo dzieci. A jeszcze w kazdej ciazy kilka pobytow w szpitalu to nigdy nie bylo tak zebym wrocila zadowolona. Garnki na wierchu, lozka zawalone ubraniami, zabawki wszedzie porozwalane ze strach chodzic z dzieckiem na reku. A tym razem ja w poniedzialek szlam do szpitala, wysprzatalam wszystko we wtorek urodzilam i na chwile do domu wstapilam bo maz przewozil mnue do innego szpitala to w24 godziny armagedon zrobili, w nuedziele niby od samego rana sprzatal a i tak jak wrocilam w poniedzialek juz z malym to masakra. We wtotek jak zamiatalam to masa piachu i kurzu byla. On z dwojka dziwci nie mogl poradzic sobie ze sprzataniem a ja jeszczez noworodkiem ktory co kwadrans placze i starszakami wyrabialam siee ze sprzataniem ijeszcze zrobieniem czegos do zjedzenia.
 
Gdy zaczęły się pierwsze skurcze ( 4 rano) zaczęłąm się przygotowywac na wyjazd do szpitala. Wykąpałam się i posprzątałam w kuchni, potem ok 7.00 napaliłam w piecu (mieszkamy w domku jednorodzinnym) i przygotowałam synowi śniadanie. Urodziłam 2 godz. później. :p Maz nie musiał wiele sprzątać. Nie było mnie tylko 2 doby więc nie zdążył z synem nabałaganić, a pokój dziecka był zapięty na ostatni guzik :)
 
reklama
Do góry