ja urodzilam 3 tyg przed terminem i nie mialam jeszcze dokladnie skomompletowane torby do szpitala,wiec po porodzie wyslalam P na zakupy i wyjasnilam co i gdzie moze kupic. Chcialam zeby mi przywiozl podpaski maternity.P udal sie do sklepu i jak wryty stanal przy polce z podpaskami i tamponami.Opowiadal,ze tyle tego bylo,ze oczy mi na wierzch,jakies z 3 kropalkami,jakies wchlaniajace,inne z skrzydelkami i wez tu teraz badz madry i kup odpowiednie.Zaklopotany poszedl do ekspedientki i wytlumaczyl,ze narzeczona wlasnie urodzila i szuka podpasek maternity.Pani usmiechla sie i przyniola mu kilka roznych rodzaji i znow problem ktore? wiec zeby juz sie nie glowic wzial wszystkie i przywiozl mi tyle opakowan,zeby starczylo jezszcze dla 3 innych mam
reklama
Dwa powroty i za każdym razem czysto. Za pierwszym nawet, przemeblowanie zrobił, zebym miala wygodnie karmic ;-) I pościel ubral malemu i nasza zmienił
Za drugim razem było gorzej bo przed porodem lezałam dwa tygodnie na patologii ale też dał rade i nie musiałam sie brac za odgruzowanie Choć został z 4 latkiem Choc wiem, że mu troche teściowa pomogła ;-)
Za drugim razem było gorzej bo przed porodem lezałam dwa tygodnie na patologii ale też dał rade i nie musiałam sie brac za odgruzowanie Choć został z 4 latkiem Choc wiem, że mu troche teściowa pomogła ;-)
Termin CC miałam wyznaczony więc dzień wcześniej dopucowałam mieszkanie. Liczyłam się że zostanę na święta w szpitalu i jeszcze mamę prosiłam żeby zadbała o męża z jedzeniem, bo to co przygotowałam w lodówce do świąt nie dotrwa.
W szpitalu prosiłam o spioszki, wytłumaczyłam gdzie leżą i które chcę, bo Wandzia urodziła się taka drobna że wszystko było na nią za duże co sobie zapakowałam do torby. Dostałam tego samego dnia 15 par body :-) ale śpioszka ani jednego ))
Wyszłam ze szpitala na żądanie po dwóch dniach. W domu... ogólnie nie było źle poza tym że podłogi z kudłami psa i niewymyte. Zdębiałam jednak w sypialni. Małż wziął się za malowanie kaloryfera! Smród farby olejnej, puszki porozstawiane a kaloryfer w kremowo-zielone łaty bo farba kryć nie chciała.... Od razu wietrzenie pokoju, biedne dziecko pozawijane jak na Syberię a kaloryfer wisi sobie łaciaty
W szpitalu prosiłam o spioszki, wytłumaczyłam gdzie leżą i które chcę, bo Wandzia urodziła się taka drobna że wszystko było na nią za duże co sobie zapakowałam do torby. Dostałam tego samego dnia 15 par body :-) ale śpioszka ani jednego ))
Wyszłam ze szpitala na żądanie po dwóch dniach. W domu... ogólnie nie było źle poza tym że podłogi z kudłami psa i niewymyte. Zdębiałam jednak w sypialni. Małż wziął się za malowanie kaloryfera! Smród farby olejnej, puszki porozstawiane a kaloryfer w kremowo-zielone łaty bo farba kryć nie chciała.... Od razu wietrzenie pokoju, biedne dziecko pozawijane jak na Syberię a kaloryfer wisi sobie łaciaty
anka_d ja to bym chyba przeswiecila swojego gdyby po przyjezdzie z szpitala w domu smierdzialo farba heh.Moj P po powrocie z szpitala poszedl na zakupy,nie zdazyl ugotowac obiadu wiec poszedl do mc donalda i kupil mi big maca,frytki i cole.Powiedzialam mu grzecznie,ze dziekuje,ale teraz nie moge jesc takich rzeczy,no bo karmie piersia,poprostu nie pomyslal...wiec szybko zrobil mi salatke
ZwariowanaSol
Fanka BB :)
Za pierwszym razem mieszkaliśmy z teściami i choć niezapowiedzianie nas wypisali w niedzielę - miałam dość i nie chciałam czekać do poniedziałku - to było posprzątane i wszystko było ok Niestety przy Karoli - nie na długo A z Emilką - cóż - czekając na męża aż wróci z pracy i zawiezie mnie z sączącymi się wodami do szpitala sama posprzątałam, spakowałam córkę do teściów bo tam miała być aż wrócimy ze szpitala, więc miałam czyściutko bo sama posprzątałam z nudów I znowu - nie na długo
mamamalwina
Zaciekawiona BB
Genialny temat ja zazwyczaj zostawiając T. samego w domu, wracając zastawałam pobojowisko jak po wojnie, ale gdy wróciłam po porodzie, nie mogę powiedzieć, porządeczek jak nigdy był spisał się chłop nie ma co szkoda że tak rzadko mu się to zdarza
Moj dom = pobojowisko. Co porod to coraz gorzej , wiadomo dzieci. A jeszcze w kazdej ciazy kilka pobytow w szpitalu to nigdy nie bylo tak zebym wrocila zadowolona. Garnki na wierchu, lozka zawalone ubraniami, zabawki wszedzie porozwalane ze strach chodzic z dzieckiem na reku. A tym razem ja w poniedzialek szlam do szpitala, wysprzatalam wszystko we wtorek urodzilam i na chwile do domu wstapilam bo maz przewozil mnue do innego szpitala to w24 godziny armagedon zrobili, w nuedziele niby od samego rana sprzatal a i tak jak wrocilam w poniedzialek juz z malym to masakra. We wtotek jak zamiatalam to masa piachu i kurzu byla. On z dwojka dziwci nie mogl poradzic sobie ze sprzataniem a ja jeszczez noworodkiem ktory co kwadrans placze i starszakami wyrabialam siee ze sprzataniem ijeszcze zrobieniem czegos do zjedzenia.
Julianka33
Mama Fabiana i Dominika
Gdy zaczęły się pierwsze skurcze ( 4 rano) zaczęłąm się przygotowywac na wyjazd do szpitala. Wykąpałam się i posprzątałam w kuchni, potem ok 7.00 napaliłam w piecu (mieszkamy w domku jednorodzinnym) i przygotowałam synowi śniadanie. Urodziłam 2 godz. później. Maz nie musiał wiele sprzątać. Nie było mnie tylko 2 doby więc nie zdążył z synem nabałaganić, a pokój dziecka był zapięty na ostatni guzik
reklama
Snikersikowa
Zaciekawiona BB
- Dołączył(a)
- 10 Sierpień 2013
- Postów
- 44
dokładnie u mnie też mąż posprzątał raz jak wracałam teraz to nie ma szans że coś zrobi jak nie powiem
Podziel się: