V
Vanessa99
Gość
Jestem szczęśliwą macochą.Trzy lata temu wyszłam za mąż za wspaniałego ojca uroczej pięcio, obecnie ośmiolatki, odebranej matce, która nie wylewała za kołnierz. Mała od początku cieszyła sie, że zamieszka z nami. Od razu sie polubiłyśmy. Po dwóch tygodniach mieszkania pod jednym dachem Marysia zaczęła mówić do mnie ,,mamo". Obecnie jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
Mówi się: najlepsza macocha nie zastąpi matki. Ja stanowczo sie z tym nie zgadzam. Gdy Marysia mieszkała z matką była zaniedbaną,zalęknioną dziewczynką. Gdy spotykała sie z ojcem często byłla głoda (okazało sie że matka alimenty również przepijała). Mieszkały z matką w dwupokojowym mieszkaniu w wieżowcu.
Obecnie Marysia, Piotrek (mój mąż) i ja jesteśmy szczęśliwą, kochającą sie rodziną. Mieszkamy w domu z dużym ogrodem, mamy psa i kota. Marysia jest szczęśliwą, radosną dziewczynką. Czego można chcieć wiecej?
Mówi się: najlepsza macocha nie zastąpi matki. Ja stanowczo sie z tym nie zgadzam. Gdy Marysia mieszkała z matką była zaniedbaną,zalęknioną dziewczynką. Gdy spotykała sie z ojcem często byłla głoda (okazało sie że matka alimenty również przepijała). Mieszkały z matką w dwupokojowym mieszkaniu w wieżowcu.
Obecnie Marysia, Piotrek (mój mąż) i ja jesteśmy szczęśliwą, kochającą sie rodziną. Mieszkamy w domu z dużym ogrodem, mamy psa i kota. Marysia jest szczęśliwą, radosną dziewczynką. Czego można chcieć wiecej?