reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

wątek bez marudzenia, czyli pozytywne aspekty bycia ciężarówką :)

reklama
to moja druga ciaza i czuje sie swietnie, mina meza jak zobaczyl na usg nasze malenstwo bezcenna. zreszta mamy w domu juz jednego szkraba i jak sobie czasem przypomne jak juz w brzuszku byla dzidziusiem taty to leska sie w oku kreci. zreszta wydaje mi sie, ze ciaza to okres szczegolny i wtedy kobieta dowiaduje sie o sobie duzo niestety nie dla kazdej ciza to radosc. ja lubie byc w ciazy hehe moj maz sie smieje, ze sie nadaje do tego. powiem wam, ze chcialabym miec 3 dzieci ale niestety moge tylko pomazyc o tym :(
 
Dla mnie pozytywnym aspektem bycia w ciąży jest to ze nie musze się zmagać z okresem... a miałam bardzo bolesne, dlatego teraz odżyłam. Po drugie pozytywną stroną jest też to, że mąż troszczy sie o mnie jeszcze bardziej niż przed ciążą (chociaż wtedy też nie mialam powodów do narzekań). Troskę okazuje też wiele innych osob i to jest miłe :-)

No ale nie zgodzę się niestety z niektorymi kobietkami, że jesteśmy przepuszczane w sklepie, urzędzie itp. Bo mi osobiście zdarzyla się taka sytuacja tylko jeden jedyny raz!!! A w większości przypadków ludzie udają że nie widza brzucha.
 
bezcenne były miny partnera i rodziny, gdy "wciągałam nosem" czekoladę zagryzałam ją ogórkiem, następnie dziabnęłam z kuchni groszek konserwowy (wspomnę, że były to przygotowania do wigilii, więc ten groszek był potrzebny do czegoś zupełnie innego niż moje zachcianki), i po wszystkim uprosiłam dziadka, żeby gwizdnął z lodówki galaretkę truskawkową dla mnie, bo na mnie już tam mama z babcią czekają ze ścierkami za groszek ;) Dziadek zzieleniał, partner, miał odruchy wymiotne, a ja byłam w siódmym niebie.

Czyli, mogłam jeść na co mam ochotę, i w takiej kolejności jak chciałam, i wszyscy się cieszyli, że tak ładnie ciągle ciamkam buzią, bo teraz pod koniec ciąży to mam troszke problemy z nabieraniem wagi, ale dzidzia w porządku. No i rodzinka suszy mi głowę, że za mało jem.
 
Ostatnia edycja:
No ale nie zgodzę się niestety z niektorymi kobietkami, że jesteśmy przepuszczane w sklepie, urzędzie itp. Bo mi osobiście zdarzyla się taka sytuacja tylko jeden jedyny raz!!! A w większości przypadków ludzie udają że nie widza brzucha.

myślę, ze w takiej sytuacji w jakiej jesteśmy to po prostu trzeba poprosić o ustąpienie czy przepuszczenie. Grzecznie, ale wyjasnic swoją sytuację. W autobusie np. celuję w młodzieńców, jeszcze mi nikt nie odmówił, w sklepie raz skorzystałam z kasy uprzywilejowanej, jakas pani chciała mnie zabić wzrokiem, ale to olałam.
Nie ma co liczyć, ze sami będą nam ustępowac, trzeba się o to upomniec :)
 
hehe co do kolejki z sklepie- raz stałam w dłuuuugiej kolejce w sklepie i oczywiscie nikt nie widzial mojego brzuszka, ktory sie juz pieknie prezentuje dlatego stałam i stałam. Chciałam kupic papierosy dla mojego Meza i gdy podeszlam do kasy kasjerka zmierzyla mnie wzrokiem i zapytała o dowod a ja zaniemowilam bo faktycznie nie miałam go przy sobie ale nie sadzilam, ze z brzucholkiem wygladam jak malolata i papierosow nie kupilam,tak mnie wkurzyla ze szok.Ale mniejsza z tym...
W ciazy czuje sie bardziej kobieca i wyjatkowa bo w koncu to wielki dar nosic pod sercem malego czlowieka. Rodzina podchodzi do mnie i do moich zachowan z lekkim dystansem choc czasem to co robie rowna sie z zachowaniem paranormalnym ;-) Jem duuuuuzo i powiem szczerze- nie widze tego po sobie, gdzies to wszystko sie rozchodzi. Nikogo tez nie dziwi jesli w srodku nocy szukam truskawek lub brzoskwini w puszce po calej kuchni :-) Moj Maz od zawsze byl uosobieniem dobra i cierpliwosci ale teraz przechodzi sam siebie. Jest czuły, troskliwy i jakby bardziej wrazliwy bo wie, ze nosze w sobie czastke jego. NIe pracuje, moge spac pol dnia lub po prostu siedziec i odpoczywac i nikt mi nie ma tego za zle. Wszyscy znajomi okazuja wielkie zainteresowanie i troske. Z wielka radoscia patrze na powiekszajacy sie brzuszek i oczekuje ruchow, ktore poczuje maj Maz, bo sama lekkie plumkanie juz od czasu do czasu czuje co jest szczesciem nieopisanym. Uwazam, ze okres ciazy to pierwszy etap najwiekszego szczescia jakie moze doznac kobieta w swoim zyciu- bycia Matka bo przeciez to wyroznienie :-)
 
tez jestem w drugiej ciąży i teraz juz tak nie panikuje i sie nie boje.
Kiedyś to sie bałam nawet zbyt szybko iść, a teraz to nawet ćwiczę (oczywiście z rozsądkiem) .
W ogóle sie nie boje o figurę bo po tamtej ciąży nie ma śladu wiec po tej tez nie będzie,
tym bardziej ze jeszcze bardziej o siebie dbam.
Mężuś juz szaleje...ma nadzieje ze będzie dziewczynka, ale ogólnie jest nam obojętnie ,
byle zdrowe.
Ta ciąża nas zaskoczyła..nie mamy tez zbyt dobrej sytuacji finansowej ale i tak sie cieszymy. Teraz będzie nas już 4 :)
 
Dla mnie pozytywne jest to, że odkąd jestem w ciąży mój mąż zaczął sprzątać :) wcześniej było to naszą kością niezgody a teraz sam bierze się do pracy bez mojego marudzenia :) poza tym pozytywne jest dla mnie to, że ja się bardziej wyluzowalam tzn. mniej się denerwuję... poza tym pozytywne nastawienie i rodziny i ludzie w pracy szczególnie mojego szefa :)
 
Stałam się bardziej asertywna, teraz najważniejsze są potrzeby mojej rodziny - co wcale nie znaczy samolubną... Po prostu łatwiej mi odmówić i zwrócić uwagę, że coś jest nie tak jak być powinno.
Np. w sobotę w jeleniogórskim Tesco wszystkie kasy były otwarte oprócz może trzech, w tym oczywiście kasy pierwszeństwa dla kobiet w ciąży i inwalidów. Przy wszystkich, jak to w weekend wielkie kolejki - podeszłam do jednej z kas i grzecznie zapytałam kasjerki czy mnie obsłuży bez kolejki (wybrałam taką kasę, przy której stały prawie same kobiety - okazało się, że to był błąd). Wszystkie się na mnie rzuciły wręcz, że jestem głupia, że ciąża to żadna wymówka (jestem w piątym miesiącu - bezwzględne zalecenie leżeć, mąż wyjechał a ja musiałam zrobić zakupy), kasjerka mnie wyśmiała, powiedziała, że za jej czasów takich fanaberii nie było i że zaraz pewnie wyskoczę z tekstem że muszę leżeć a ona przez całą ciążę pracowała...

Nie chciało mi się z nimi dyskutować, poszłam do szefa obsługi klienta, zostawiając zakupy w kolejce, ten ze mną podszedł na miejsce, zwrócił uwagę kasjerce, że w momencie kiedy tamta kasa nie działa jej obowiązkiem jest zadbać o to by kobieta w ciąży była obsłużona poza kolejnością. Na co tamte klientki wydarły się na niego, pojawił się nawet tekst, że leci na babę w ciąży - on tylko pokiwał głową i powiedział - "nie sądziłem, że tak wygląda solidarność kobieca..." Głupio mi było a jednak cieszyłam się, że sprawa została zakończona po mojej myśli. Dodam, że kasjerka komentowała kwotę moich zakupów i to, że były tam rzeczy dla Dzidziusia - jak ją stać na tyle ciuszków to se może wynajmie kogoś do kolejki - a ojca pewnie nie widać -normalnie SZOK!!!! :no::no::no:

To była niemiła sytuacja - choć pana z obsługi oceniam bardzo pozytywnie. Poza tym przypadkiem ze strony kobiet spotykają mnie jedynie miłe uśmiechy, gesty gratulacyjne itd :-)
 
reklama
ojej , co za baby...
W wiekszosci to efekt ludzkiego egoizmu,lub zazdrości,
ale zastanawiam sie czy to tez nie jest w jakiejś części wina tych fanatycznych feministek, które za wszelka cenę chciały pokazać ze sobie radzą w każdej sytuacji.. bo nie podobało im sie ze są wyręczane przez tych "okropnych" facetów i uznawane w tym momencie za słabsze. .. które oburzały sie na jakakolwiek pomoc i tu i tam rzucały z hasłem "ciąża to nie choroba" .

ale to tylko moje rozmyślania , przepraszam jeśli się mylę.
Sama bardzo dobrze zniosłam pierwszą ciąże, chociaz koniec zawsze jest "ciężkawy" a druga przede mną...
ale czuje sie na prawdę milo jak ktoś oferuje pomoc i wiem tez ze wiele kobiet
ma w ciąży problemy i taka pomoc jest konieczna.
To ze ciąża to nie choroba to fakt ale to jest tez stan wyjątkowy i uważam ze szacunek i szczególne traktowanie sie należy.
A ja myślę ze ok 50 % kobiet w ciąży tej pomocy i miłego traktowania oczekuje
i to nic złego..

Mi sie jak na razie nic takiego nie przydarzyło.
Jesli chodzi o ustępowanie w autobusie to nie tylko kwestia "chce sie stać czy nie " ale tego ze każda ewentualna utrata równowagi i upadek mogą być niebezpieczne .


No ale miałyśmy tu nie marudzić hehe..
mi często ustępowali młodzi nastolatkowie i właściwie tylko chłopcy..
normalnie żadnej babskiej solidarności..:-D
 
Do góry