reklama
M
marul
Gość
Szczególnie lubią słyszeć, że ich żona/dziewczyna/partnerka ma ochotę na sąsiada/kolegę/tajemniczego nieznajomego
Szczególnie lubią słyszeć, że ich żona/dziewczyna/partnerka ma ochotę na sąsiada/kolegę/tajemniczego nieznajomego
Jak ja bym tak powiedziała to by mi pokazał drzwi i powiedział to idź do niego.
Kasiona
Fanka BB :)
Szczególnie lubią słyszeć, że ich żona/dziewczyna/partnerka ma ochotę na sąsiada/kolegę/tajemniczego nieznajomego
moj wyrzucilby mnie z domu
Ja jestem zwolenniczką walki do samego końca ale tylko w przypadku kiedy naprawdę mi zależy ponieważ jeśli tak nie jest to zupełnie nie ma sensu..
Ja myślę, ze każdy chce walczyć, ale w końcu przychodzi taki moment tej walki, że nawet nie chce się już myśleć o tym i człowiek się poddaje i lepiej mu z tym poddaniem się niż było z tą walką, a to znak, ze nie ma czego ratować już.
kbetina dokładnie,ja ie mam juz o co walczyc,on twierdzi ze mnie kocha ale jego zachowanie wykazuje cos innego,ja go nie kocham i zwyczajnie nie chce z nim byc bo ilez mozna walczyc,rozmawiac prosic i nic nie pomaga a 2dniowa zmiana mnie nie zadowala
maks_olo
Kwietniowi Chłopcy :)
- Dołączył(a)
- 9 Styczeń 2010
- Postów
- 1 039
Od pewnego czasu coraz częściej łapie się na myślach, których zdecydowanie nie powinnam miewać. Kocham swojego męża i mimo tego, że wiele razem przeszliśmy i napewno wciąż mnie fascynuje coraz częściej chce uciec od codzienności i zakosztować pasji romansu. W wakacje podczas pobytu z moją przyjaciółką nad morzem miałam okazję go zakosztować. Nic z tego nie wyszło, ponieważ moralność i zasady jakim jestem wierna nie pozwoliły na zrobienie czegoś czego potem bym żałowała. Przerażają mnie jednak myśli jakie wtedy miałam. Facet był nieziemsko przystojny i patrzył na mnie w tak niesamowity sposób, że ledwo się oparłam. Nie chce tego kocham męża ale czuje się z powodu tejże potrzeby bardzo źle. Miewacie czasem takie chwile ? Jak sobie z tym radzcie ?:-(
Miewam czasami takie chwilę. Nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia, bo to raczej normalne, że codzienność męczy i chce się zmiany.
Dla mnie sama zdrada fizyczna nie ma w ogóle sensu, bo dla mnie bardzo często seks mógłby nie istnieć... najbardziej brakuje przytulenia, pocieszenia, zrozumienia, rozmowy...
ale wiem, że nie zrobię tego ani Mężowi, ani sobie, ani dzieciom... bo przecież na każdym z nas by się to odbiło.
Wystarczy, że przypomnę sobie, jak byłam młodsza, miałam stałego chłopaka i zdradziłam go... Sumienie bardzo gryzło, nie pozwalało się cieszyć i rozwijać związku... Patrząc na to z perspektywy czasu, to dobrze się stało, bo ten związek nie miał przyszłości, jednak ślubowałam mojemu A. i nie ważne jak będzie ciężko - nie zdradzę go, bo to i tak nic nie zmieni...
Myślę, że jak już nie będę chciała dzielić z Mężem życia, to po prostu odejdę, ale nie do kogoś innego...
reklama
kbetina dokładnie,ja ie mam juz o co walczyc,on twierdzi ze mnie kocha ale jego zachowanie wykazuje cos innego,ja go nie kocham i zwyczajnie nie chce z nim byc bo ilez mozna walczyc,rozmawiac prosic i nic nie pomaga a 2dniowa zmiana mnie nie zadowala
takie chwilowe zmiany, to tylko pogarszają sytuacje, bo Ty już myslisz że się ułozy, ze może warto o to walczyć, jesteś pełna nadziei, a tu nagle po dwóch dniach powrót do tego co było wczęsniej i czujesz się zawiedziona jeszcze bardziej niż wcześniej i w efekcie Twoje nadzieje umierają i kolejna taka sytuacja zabija je jeszcze bardziej
Podziel się: