reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Utrata ciąży - czy można było zrobić więcej?

Porannelatte

Fanka BB :)
Dołączył(a)
18 Maj 2021
Postów
2 159
Hej, witam Was serdecznie, to moja pierwsza aktywność na forum.
W czwartek dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Wracałam autobusem z rozmowy o pracę i zrobiło mi się mega słabo, w domu dostrzegłam lekkie plamienie, uświadomiłam sobie, że bolą mnie piersi. Pognałam po test i i prawie natychmiast pojawiła się wyraźną druga kreseczka. Nie byłoby to aż takim zaskoczeniem, gdyby nie to, że tydzień wcześniej, w terminie spodziewanej miesiączki, dostałam mocnego krwawienia, jak przy okresie. Krwawilam 4 dni, były skurcze, wszystko jak przy moim normalnym okresie. Po ustąpieniu dolegliwości "okresowych" żyłam swoim normalnym życiem na 150% aktywności. Przeszłam trzy rozmowy o pracę, kwas w byłej pracy, załatwianie spraw urzędowych, dwie długie wycieczki rowerowe, piwko ze znajomymi, spacer 6km. Nie oszczedzalam się. Wystraszyłam się, bo w czwartek było lekkie plamienie, taki zabarwiony na różowo a później brązowo śluz.

Od razu umówiłam się do swojego lekarza na sobotę. W pt zrobiłam betę - wyszło 781. W sobotę było USG na którym doktor znalazł zarodek. Gdy wyciągnął mi z pochwy głowicę USG, przyrząd był cały pokryty czerwonym śluzem, zszokowało mnie to. Ale doktor był dosyć wyczillowany i po prostu przepisał mi nospę forte i duphaston 3x1. Nic mi nie powiedział, co mam dalej robić. Na moje pytanie o plamienie mówił, że to normalne, że przecież wszystko się w ciele zmienia. No to ok. Sobotę i niedzielę przesiedziałam w domu, ale po badaniu lekarskim to plamiłam żywym czerwonym kolorem.

Dziewczyny, nie umiem sobie darować, że nie pojechałam do szpitala :( w poniedziałek wstałam w nocy na siku i chlupnęło ze mnie wiśniowo czerwonym glutkiem :( na izbie przyjęć powiedziano mi, że całkowicie poroniłam i odesłano mnie do domu :(

Czuję się mega winna, że nie zadbałam dobrze o ciążę. Nie miałam pojęcia, że nie powinno to tak wyglądać, że powinnam się udać do szpitala :( to moja pierwsza ciąża, a lekarz to chyba zbagatelizował. Raz, że nie zorientowałam się od razu, że to ciąża i się bardzo eksploatowałam przez ten tydzień. Stres z brakiem pracy też nie pomógł. Dwa, że w sobotę robiłam drugą betę - przyrosło do 1060, więc chyba prawidłowo. Może w szpitalu daliby mi coś lepszego na podtrzymanie i nie skończyłoby się tak okropnie :(

Idę dziś do drugiego lekarza, bo się źle czuję i teraz wolę dmuchać na zimne, boli mnie brzuch, mam lekką gorączkę.

Powiedzcie mi, czy w ogóle przyjmują do szpitala i próbują ratować 5tyg ciążę? Co robić w przyszłości, jeśli uda się znów zajść w ciążę, przy plamieniu od razu wszczynać alarm?
 
reklama
Przyrost nie był prawidłowy, beta na takim etapie powinna się podwajać, a przynajmniej o 66% w 48 godzin wzrastać.

A jesli chodzi o ciąże, to niestety, ale nie miałaś wpływu na poronienie, bardzo mi przykro, ale najpewniej jakbyś leżała to też byś poronila.

Plamienia są powodem do niepokoju, ale często kobiety z plamieniami, a nawet krwawieniami donoszą ciążę.

Nie obwiniaj się, naprawdę nie miałaś na to wpływu. Stres nie powoduje poronień.

Najczęstsza przyczyną są wady genetyczne zarodka powstałe na skutek nieprawidłowego podziału komórek.

W szpitalu podaliby ci duphaston, ale niestety nie zawsze pomaga, a raczej najczęściej ma jedynie efekt placebo. A a przy nieprawidłowych przyrostach bety niestety niewiele się da zrobić.

Alarm przy plamieniu wszczynać zawsze, ale starac się mimo to zachować spokój.
 
Ja przy moim kolejnym poronieniu w ogóle nie pojechałam do szpitala, beta była nieprawidłowa i wiedziałam, że to się stanie. Byłam pod opieką lekarza ginekologa i poroniłam w domu.
Wg mnie, jeśli nie masz krwotoku ani gorączki to nie ma co jechać do szpitala, zwłaszcza w czasach covida.
 
Nie mogłaś zrobić nic.
Zdrowej i prawidłowo rozwijającej się ciąży nie zaszkodzi rozmowa o pracę, ćwiczenia czy normalne codzienne funkcjonowanie.
A już na pewno nie na tak wczesnym etapie.
Tak młodych ciąż nie da się "uratować" dostałaś od lekarza wszytko to co na tym etapie mogło uratować sytuację chociaż przyrost był bardzo zły i większość lekarzy nie podałaby Ci nic.
Oczywiście to co Cię spotkało jest okropne i doskonale wiem co czujesz bo mam za sobą 2 straty w tym jedna kilkanaście dni temu.
To co się wydarzyło nie ma nic wspólnego z Tobą i nie mógł temu zapobiec żaden cudotwórca [emoji3590]
 
A jeśli chodzi o zadbanie o następną ciążę to jak najbardziej możesz!

Kwas foliowy i witamina D to podstawa.

Daj znać co lekarz powie, mam nadzieję, że się oczyściłas do końca!

3maj sie
 
Dzięki za odpowiedzi dziewczyny.
Tak rozumowo od początku wydaje mi się, że wszystko szło nie tak, ale po chwili znów zaczynam się zadręczać.
Czyli według Was przyrost już z pt na sobotę był słaby?
 
reklama
To był odstęp 48 godzin czy 24?
Jak 48 to zły, jak 24 to dobry
Odstęp 24h. Pierwsze robiłam sama, drugie robił lekarz.
Czyli we wczesnej ciąży nie biorą do szpitala przy plamieniach?
Jestem teraz skołowana, bo jeszcze trzy dni temu miałam o tym zerowe pojęcie, teraz wszędzie sprzeczne informacje 😅 moja mama 22 lata temu w podobnej sytuacji do szpitala poszła i uratowała ciążę z moim bratem. Ale dowiaduję się o tym jak właśnie sama poroniłam 🤨
A z tym covidem..ja sama zawsze byłam z a tym, żeby sytuację traktować poważnie, ale przechodziłam covid i lekarze niby zaszczepieni, ale nie chcieli mnie osłuchać skoro jeszcze jakoś oddycham... po covidzie badań też brak, oczywiście teleporada i zbywanie jak najbardziej się da. W ciąży opieki brak, bo covid... Nie dziwię się, że ludzie leczą się u szamanów, bo opieki zdrowotnej brak 🤦
 
Do góry