reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Uśmiechajki :)

Miłka79

Zaangażowana w BB
Dołączył(a)
3 Kwiecień 2010
Postów
141
Miasto
Wysoka k/Gorzowa Wlkp.
Posmiejmy się wszyscy. mam nadzieję, że temat się przyjmie. opisujmy nasze śmieszne przygody i sytuacje.
Ja zacznę: dziś jemy obiad i nagle skurcz w nadgarstku mnie chwycił. Odłożyłam widelec i mówię: ałłła skurcz... A mój synek na to: Przyj! Przyj!
O mało nie udusiłam się ze śmiechu:-):-)
 
reklama
Hahaha jaki kochaniutki ten Twoj synek :) Moze weź jego na porodowke a nie meza. Bedzie krzyczal ci przy kazdym skurczy przyj mamusiu przyj :)
Mnie rozwala czesto moja siostra. Kiedy o cos ja prosze to ona robi taka slodka minke i mowi "Wiola ale czemu jak musze wszystko robic" :)
Albo jak chce cos dobrego to mowi " Ale ja bardzo lubie, to co jesz. I pamietaj trzeba sie dzielic :) "
 
Ostatnia edycja:
Miłka jak się nie obrazisz to może będziemy też tutaj zamieszczać jakieś śmieszne filmiki, zdjęcia, kawały...wszystko to co może wywołać śmiech lub uśmiech :-)
 
Jak zaaplikować kotu tabletkę

Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniem tak, jak się trzyma niemowlę. Umieść palec wskazujący i kciuk prawej ręki po obu stronach pyska i naciśnij lekko trzymając tabletkę w pozostałych palcach prawej ręki. Gdy kot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotu zamknąć pysk i przełknąć.
Podnieś tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spod tapczanu. Ponownie otocz kota lewym ramieniem i powtórz cały proces jeszcze raz.
Wyciągnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłaną już tabletkę.
Wyjmij nową tabletkę z opakowania, otocz kota lewym ramieniem jednocześnie trzymając lewą ręką wierzgające tylne nogi. Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującym prawej ręki wepchnij tabletkę tak głęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamknięty pysk i policz do dziesięciu.
Wyciągnij tabletkę z akwarium a kota z garderoby. Zawołaj żonę do pomocy.
Przyduś kota do podłogi klinując go między kolanami jednocześnie trzymając wierzgające przednie i tylnie łapy. Nie zwracaj uwagi na niskie warczące odgłosy wydawane w tym czasie przez kota. Niech żona przytrzyma głowę kota jednocześnie wpychając mu drewniana linijkę miedzy zęby. Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki miedzy rozwarte zęby i intensywnie pogłaszcz kota po gardle, co skłoni go do przełknięcia.
Wyciągnij kota siedzącego na karniszach i rozpakuj nowa tabletkę. Zanotuj sobie, żeby wymienić firanki. Pozbieraj kawałki porcelany z potłuczonej wazy, możesz je posklejać później.
Owiń kota w ręcznik kąpielowy, a następnie niech żona położy się na kocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spod jej pachy. Umieść tabletkę w środku plastikowej rurki do napojów. Przy pomocy ołówka otwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę miedzy rozwarte zęby mocno wdmuchnij tabletkę do środka.
Sprawdź na opakowaniu, czy tabletki nie są szkodliwe dla ludzi, a następnie wypij jedna butelkę piwa żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Zabandażuj żonie rozdrapane ramię, a następnie przy pomocy ciepłej wody z mydłem usuń plamy krwi z dywanu.
Przynieś kota z altanki sąsiada. Rozpakuj następną tabletkę. Przygotuj następną butelkę piwa. Umieść kota w drzwiczkach od kredensu tak, żeby przez szczelinę wystawała tylko jego głowa. Rozewrzyj mu pysk łyżeczką od herbaty i przy pomocy gumki ,,recepturki'' strzel tabletką miedzy rozwarte zęby.
Przynieś śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasy z drzwiczek na swoje miejsce. Wypij piwo. Weź butelkę wódki. Nalej do kieliszka i wypij. Przyłóż zimny kompres do policzka i sprawdź, kiedy ostatnio byłeś szczepiony na tężec. Przemyj policzek wódką w celu zdezynfekowania rany i wypij kolejny kieliszek, aby ukoić ból. Podartą koszule możesz już wyrzucić.
Zadzwoń po straż pożarna, żeby ściągnęli tego cholernego kota z drzewa. Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem w płot próbując ominąć kota przebiegającego przez ulicę. Wyjmij kolejnę tabletkę z opakowania.
Skrępuj tego drania przy pomocy sznurka od bielizny związując razem przednie i tylnie łapy, a następnie przywiąż go do nogi od stołu. Weź grube skórzane rękawice ogrodnicze. Wciśnij tabletkę kotu do gardła popychając dużym kawałkiem polędwicy wieprzowej. Już nie musisz być delikatny. Przytrzymaj głowę kota pionowo i wlej mu dwie szklanki wody wprost do gardła żeby spłukać tabletkę.
Wypij pozostałą wódkę z butelki. Pozwól żonie zawieźć się na pogotowie. Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć ci ramię i wyjąć resztki tabletki z oka. Po drodze do domu wstąp do sklepu meblowego i kup nowy stół.
Zadzwoń do schroniska dla zwierząt, żeby zabrali tego mutanta z piekła rodem i sprawdź, czy w pobliskim sklepie zoologicznym nie mają chomików.
Autor nieznany
 
Spłakałam się ze smiechu.
Wyobraźnia podpowiedziała mi opisane akcje w wykonaniu mojego czworonożnego Czarnucha i dwunożnego M.
Rewelacja :)
 
reklama
Izula82... normalnie nie mogę :laugh2::laugh2::laugh2::laugh2::laugh2::laugh2::laugh2::laugh2:
A ode mnie coś śmiesznego tak z dnia wczorajszego i mojego usg... a dokładniej naszego bo byłam z mężem :-) No ale wszystko od początku... Popołudniu pojechaliśmy do mojego brata i bratowej na kawkę, a skończyło się na tym że wypiłam 2 herbaty, zjadlam kawałek placka, kawałek babki i popchnęłam to wszystko wczesną kolacją (ale dosyć sporą...) bo bratowa zrobiła więc głupio było odmówić :-) A na 19.30 mieliśmy umówione usg 3-4d, wiec pojechaliśmy prosto od rodzinki. Weszliśmy do gabinetu, położyłam się na łóżku (kozetce jak kto woli) i gin zaczął robić usg... pierwsze co powiedział to "ooooo tu mamy pośladki i plecki.... tzn dzidziuś jest złośliwy i nie chce się pokazać". Na to nie odpowiedzieliśmy tylko czekaliśmy na rozwój sytuacji. I po chwili gin mówi "oooo... widzę żołądeczek pełen...". Ja na męża, mąż na mnie i banany na buziach bo przypomniała nam się wyżerka u rodzinki :-) I nasze myśli to "hm.... tylko kogo żołądeczek...". I ja o to zapytałam "czy mój żółądeczek czy dzidziolka?" a gin na to "przecież że dzidziolka bo to w końcu jego badamy no nie... ale skoro pani pyta to pewnie żołądeczek też pełen" i nastąpił wybuch śmiechu :-) Niby taki drobiazg, ale normalnie do końca wizyty parskałam śmiechem na samą myśl o tym moim głupim pytaniu :-D A jeszcze żeby było zabawniej to kiedy gin badał czy wszystko ok to spytał czy widzimy paluszki... 1.. 2... 3... 4...5... a ja na to że tak i że dzidziolek ma ładną rączkę... a on na to... "ale to są paluszki u nóżki" :-) :-) :-)
 
Do góry