w pełni się zgadzam. Jedno to układanie niemowlęcia, które samodzielnie nie potrafi przybrać pozycji, a zupełnie co innego to ruchliwy niemowlak, który siada, raczkuje lub zaczyna chodzić.
Ja też się panicznie bałam śmierci łóżeczkowej, śniła mi się po nocach i Hania w początkowym okresie swojego życia nie spała na brzuszku( dziecko ulewające). Ale kiedy sama zaczęła się obracać na wszystkie strony i wybrała pozycję na brzuszku do snu to jeszcze walczyliśmy. Z uporem maniaka przekładaliśmy....Aż w końcu zmaltretowani nieprzespanymi nocami odpuściliśmy. bo coraz trudniej było uspać rozbudzane dziecko które jak zasypiało i tak....fik na brzuszek. Teraz Hania ma 10 miesięcy, śpi w takich pozycjach, że nie jedna joginka pozazdrościłaby rozciągnięcia, ale my wiemy że ona potrafi się już sama ułożyć do snu. A jak zaspana i niekoordynująca ruchów chce się przekręcić a nie potrafi to nas woła. I dziecko szczęśliwsze bo wyspane i rodzice:-)