reklama
Cześć dziewczyny. widzę ze nie tylko ja mam problem. Moze od poczatku. Mam 21 lat i synka rok i cztery miesiące. Mieszkamy u ojca dziecka. Niestety zaczęli sie psuć jak poszłam do pracy w marcu on ja akurat stracił. Od tamtej pory siedzi w domu. Tzn nie wiem czy mozna to nazwać siedzeniem w domu bo zanosi małego do swojej mamy i mówi ze ma jakąś robotę a tak naprawde wychodzi do kolegów. Ze mną juz nie spędza w ogóle czasu. O nic się nie mogę go doprosić. A któryś z kolego zadzwoni i on leci bo ktos ma sprawę do niego. Potrafi tłuc sie z nimi cala noc i wrócić następnego dnia po poludniu. Chce się wyprowadzić tylko problem w tym ze średnio mnie stać na wynajem a do mojej mamy nie wrócę bo tam nie ma miejsca. Moze wy coś poradzicie.?
Podziel się: