reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Trenujemy do pielgrzymki - chodzenie na kolanach...

hour25

Początkująca w BB
Dołączył(a)
7 Grudzień 2018
Postów
20
Miasto
Szczecin
Kolejny spedzajacy sen z powiek problem, to w naszym (a raczej Antoniego) przypadku chodzenie na kolanach. Jak szukam w internecie przytlacza mnie lawina odpowiedzi do mam, ze chodzenie to juz w 10 miesiacu... a Antek ma 20 i jak narazie sam zrobil moze 3 kroki (zapomnial sie i puscil mebla i poszedl i tyle na ten temat). Raczkuje z szybkoscia torpedy, ladnie chodzi sam przy meblach i za jedna reke (reke trzymamy nisko, zeby byla dla niego "oparciem" bardziej psychicznym niz fizycznym) i... zasuwa na kolanach - i to szybciej niz raczkuje. I co tu zrobic? Pediatra czeka, neurolog nas splawil bo wszystko wg niego w porzadku, ortopeda nie chce nas widziec poki mlody nie zacznie sam chodzic, bo poki nie ma wzorca chodu to nie ma czego oceniac.
Czy sa tutaj jakies mamy, ktore podobnie jak ja czekaja na ten moment jak bede mogla przestac go wnosic po schodach i sie doczekac nie moga? :(
 
reklama
Spokojnie...Starszy syn chodził jak miał 10 miesięcy.Nie umiał skręcać, walił nieraz w ściany a przy upadku leciał do tyłu na głowę.To byl koszmar.

Młodszy syn zaczął pierwsze kroki robić na roczek, ale... Zaliczył upadek taki że rozciął sobie warge, przegryzł język i rozbił nos.
Od tamtej pory stawiany na nogi szybko siadał.Raczkowal z prędkością torpedy.Kolana sine, paznokcie od stóp pozdzierane.Tez się martwiłam, że nie chodzi, bo miał już prawie 18 miesięcy.
Zapisałam do neurologa i ortopedy.

Któregoś dnia wróciliśmy ze spaceru postawiłam go jak zawsze w przedpokoju zdjelam mu buty, zdjęłam swoje, założyłam kapcie, chce go podnieść a dziecka nie ma....
Idę do kuchni, patrzę a on stoi, odwracam się, wołam a on po prostu idzie w moim kierunku. i już.
Poszedł, nie martw się.Skoro stawia pierwsze kroki lada chwila się ośmieli i ruszy z kopyta. Daj mu jeszcze troszkę czasu.

Na pocieszenie powiem, że teraz ma 26 miesięcy i nadal lubi raczkować.
 
Dziekuje za odp :) a co mowili lekarze? Pytam, bo zgupielismy z mezem w pewnym momencie. Mlody nie spionizowal sie do roczku I wyslano nas do neurologa, neurolog do fizjoterapeuty a fizjoterapeuta powiedzial, ze nie widzi wskazan do rehabilitacji, bo rozwoj w kolejnosci dobrej tylko w swoim czasie. Wiec wyluzowalismy. Od tamtej pory progres wolny, ale jest. Ostatnio bylismy nanarazie ostatnim szczepieniu I znowu sie temat pojawil, ze nie chodzi. I znowu pomysl z fizjoterapeuta. Oszalec mozna. Stad moje pytanie, bo lekarze ewidentnie nie moga sie zdecydowac nad kierunkiem: albo czekamy I wszystko w swoim czasie albo trzeba pogonic. I badz tu czlowieku madry :no:
 
Może by tak jakieś zabawki stymulujące gdzieś wyżej umieścić żeby syn chciał się podnieść, podejść, obejrzeć i dotknąć? Próbowaliście?
 
Mamy ulozona piramide z tych kostek "regalow" z ikei I na kazdym stopniu cos ciekawego (a przynajmniej ja bym sie na samochody polasila...) wiec powodow do wstawania troche ma. Najchetniej to wstaje do kota, bo kot lezy na komodzie i sie non stop "stymuluja"....wieczorami siadamy z mezem nogami wyprostowanymi do siebie I antka "przerzucamy" za reke prowadzac do siebie nawzajem. Najlepiej to sobie radzi na piasku na placu zabaw za reke jak idziemy, ale zeby sie puscic I samemu to ni hu hu :(
 
U nas po prostu powiedzieli, że ma czas. Że rozwija się prawidłowo a rany czasowe są orientacyjne. Jedno dziecko robi wszystko wcześniej a drugie później. Że problem jest wtedy kiedy widać , że dziecko nie robi żadnych postępów lub bardzo małe, albo widać że coś jest nie tak.

Teraz syn ma 26 miesięcy. Jest wesołyz pogodny, biega. Rysuje, tańczy i wszystko rozumie, jest komunikatywny, ale mówić też nie bardzo chce.
Jego brat w tym wieku mówił pełnymi zdaniami a on kilka slow.No trudno czekamy.
Mi się nie spieszy, wiem , że później pożałuje że już mówi ;D
 
reklama
U nas ta sama "diagnoza" w takim razie ;)
Z mowieniem tez mamy poooowolny progres. Jak narazie drugim slowem oprocz "mama" (wiadomka) jest "kotentoten" i tak nazywa kota, wiec... coz :p czekamy. Ale o gadanie sie akurat martwimy najmniej, stary zaczal "slowic" jak mial 3 lata i pierwsze co powiedzial z duma to "*upa" (bo go rowiesnik podjudzal).
 
Do góry