reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

To facet utrzymuje rodzine.

DarkAsterR

Fanka BB :)
Dołączył(a)
11 Maj 2018
Postów
5 972
Temat do rozważań i dyskusji.
Ostatnio zauważyłam wśród polskich facetów pewna, jak dla mnie, dziwna rzecz. Nie mieszkam w Polsce stad podkreślam narodowość moich rozmówców.
Wszyscy razem i każdy z osobna upiera się, twierdzi i wychodzi z założenia, ze z chwila kiedy rodzi mu się dziecko, kobieta ma zostać w domu i zajmować się maluchem a on weźmie na siebie cały ciężar finansowego utrzymywania rodziny. Cytuje, „żeby moja kobieta nie musiała pracować”. W domyśle, ze praca jest skaraniem boskim, absolutnie nie do połączenia z wychowywaniem potomstwa. Pomijając momenty, kiedy praca jest do duszy, słabo płatna i mało przyszłościowa, to ja w ogóle tego podejścia nie rozumiem.
Skad taka chęć zamknięcia kobiety w domu z dzieckiem? Czemu brać na siebie wszystkie finansowe troski i zmartwienia? Czy to przejaw jakiejs męskiej ambicji? Jesli tak, to po co to? Jakieś medale gdzieś rozdają za to czy jak?
A już kompletnie nie rozumiem dlaczego kobiety się na to godzą? Pomińmy te, które maja taka prace, ze koń na przodku by jej nie chciał. Ale znam z widzenia sporo kobiet, które robiły dobre kariery, miały dobre posady, pracodawca na nie czekał z otwartymi ramionami a one po sugestii męża ze „od teraz to on będzie utrzymywał rodzine” posłusznie zgodziły się porzucic to, na co ciężko pracowały i zostać w domu z dzieckiem.
Ja nie twierdze, ze siedzenie w domu z dzieckiem to lekka sprawa. Bynajmniej.
Ale przecież praca to nie tylko harówka i zarobek. To tez kontakty społeczne z różnymi ludźmi, możliwość wyjścia z domu, myślenia o „dorosłych„ sprawach, zresetowania się. Zastanawiam się, czy te panie, ktore porzuciły karierę i wybrały „siedzenie” w domu z dziećmi nie tęsknią za kontaktami z innymi dorosłymi? Czy nie czuja się czasami samotne? Mąż cały czas poza domem, poza dziećmi nie ma do kogo ust otworzyć. Chociaż z niemowlakiem to tez żadna rozmowa ;)
Rzucilybyscie prace gdyby facet się uparł sam na wszystko zarabiać? Czy to jednak wasze życie i same decydujecie o tym, jak je wiedziecie?
 
reklama
Rozwiązanie
Temat do rozważań i dyskusji.
Ostatnio zauważyłam wśród polskich facetów pewna, jak dla mnie, dziwna rzecz. Nie mieszkam w Polsce stad podkreślam narodowość moich rozmówców.
Wszyscy razem i każdy z osobna upiera się, twierdzi i wychodzi z założenia, ze z chwila kiedy rodzi mu się dziecko, kobieta ma zostać w domu i zajmować się maluchem a on weźmie na siebie cały ciężar finansowego utrzymywania rodziny. Cytuje, „żeby moja kobieta nie musiała pracować”. W domyśle, ze praca jest skaraniem boskim, absolutnie nie do połączenia z wychowywaniem potomstwa. Pomijając momenty, kiedy praca jest do duszy, słabo płatna i mało przyszłościowa, to ja w ogóle tego podejścia nie rozumiem.
Skad taka chęć zamknięcia kobiety w domu z dzieckiem? Czemu...
reklama
W tych czasach są prywatne żłobki oraz nianie[emoji849][emoji849][emoji849]
A że tak się wtrącę i zapytam to po co kobiecie dziecko jak sama będzie robiła karierę a dziecko będzie jej wychowywało obce kobiety?

Ja bym nie dała do żłobka ani nie zostawiła niani bo gdybym chciała robić karierę nie chciałabym dziecka. Jak dziecko skończy 4-5 latek może iść do przedszkola owszem nie mówię że nie ale w życiu bym nie pozwoliła żeby najlepszy czas z dzieckiem który bym mogła ja spędzić spędziłaby pani w zlobku lub jakas niania. Myślę że większość kobiet by chciała widzieć pierwszy Kroczek, usłyszeć pierwsze słowo a tak oddając dziecko do żłobka czy z niania to matkę to omija bo karierę robi.
 
Ale tak wcale być nie musi.
Ja oddałam córkę do żłobka w dziewiątym miesiacu i nie ominął mnie ani jej pierwszy krok, ani pierwsze słowo ani pierwszy samodzielnie zjedzony posiłek, pierwsza wizytę u fryzjera. Nie potrafie zrozumieć jak takie rzeczy mogą ominąć jakakolwiek kobietę. Pracuje na pełen etat ale mimo to wiem co się z moimi dziećmi dzieje, obserwuje ich „pierwsze” osiągnięcia i przygody.
 
Ale tak wcale być nie musi.
Ja oddałam córkę do żłobka w dziewiątym miesiacu i nie ominął mnie ani jej pierwszy krok, ani pierwsze słowo ani pierwszy samodzielnie zjedzony posiłek, pierwsza wizytę u fryzjera. Nie potrafie zrozumieć jak takie rzeczy mogą ominąć jakakolwiek kobietę. Pracuje na pełen etat ale mimo to wiem co się z moimi dziećmi dzieje, obserwuje ich „pierwsze” osiągnięcia i przygody.
Tobie się udało tego nie ominąć ale innym kobietom może to mignąć. A to jest bardzo ważny czas dla dziecka i dla mamy nie ważne ile się ma dzieci. Znam dużo ludzi którzy założyli rodziny wrócili do pracy i nie mają czasu dla dziecka /dzieci. Później dzieci będąc już starsze robią "głupoty" żeby rodzice w końcu ich zauważyli.
 
Jeśli są pracoholikami to tak bywa ale ja nie o tym mówię. Ja mówię o wyważonym balansie między macierzyństwem a praca.
To naprawdę nie jest czarne i białe. Jak się pracuje to się nie ma czasu dla dzieci. Oczywiście, ze się go ma, jeśli się chce.
 
Jeśli są pracoholikami to tak bywa ale ja nie o tym mówię. Ja mówię o wyważonym balansie między macierzyństwem a praca.
To naprawdę nie jest czarne i białe. Jak się pracuje to się nie ma czasu dla dzieci. Oczywiście, ze się go ma, jeśli się chce.
No niby tak ale mi się wydaje i moje zdanie jest takie że każda kobieta robi to co jest najlepsze dla jej dziecka. Jeśli chce siedzieć z dzieckiem w domu niech siedzi jeśli chce pracować i dzielić czas między dzieckiem a praca to niech tak zrobi.

Ja mimo że nie mam dzieci a staram się już 7 lat w tym 5 strat i jeśli będzie mi dane urodzić dziecko to będę siedzieć w domu z dzieckiem. Taka kwestie mamy ustalona z mężem i on mnie doskonale rozumie. Praca nie ucieknie i na nią przyjdzie czas [emoji4]
 
Ale tak wcale być nie musi.
Ja oddałam córkę do żłobka w dziewiątym miesiacu i nie ominął mnie ani jej pierwszy krok, ani pierwsze słowo ani pierwszy samodzielnie zjedzony posiłek, pierwsza wizytę u fryzjera. Nie potrafie zrozumieć jak takie rzeczy mogą ominąć jakakolwiek kobietę. Pracuje na pełen etat ale mimo to wiem co się z moimi dziećmi dzieje, obserwuje ich „pierwsze” osiągnięcia i przygody.
A powiedz mi, to masz cały czas jakiś monitoring do żłobka czy do domu kontrolę nad nianią? I możesz w każdej chwili przerwać pracę i obejrzeć ten przykładowy pierwszy krok?
Ja już kilka rzeczy mam niejako "przegapionych" tzn. widziałam je, ale chciałabym mieć filmik na b pamiątkę, a dziecko zrobiło się takie, że nie przestaje robić to co robi, jak tylko zobaczy aparat i się nie udaje, a dziecko wyrasta z danego etapu i idzie dalej.
 
, a dziecko zrobiło się takie, że nie przestaje robić to co robi, jak tylko zobaczy aparat i się nie udaje,
O Matko mój ma to samo😉 ile się czasem muszę nagimnastykować a i tak nic z tego. Często było tak że synek np pięknie szedł a gdy tylko włączyłam nagrywanie to "bach" i leży😁 albo płacz jak tylko zobaczy aparat skierowany w swoją stronę.
Czuję się jak jakiś nieudolny paparazzi albo psychofanka😂
 
Rozdawnictwo do niczego nie motywuje, niczego nie uczy i nie inspiruje. Czyż nie zastanawiający jest fakt, ze w kraju, gdzie aborcja jest zakazana, antykoncepcja ograniczana a pieniądze na dzieci przyznawane nadal poziom dzietności nie gwarantuje zastępowalności pokoleń? Przecież tu powinien być masowy wysyp ciąż. Drugich, trzecich i kolejnych. Owszem byl lekki wzrost w pierwszym roku od wprowadzenia programu 500+ ale efekty nadal nie są zadowalające.
Rzad nie ma własnych pieniędzy. To są pieniądze obywateli i firm uzyskane z podatków. Można by się zacząć zastanawiać, jak państwo polskie planuje zabezpieczyć emerytury przyszłym pokoleniom.
Co do zazdrości....nie sadze, żeby @Awuwu miała czego zazdroscic komuś, kto uważa, ze zawojował świat za 500+ 😄
Zdecydowanie nie zazdroszczę 😅 Wiecie, człowiek generalizuje na własnych doświadczeniach. @DarkAsterR podjęła taka dyskusje a ja wyrażam swoje zdanie, a nie atakuje, a czuje tutaj od @Jarzynka trochę jadu. Program 500+ jak i cały socjal w Polsce kuleje. I statystyki, choć przysłowiowo wiadomo czym ona jest, nie da się oszukać i wiele matek z rodzin wielodzietnych zrezygnowało z pracy po wprowadzeniu programu, bo jak się wypowiadały, nie opłaca im się pracować. Wielodzietna rodzina w PL na zasiłkach jest w stanie wyciągnąć około 4 tys złotych, do tego mężczyźni dorabiają na czarno i życie hula.
 
reklama
To są pieniądze, które do tej pory były kradzione państwu. Czyli i tak ich na oczy nie widzial. A teraz są odzyskane i dawane by wspomoc rodziny. Sorry, ale tu sie raczej nikomu nie przelewa i każdy pieniądz zadawala. Czy gdybysmy nie dostawali 500plus bylyny nizsze podatki ? Nie.
Czy przez "rozdawanie" tych pieniędzy masz wyzszy podatek? Nie.

Więc nie powinno Ci robić różnicy. Ale wiadomo, najlepiej narzekać i obrażać od "leniwych".
Odzyskane? Przecież to są pieniędze z podatków, które również Pani płaci. Panstwo jako organ nie posiada własnych funduszy. Zapraszam do zapoznania się na co zabierane są pieniądze od nas co roku Link do: Na co idą nasze podatki? Rachunek od państwa za 2018 rok
 
Do góry