reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Tesciowie , a opieka nad dzieckiem.

Co do teściów i opieki nad dzieckiem, to bym nie dała. Niech się bawią razem, ale przy tobie itd.

Wystarczy jedna sytuacja (tylko jedna), 5 sekund nieuwagi i masz np. Dziecko w szpitalu walczące o życie.
Będziesz wtedy miec pretensje do siebie, że ulegała i dałaś im dziecko do opieki i pretensje do nich i to już się nie zmieni do końca życia.

Samej z dwójką będzie Ci ciężko czasami, bez dwóch zdań, ale może lepiej poprosić o pomoc Twoja mamę, aby przyjechała na kilka dni co jakiś czas ?
Też mam dwójkę, ale troszkę inna różnica wieku ( ale też 1.5 roczniak na pokładzie) i jesteśmy z mezem sami, nikt nam nie pomaga.
 
reklama
Nigdy nie robi się żadnych robót koło cudzego domu, skoro nawet nie ma perspektyw na jego przepisanie 🤷‍♀️ No niestety skoro to ich nieruchomość to oni o wszystkim będą decydować. Pozostaje albo się pogodzić, albo wyprowadzić
Teraz już to wiem, niestety mój mąż myślał że to jest formalność i dalej tak myśli bo nie ma nikogo na polu dziedziczenia, ale skąd mam wiedzieć ile to potrwa jeszcze ?
 
Co do teściów i opieki nad dzieckiem, to bym nie dała. Niech się bawią razem, ale przy tobie itd.

Wystarczy jedna sytuacja (tylko jedna), 5 sekund nieuwagi i masz np. Dziecko w szpitalu walczące o życie.
Będziesz wtedy miec pretensje do siebie, że ulegała i dałaś im dziecko do opieki i pretensje do nich i to już się nie zmieni do końca życia.

Samej z dwójką będzie Ci ciężko czasami, bez dwóch zdań, ale może lepiej poprosić o pomoc Twoja mamę, aby przyjechała na kilka dni co jakiś czas ?
Też mam dwójkę, ale troszkę inna różnica wieku ( ale też 1.5 roczniak na pokładzie) i jesteśmy z mezem sami, nikt nam nie pomaga.
Tak , mam bardzo dużą pomoc mamy, jednak widzę, że ona też wewnętrznie czuje się niezręcznie gdy wchodzą do nas , a tesciowie atakują ich rozmowa i teściowa tekstami : ooo pewnie pójdziecie na spacerek........ A potem chodzi nadąsana po ogródku pod domem. Z jednej strony wcale się jej nie dziwię, że jest zazdrosna, ale ona nie czuje się , nie widzi, że nie ma refleksu, gdy do nas przychodzi mało bawi sie z małym, raczej siedzi i pije kawę i obserwuje. A jak chwilę za nim pochodzi to narzeka. Wczoraj na dworze trzymałam małego na rękach(nie mial butow), a ona pijąc kawę i siedząc na ławce mówi: Nie nos go, przy czym ani ona ani tesc nie wzięli mi go z rąk tylko siedzieli i pili kawę 🤣
 
No to dla Ciebie na jedno wychodzi. To nigdy nie bedzie Twoje. Zawsze będziesz dokladać do cudzego. Nie lepiej się wynieść zamiast remontować?
Teraz już główne roboty są zrobione, zostały mniejsze koszta pt. Ocieplenie budynku. Ale to i tak są koszta, więc powiedziałam mężowi że się nie zgadzam na dokładanie do cudzego interesu póki to nie będzie nasze.
 
reklama
Mam 16 miesiecznego syna i kolejnego w drodze. Mieszkamy z tesciami jednak mamy oddzielne mieszkania. Tesciowie mają około 75 lat i średnie zdrowie. Teściowa od kiedy dowiedziała się o pierwszej ciazy zaczęła być bardzo zaborcza, musiała wszystko wiedzieć, kiedy urodził się wnuk to najchętniej byłaby codziennie u nas i nie dawała nam prywatności.
Ogólnie źle mieszka się nam z tesciami, chcemy dużo zrobić przy domu ponieważ to czysty PRL, jednak cokolwiek zrobimy po wcześniejszym uzgodnieniu, staje się powodem kłótni, bo tesciowi nic się nie podoba. Wręcz mam wrażenie, że nawet jak coś zrobimy na naszym piętrze to nie cieszą się z tego, a są Wręcz zazdrośni.
Z podowu tej zaborczości i ich zachowania wycofałam się trochę z życia z nimi, nie wpuszczam tesciowej na każde jej "pierdniecie", a gdy dosadnie proszę o SMS to twierdzi, że to są żarty i to jest jeden dom i nie musi się zapowiadać.
Problem jest w tym, że oni chcą kontaktu z wnukiem, a ja niekoniecznie chce zostawiać go w ich rękach, ponieważ zawsze kończy się to ich niedopilnowaniem, są po prostu starsi i nie ogarniają małego biegającego brzdąca, już lala się krew, spadł z rąk tesciowi z parapetu, bo go nie trzymał itd... Moi rodzice są młodsi, mają refleks i nie mamy obaw o małego, w przeciwieństwie do tesciow. Oni tego nie rozumieją, teściowa jest zazdrosna, strzela fochy. A ja nigdy nie zmienię zdania, mój mąż raczej jest po mojej stronie, jednak nie wyklucza, że będzie potrzeba aby teściowa poszła z nim na spacer w wózku... A ja wiem, że ona jest tak roztargniona , że mimo, że nikt nie chce źle dla naszego dziecka to ona nie ogarnie, boję się ja nawet na pasy z nią puścić ....
Co sądzicie dziewczyny? Miałyście taka sytuację??
Ps. Tak , płacimy za swoje rachunki, nikt nas nie utrzymuje , ani nie pomaga finansowo :)
Niestety (albo stety) nie mam problemów z teściami bo ich zwyczajnie nie mam. Teściowa nie żyje prawie 28 lat a teść nie utrzymuje kontaktu z moim mężem od lat.
Za to wychowywała go babcia,która też ma teraz 75 lat i też są fochy,że nasza B. Nie chce do niej iść na ręce,dać buziaka itd. B. Ma 2.5 roku i od zawsze nie leciała do każdego w rodzinie się przywitać, przytulić itd.
W tym wieku dziadkowie/pradziadkowie zapominają imion, jedno słyszą -drugie rozumieją. To normalne,z tego co wiem,że osoby w tym wieku nie potrafią się pogodzić z nowoczesnością i nie tylko chodzi o np samochód ale też właśnie remont łazienki czy nową pralkę. A jeżeli chodzi o wychowanie bobasów to też żyją starymi czasami,gdzie 5mc dziecku dawało się kogel mogel...
Jedyna rada - przeprowadzka
 
Do góry