P86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Styczeń 2022
- Postów
- 686
Mam 16 miesiecznego syna i kolejnego w drodze. Mieszkamy z tesciami jednak mamy oddzielne mieszkania. Tesciowie mają około 75 lat i średnie zdrowie. Teściowa od kiedy dowiedziała się o pierwszej ciazy zaczęła być bardzo zaborcza, musiała wszystko wiedzieć, kiedy urodził się wnuk to najchętniej byłaby codziennie u nas i nie dawała nam prywatności.
Ogólnie źle mieszka się nam z tesciami, chcemy dużo zrobić przy domu ponieważ to czysty PRL, jednak cokolwiek zrobimy po wcześniejszym uzgodnieniu, staje się powodem kłótni, bo tesciowi nic się nie podoba. Wręcz mam wrażenie, że nawet jak coś zrobimy na naszym piętrze to nie cieszą się z tego, a są Wręcz zazdrośni.
Z podowu tej zaborczości i ich zachowania wycofałam się trochę z życia z nimi, nie wpuszczam tesciowej na każde jej "pierdniecie", a gdy dosadnie proszę o SMS to twierdzi, że to są żarty i to jest jeden dom i nie musi się zapowiadać.
Problem jest w tym, że oni chcą kontaktu z wnukiem, a ja niekoniecznie chce zostawiać go w ich rękach, ponieważ zawsze kończy się to ich niedopilnowaniem, są po prostu starsi i nie ogarniają małego biegającego brzdąca, już lala się krew, spadł z rąk tesciowi z parapetu, bo go nie trzymał itd... Moi rodzice są młodsi, mają refleks i nie mamy obaw o małego, w przeciwieństwie do tesciow. Oni tego nie rozumieją, teściowa jest zazdrosna, strzela fochy. A ja nigdy nie zmienię zdania, mój mąż raczej jest po mojej stronie, jednak nie wyklucza, że będzie potrzeba aby teściowa poszła z nim na spacer w wózku... A ja wiem, że ona jest tak roztargniona , że mimo, że nikt nie chce źle dla naszego dziecka to ona nie ogarnie, boję się ja nawet na pasy z nią puścić ....
Co sądzicie dziewczyny? Miałyście taka sytuację??
Ps. Tak , płacimy za swoje rachunki, nikt nas nie utrzymuje , ani nie pomaga finansowo
Ogólnie źle mieszka się nam z tesciami, chcemy dużo zrobić przy domu ponieważ to czysty PRL, jednak cokolwiek zrobimy po wcześniejszym uzgodnieniu, staje się powodem kłótni, bo tesciowi nic się nie podoba. Wręcz mam wrażenie, że nawet jak coś zrobimy na naszym piętrze to nie cieszą się z tego, a są Wręcz zazdrośni.
Z podowu tej zaborczości i ich zachowania wycofałam się trochę z życia z nimi, nie wpuszczam tesciowej na każde jej "pierdniecie", a gdy dosadnie proszę o SMS to twierdzi, że to są żarty i to jest jeden dom i nie musi się zapowiadać.
Problem jest w tym, że oni chcą kontaktu z wnukiem, a ja niekoniecznie chce zostawiać go w ich rękach, ponieważ zawsze kończy się to ich niedopilnowaniem, są po prostu starsi i nie ogarniają małego biegającego brzdąca, już lala się krew, spadł z rąk tesciowi z parapetu, bo go nie trzymał itd... Moi rodzice są młodsi, mają refleks i nie mamy obaw o małego, w przeciwieństwie do tesciow. Oni tego nie rozumieją, teściowa jest zazdrosna, strzela fochy. A ja nigdy nie zmienię zdania, mój mąż raczej jest po mojej stronie, jednak nie wyklucza, że będzie potrzeba aby teściowa poszła z nim na spacer w wózku... A ja wiem, że ona jest tak roztargniona , że mimo, że nikt nie chce źle dla naszego dziecka to ona nie ogarnie, boję się ja nawet na pasy z nią puścić ....
Co sądzicie dziewczyny? Miałyście taka sytuację??
Ps. Tak , płacimy za swoje rachunki, nikt nas nie utrzymuje , ani nie pomaga finansowo